Prezes NBP: nie zamierzamy wypuścić inflacji spod kontroli
Sytuacja dotycząca inflacji zmieniła się radykalnie na niekorzyść, na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę inflacja została podbita o kilka punktów w górę – wskazał w czwartek na konferencji prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

Prezes NBP Adam Glapiński podczas czwartkowej konferencji prasowej przypomniał, że w środę RPP podniosła stopy procentowe, w tym stopę referencyjną NBP o 100 pkt. bazowych.
„To siódma podwyżka, działania te przyniosą oczekiwany rezultat, choć nie od razu, bo oddziaływanie polityki pieniężnej na gospodarkę zawsze zajmuje sporo czasu. Zwykle to jest kilka kwartałów, najczęściej pięć. Badania NBP pokazują, że najsilniejszy efekt występuje po 5-7 kwartałach” – powiedział prezes NBP.
Stwierdził jednak, że obecnie sytuacja dotycząca inflacji zmieniła się radykalnie na niekorzyść.
Glapiński: inflacja rośnie globalnie, to efekt światowy, pierwsze tego efekty widać w marcowych danych
„Na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę inflacja jest bardzo silnie podbita w górę, widzimy wzrost surowców rolnych, energetycznych i zaburzenia w handlu światowym. To, co mieliśmy, zostało podbite o kilka punktów w górę” – powiedział Adam Glapiński.
Zwrócił uwagę, że wzrost inflacji widać nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie.
„Inflacja rośnie globalnie, to efekt światowy, pierwsze tego efekty widać w marcowych danych. W strefie euro inflacja ustanowiła historyczne maksimum na poziomie 7,5 proc., to najwyższa wartość w strefie euro od momentu jej powstania. W części krajów strefy euro inflacja jest wyższa niż w Polsce, na Litwie i w Estonii osiągnęła ok. 15 proc.” – stwierdził prezes NBP. (PAP)
"Gdyby nie czynniki geopolityczne, a głównie wojna, dynamika cen mogłaby się kształtować na poziomie prawdopodobnie ok. 6-7 proc." - powiedział Glapiński na konferencji prasowej. Główną przyczyną przyspieszenia wzrostu cen jest wojna na terenie Ukrainy - mówił. Jak przypomniał, w Polsce w marcu inflacja wyraźnie wzrosła i według wstępnych szacunków wyniosła 10,9 proc.
"Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie ocenić, o ile dokładnie czynniki geopolityczne podwyższyły inflację. (...) Zgrubne szacunki mogą wskazywać, że ten wpływ był znaczący i może sięgać nawet 4-5 pkt proc., jeżeli się weźmie pod uwagę wcześniejsze działania i zdarzenia, ogólnie geopolitykę, to nawet 5 pkt proc., z niecałych 11, które mamy" - powiedział Glapiński na konferencji prasowej.
Prezes NBP: rosyjska agresja na Ukrainę przyczyniła się do wzrostu cen surowców energetycznych
Jak wskazał prezes NBP, rosyjska agresja na Ukrainę przyczyniła się do wzrostu cen surowców energetycznych. Od momentu ataku Rosji ceny gazu wzrosły niemal o połowę, a ceny ropy naftowej o ponad 10 proc. - stwierdził Glapiński, dodając, że w efekcie w Polsce zanotowano "bezprecedensowy" wzrost cen paliw - 29 proc. w skali miesiąca. "Zupełnie niesamowita, silna podwyżka, bez żadnych przyczyn wewnętrznych" - ocenił. "To przyszło z zewnątrz, ze świata, jest wynikiem wojny, wynikiem rosyjskiej agresji" - stwierdził.
Jak dodał, mamy do czynienia z wyraźnym wzrostem cen produktów rolnych na świecie. Zaznaczył, że np. Rosja i Ukraina dostarczają razem 25 proc. światowej produkcji pszenicy. Dynamikę cen podbijają też zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw - dodał prezes NBP.
"Wzrost PKB w I kwartale wyniósł prawdopodobnie 7 proc."
