Polska Agencja Prasowa: Jakie działania pomocowe na rzecz Ukrainy prowadzi w tym momencie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
Piotr Gliński: Jeszcze przed inwazją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę mieliśmy wiedzę, że sytuacja jest bardzo poważna. W MKiDN dzień przed atakiem Rosji powołaliśmy specjalny zespół do działań pomocowych. Z uwagi na wielowymiarowość i rozmiar potrzeb zespół został przekształcony w Centrum Pomocy dla Kultury na Ukrainie. Centrum jest umiejscowione w Narodowym Instytucie Dziedzictwa, ale współpracuje ze wszystkimi naszymi instytucjami kultury, z muzeami, archiwami i bibliotekami, m.in. Narodowym Instytutem Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą Polonika, Zakładem Narodowym im. Ossolińskich, Fundacją Dziedzictwa Kulturowego, Polską Fundacją Narodową, Rządową Agencją Rezerw Strategicznych, konserwatorami zabytków oraz innymi instytucjami, i pomaga już kilkudziesięciu ukraińskim instytucjom kultury.
Od samego początku działań wojennych jestem także w stałym kontakcie z ministrem kultury i polityki informacyjnej Ukrainy Ołeksandrem Tkaczenką. Działamy w wielu różnych formatach formalnych i nieformalnych, na forum międzynarodowym. Polska m.in. poparła apel ministra Tkaczenki o nałożenie sankcji na Rosję w dziedzinie kultury i ograniczenie jej aktywności międzynarodowej w tym wymiarze. Opowiadamy się również za pozbawieniem Rosji członkostwa w UNESCO.
Udało nam się przekonać ministrów kultury Litwy, Łotwy, Estonii, Słowacji, Czech, Słowenii i Rumunii, abyśmy przyjęli wspólne stanowisko, w którym apelujemy o objęcie Rosji pełnymi sankcjami w obszarze kultury. Mam sygnały, że stanowisko to popiera także Dania.
W naszych działaniach na rzecz Ukrainy bazujemy na doświadczeniach i kontaktach, które przez ostatnie lata wypracowaliśmy wspólnie ze stroną ukraińską przed wojną. Przekładały się one realnie na dbanie o nasze wspólne polsko-ukraińskie dziedzictwo. Zajmował się tym m.in. powołany w 2017 roku Instytut Polonika. Także poszczególne instytucje kultury, muzea, archiwa, biblioteki włączają się w pomoc na rzecz Ukrainy oraz pośredniczą w przekazywaniu wsparcia i nawiązywaniu współpracy organizacji międzynarodowych z instytucjami na Ukrainie. Jesteśmy HUB-em nie tylko w sensie wojskowym, ale również w wielu innych wymiarach, także w zakresie kultury.
PAP: Ile transportów z pomocą trafiło już na Ukrainę?
P.G.: Dotychczas na Ukrainę zostało wysłanych ponad 20 transportów z materiałami do zabezpieczania zabytków i muzealiów, głównie do Lwowa, lecz również do Kijowa. Kolejne są w przygotowaniu.
PAP: Polska, Ukraina i Litwa współpracują także w ramach Trójkąta Lubelskiego.
P.G.: Zgadza się. W styczniu tego roku, podczas inauguracji Europejskiej Stolicy Kultury Kowno 2022, spotkaliśmy się z ministrami kultury Litwy i Ukrainy. Kolejne rozmowy o współpracy zaplanowaliśmy na 25 lutego w Kijowie, jednak z wiadomych względów do wizyty nie doszło. 28 lutego odbyliśmy spotkanie w formule on-line i podpisaliśmy internetową deklarację o współpracy w dziedzinie kultury i ochrony dziedzictwa. Było to porozumienie trzech suwerennych krajów, służące zacieśnieniu współpracy w dziedzinie kultury, dziedzictwa, tożsamości, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Porozumienie dotyczyło także spraw nierozwiązanych, dotyczących historii. Mam nadzieję, że kiedyś na spokojnie wrócimy do tego tematu.
Podczas wizyty w stolicy Ukrainy w ubiegły piątek wspólnie z ministrami kultury Litwy i Ukrainy zadeklarowaliśmy uruchomienie specjalnego funduszu na rzecz digitalizacji dóbr kultury i obiektów dziedzictwa na Ukrainie. Polski rząd w tym tygodniu podjął wstępną decyzję o przekazaniu z budżetu MKiDN ok. 1 mln euro na ten cel.
PAP: W jaki sposób polskie instytucje kultury angażują się w pomoc artystom z Ukrainy?
P.G.: Już w maju ponad 30 twórców teatralnych z Ukrainy rozpocznie swoje rezydencje artystyczne, prowadzone przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego.
Opiekujemy się również trzema projektami dotyczącymi orkiestr symfonicznych oraz zespołem pieśni i tańca. Przez dwa tygodnie ponad 100-osobowa grupa muzyków, pracowników Kyiv Symphony Orchestra i ich rodzin przebywała w Polsce, przygotowując się po raz pierwszy od początku wojny do koncertów. 21 kwietnia występem w Warszawie rozpoczęła się europejska trasa koncertowa Orkiestry, która przypomina o bohaterstwie obrońców Ukrainy, dramacie tych, którzy zginęli, i jednocześnie daję nadzieję na zwycięstwo. Kolejny koncert odbył się 23 kwietnia w Łodzi, obecnie Kyiv Symphony Orchestra koncertuje w Niemczech.
