Nie wiadomo, gdzie znajdują się skradzione materiały. Nie wykluczono, że mogły zostać wyrzucone w strefie wykluczenia albo zabrane przez Rosjan "na pamiątkę". Drugi scenariusz agencja uważa za "bardziej prawdopodobny".
"W przypadku noszenia takiej pamiątki ze sobą przez dwa tygodnie gwarantowane jest pojawienie się oparzeń radiacyjnych i rozpoczęcie choroby popromiennej, a także nieodwracalnych procesów w organizmie" - podkreślono.
Według tej państwowej agencji oddziaływanie skradzionych i uszkodzonych materiałów można porównać z 700 kg odpadów promieniotwórczych.
Skradziono też m.in. komputery i sprzęt laboratoryjny. (https://tinyurl.com/4tehc9ky) (PAP)
Nie odnotowano żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej - poinformowała w niedzielę Państwowa Agencja Atomistyki (PAA). Dodała, że na terenie Polski nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska.
"Państwowa Agencja Atomistyki na bieżąco analizuje dane otrzymywane z krajowego systemu monitoringu radiacyjnego. PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska" - przekazała w niedzielę aGENCJA na Twitterze.