Prezes NBP zapewnił, że "ostatnie dane potwierdziły, że tuż przed atakiem Rosji na Ukrainę polska gospodarka była w bardzo dobrej kondycji, z silnym wzrostem produkcji przemysłowej i solidną sprzedażą detaliczną". Szef NBP wskazał, że "wzrost PKB w I kwartale prawdopodobnie to jest 7 proc., co jest niezwykle wysokim wzrostem".
Glapiński stwierdził, że rosło zatrudnienie, nastąpił wyraźny wzrost wynagrodzeń. "Stopa bezrobocia jest u nas jedną z najniższych w UE. Praktycznie nie istnieje bezrobocie" - powiedział.
Dodał, że blisko połowa przedsiębiorstw posiada nieobsadzone miejsca pracy. "Możliwości zatrudnienia są jeszcze o wiele większe" - zaznaczył.
Jak stwierdził, choć widać "pewne osłabienie apetytów firm na zwiększenie zatrudnienia, w obecnej sytuacji wojny za naszą granicą, to rosnąca liczba Ukraińców w Polsce będzie pozytywnym impulsem dla rynku pracy".
"To są głównie kobiety, ale spora ich liczba jak na nasz rynek pracy jest zatrudniona, większość (...) szuka tego zatrudnienia i to będzie stopniowo następować" - mówił Glapiński.
Adam Glapiński: koniunktura w Polsce jest mocna, nie ryzykujemy zejścia do okresu bliskiego stagnacji
"Koniunktura jest mocna. Podejmując decyzję o podwyżce stóp procentowych nie ryzykujemy, tym że zejdziemy do jakiegoś okresu no bliskiego stagnacji gospodarczej" - mówił szef NBP
Dodał, że Rada Polityki Pieniężnej decydując się na podwyżkę stóp procentowych ma świadomość, że osłabia nieco koniunkturę, ale przypomniał, że w pierwszym kwartale PKB wzrósł o 7 proc.
Glapiński wyjaśnił, że w związku z wojną na Ukrainie obecne prognozy zakładają wysoką inflację.
Prezes NBP: obecny kryzys znacznie groźniejszy niż pandemiczny
Obecny kryzys jest o wiele groźniejszy, głębszy i bardziej długotrwały od kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa - ocenił Glapiński. Nikt nie może powiedzieć, jak długo będzie trwała wojna - dodał.
"Wszystko wskazuje, że będzie to wieloletni, tlący się cały czas konflikt, cały czas oddziałujący na ceny surowców, na wzmożone potrzeby wydatków zbrojeniowych" - mówił o wojnie w Ukrainie Glapiński.
Jak zauważył, dodatkowym efektem będzie nakładanie sankcji, które mają uderzyć w agresora, ale uderzą też w gospodarki i konsumentów krajów, nakładających te sankcje. "Cały świat musi się liczyć ze wzrostem kosztów (...), z poszukiwaniem oszczędności itd. Nikt tego nie wie, ile to będzie trwało" - ocenił Glapiński. Jak dodał, kurs rubla wzrósł do poziomu sprzed wojny, co - jego zdaniem - pokazuje, że sankcje na razie Rosji nie dotykają.
Odnosząc się do efektów środowej decyzji o podwyżce stóp procentowych o 1 pkt proc., Glapiński stwierdził, że praktycznie z dnia na dzień kredyty zostały praktycznie zastopowane. "Taki jest cel, żeby zdusić i zmniejszyć ilość pieniądza, który wchodzi na rynek" - oświadczył. Jak dodał Glapiński, "to zmniejsza nieco koniunkturę, ale skoro w I kwartale była ona na poziomie 7 proc., to nie musimy się martwić, że trochę zostanie zmniejszona".
Szef NBP o rozmowie z prezesem banku centralnego USA: są gotowi do wsparcia nas w każdej sytuacji
Odbyłem rozmowę z prezesem banku centralnego Stanów Zjednoczonych, systemem rezerw federalnych; oni w każdej możliwej sytuacji są gotowi do wsparcia nas - powiedział na konferencji w czwartek prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Jak zwrócił uwagę podczas czwartkowej konferencji prasowej szef NBP, złotego wspiera m.in. uzgodnienie ostrożnościowe linii swapowej z Europejskim Bankiem Centralnym.
"Mogę też poinformować, jestem do tego upoważniony przez pana (Jerome'a - przyp. PAP) Powella, że odbyłem rozmowę z prezesem banku centralnego Stanów Zjednoczonych, systemem rezerw federalnych, i z częścią zarządu. Oni także w każdej możliwej sytuacji są gotowi do wsparcia nas" - wskazał Glapiński.
Podkreślił, że zarówno ze strony Europejskiego Banku Centralnego, jak i ze strony FED-u, amerykańskiego banku, "mamy to ewentualne wsparcie walutowe, którego nie będziemy potrzebować, ale które pokazuje zakres naszych możliwości".
Prezes NBP przypomniał, że rezerwy walutowe Polski wynoszą 160 mld dol. "Są potężne i znaczące, ale absolutnie nie są potrzebne do jakiegokolwiek użycia, to nie jest ta sytuacja" - zapewnił.
Pod koniec marca br. Europejski Bank Centralny i Narodowy Bank Polski uzgodniły zawarcie ostrożnościowej umowy walutowej - linii swapowej. W ramach linii NBP będzie mógł uzyskać do 10 mld euro z EBC w zamian za złote.
Linia swapowa będzie obowiązywać do 15 stycznia 2023 r., o ile nie zostanie przedłużona. Maksymalny termin każdej transakcji to trzy miesiące.
"Nie obserwujemy niepokojącego wzrostu kredytów trudno spłacalnych"
Śledzimy sytuację, ale nie obserwujemy niepokojącego wzrostu kredytów trudno spłacalnych – powiedział w czwartek na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.
Na środowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podniosła wszystkie stopy procentowe o 1 pkt proc. Główna stopa NBP wzrosła z 3,5 proc. do 4,5 proc.
Prezes Glapiński zapytany o sytuację kredytobiorców po wzroście stóp procentowych NBP, odpowiedział: "Na razie główna stopa wynosi 4,5 proc. To nie jest wysoka stopa. To jest cały czas ujemna stopa realna. Banki udzielając kredytów hipotecznych miały obowiązek nałożony przez Komisję Nadzoru Finansowego uprzedzać kredytobiorców, że stopa główna NBP może wynieść 4,5 proc." - powiedział. Wskazał, że wcześniej stopy procentowe były na historycznie bardzo niskim poziomie i banki miały obowiązek badać zdolność kredytową potencjalnych klientów, czy przy stopie 4,5 proc. będą nadal w stanie spłacać te kredyty.
Wskazał, że nie można było oczekiwać, że stopy banku centralnego "w nieskończoność będą wynosiły 4,1" proc. "To była szczególna sytuacja związana z przezwyciężaniem kryzysu covidowego" - podkreślił. Tłumaczył, że "stopy mają to do siebie, że raz idą w górę, raz idą w dół".
"Nie powiem tego zobowiązująco, ale można oczekiwać, że w końcu 2023 r., jak wszystko będzie zgodne z tymi trendami dzisiaj, (stopy - PAP) będą już się zmniejszać" - powiedział. Podkreślił przy tym, że nie wie, jakie będą stopy procentowe za dwa czy trzy lata. "Tego nikt nie wie" - powiedział.
"W tej chwili według naszych danych żadnego niepokojącego wzrostu NPL (ang. non-perfoming loan), czyli tych kredytów trudnych do spłacenia, nie obserwujemy ani nie zaobserwujemy" - zapewnił prof. Glapiński.
Przypomniał, iż dla kredytobiorców w kłopotach uruchomiono Fundusz Pomocy Kredytobiorcom, na którym znajduje się ponad miliard złotych. "On ma być zdaje się w jakiś sposób zwiększony. To jest kwestia innych instytucji (...), ale nie odpowiedzialność NBP" - powiedział.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców jest pomocą dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej, a muszą spłacać raty kredytu mieszkaniowego. Ze wsparcia mogą skorzystać również osoby, które sprzedały dom lub mieszanie, na które wcześniej wzięły kredyt, ale z uzyskanej kwoty nie spłaciły go w całości. Środki, którymi dysponuje Fundusz pochodzą z wpłat banków i są powiązane z ilością kredytów hipotecznych z zaległościami dłuższymi niż 90 dni.
Z Funduszu można uzyskać zwrotne wsparcie finansowe na pokrycie rat kredytu (przez maksymalnie 36 miesięcy) lub zwrotną pożyczkę na pokrycie pozostałej po sprzedaży kredytowanej nieruchomości części zadłużenia (maksymalnie 72 tys. zł).
Wsparcie wypłacane jest na okres nie dłuższy niż 36 miesięcy, a jego kwota ustalana jest indywidualnie w zależności od wysokości miesięcznej raty kredytu mieszkaniowego, lecz nie może być wyższa niż 2 tys. zł miesięcznie. Wsparcie polega na przekazywaniu bankowi, który udzielił kredytu mieszkaniowego kwoty przeznaczonej na spłatę zobowiązań kredytobiorcy. Okres jego przekazywania może być krótszy, jeżeli przed terminem 36 miesięcy wystąpią przesłanki wykluczające otrzymywanie wsparcia (np. kredytobiorca znalazł zatrudnienie, a posiadanie statusu osoby bezrobotnej było warunkiem otrzymania wsparcia).
Wniosek o wsparcie lub pożyczkę na spłatę zadłużenia kredytobiorca składa u kredytodawcy, tj. w banku, z którym zawarł umowę kredytu mieszkaniowego.
Glapiński: nie zamierzamy wypuścić inflacji spod kontroli
"W żadnym przypadku nie odnosiliśmy się do tego, czy cykl (zacieśniania polityki pieniężnej - przyp. PAP) będzie trwał, kiedy zakończy się, na jakim poziomie, bo tego nie wiemy. Na razie jest bardzo wysoka inflacja, o tendencji silnie rosnącej, i mamy bardzo wysoką koniunkturę, a wojna powoduje, że będą musiały rosnąć wydatki rządowe. To wszystko razem powoduje, że trzeba nałożyć cugle inflacji” – stwierdził Glapiński.
Zapewnił, że RPP i NBP są w pełni zdeterminowane, by okiełznać inflację i nie dopuścić, by się rozlewała na całą gospodarkę. „To nie nastąpi, działamy zdecydowanie. Nie zamierzamy wypuścić inflacji spod kontroli. Jest za wysoka i nie ustaniemy w determinacji, by ją obniżyć” – podkreślił prezes NBP.
„Mamy na tyle dobrą sytuację, że koniunktura jest dobra, wzrost jest dobry i się utrzyma. Dlatego możemy zdecydowanie dusić inflację. Pomaga nam w tym rząd przez stosowanie i wydłużanie działania tarcz inflacyjnych. Razem to powoduje, że inflacja nie ma prawa się wyrwać pod kontroli. Nie dopuścimy do tego” – zadeklarował Glapiński.
Wskazał, że wysoka, dwucyfrowa inflacja w dłuższym okresie uderza we wzrost gospodarczy. "Co do tego, jak długo będą trwały podwyżki, w jakiej wysokości, kiedy się zakończą, na jakim poziomie się zakończą, w imieniu Rady mogę powiedzieć, że będziemy - tak jak dotychczas - śledzili napływające dane i dostosowywali nasze działania. Zrobimy to, co będzie potrzebne. Nie jestem w stanie powiedzieć, co zrobimy za miesiąc, bo nie wiem, jakie dane będą napływać, co się będzie działo z wojną, rynkami światowymi, surowcami energetycznymi. Nikt tego nie wie” – zauważył prezes NBP.
„Jest to dynamiczna sytuacja, ale sytuacja, nad którą panujemy, bo mamy silne instytucje, mamy NBP, silny rząd i gospodarkę w stanie równowagi. Mamy zachowane w gospodarce wszystkie podstawowe równowagi" - powiedział Glapiński.
(PAP)
Autorzy: Marek Siudaj, Magdalena Jarco, Łukasz Pawłowski, Małgorzata Werner-Woś, Karolina Mózgowiec
dsk/