Dzięki współpracy Metropolitan Opera w Nowym Jorku oraz Teatru Wielkiego-Opery Narodowej powstaje Ukraińska Orkiestra Wolności. Tego lata zespół odbędzie trasę koncertową po Europie i Stanach Zjednoczonych, walcząc w obronie swojej ojczyzny orężem sztuki. Zespół utworzą ukraińscy muzycy, którzy w ostatnim czasie opuścili swój kraj, którzy wciąż w nim pozostają, oraz ci, którzy na co dzień grają w różnych europejskich orkiestrach.
Do Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach zaproszona została Młodzieżowa Akademicka Orkiestra Symfoniczna z Charkowa. Przyjmiemy ich podobnie jak Kijowską Orkiestrę Symfoniczną, tzn. sfinansujemy pobyt oraz zapewnimy możliwość odbywania prób. Następnie muzycy pojadą na światowe tournée.
W mateczniku Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" w Koszęcinie będziemy z kolei gościć Narodowy Zespół Pieśni i Tańca im. Grygoria Wieriowki z Kijowa.
Głównym zadaniem tych zespołów jest przekazywanie światu, że na Ukrainie mamy do czynienia z nieakceptowalną agresją, na którą nie możemy się zgodzić. Musimy, poprzez opinię publiczną, naciskać na polityków i decydentów. Myślę, że publiczność filharmonii i sal koncertowych jest dobrą grupą docelową, bo to są na ogół przedstawiciele elit intelektualnych, kulturalnych, liderzy opinii, którzy są w stanie formułować postawy, z którymi liczą się politycy w ich krajach.
PAP: Podczas wizyty na Ukrainie odwiedził pan m.in. podkijowską Borodziankę, która jest jednym z symboli zniszczeń dokonanych przez Rosjan na Ukrainie. Co pan zapamiętał z tej wizyty?
P.G.: Tak naprawdę wspomnienia stamtąd w formie pewnej refleksji wróciły do mnie już po powrocie do Polski. Nie zawsze człowiek w tak bezpośredni sposób może być świadkiem działań wojennych i namacalnie doświadczyć efektów wojny. Widzieliśmy całe obszary doszczętnie zniszczone - domy, magazyny, nowiutkie centrum logistyczne kompletnie zniszczone. Ale największe wrażenie zrobiły chyba na nas wszystkich uszkodzone przez bomby budynki mieszkalne. Rozmawialiśmy z jedną z pań, która mieszkała w takim miejscu. 41 jej sąsiadów zginęło pod gruzami, tygodniami nie można było nawet wydobyć ich ciał, bo trwała okupacja rosyjska.
Do tej pory wydawało się, że takie doświadczenia nie dotrą w XXI wieku do granic Polski. Stało się jednak inaczej. Dlatego w dalszym ciągu trzeba mówić całemu światu, że na Ukrainie jest wojna, a jej modus operandi są zbrodnie wojenne i mordy na ludności cywilnej. Rosja bestialsko łamie wszystkie konwencje dotyczące prowadzenia działań wojennych, prawo międzynarodowe - zarówno wobec ludności cywilnej, jak i dziedzictwa kulturowego, które znajduje się na Ukrainie. Naszym obowiązkiem jest bycie świadomym tego, co tam się dzieje. Naszym obowiązkiem jest też nieustająca presja na decydentów, na polityków europejskich i światowych, w sprawie wsparcia dla Ukrainy. Tym bardziej że Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność, ale także naszą, całego cywilizowanego świata.
Federacja Rosyjska poprzez unicestwienie kultury dąży do unicestwienia narodów, wspólnot, na które napada. To jest absurdalne, bo tego się nie da zrobić! Polska 123 lata była pod zaborami, a nasza kultura kwitła i była coraz silniejsza.
PAP: Co wolny, demokratyczny świat może zrobić dla Ukrainy?
P.G.: Wprowadzić pełne sankcje – w dziedzinie ekonomii, energetyki, ale także właśnie w dziedzinie kultury. Polska od początku wojny zabiega o wyeliminowanie Rosji ze wszelkich międzynarodowych instytucji, organizacji. Apelowaliśmy o przerwę w korzystaniu z kultury rosyjskiej, bo ma to bardzo silny wymiar symboliczny. To nie jest sezon na kulturę rosyjską. Podobnie jeżeli chodzi o zablokowanie nadawania rosyjskich mediów propagandowych za pośrednictwem platform satelitarnych.
Musimy walczyć z obłudą świata zachodniego w tej sprawie. Część państw i krajów zachowuje się przyzwoicie, a część zupełnie nie rozumie albo nie chce zrozumieć, o co jest ta wojna - i za tym stoją czyjeś interesy lub brak rozsądku. To widzimy i trzeba to zdecydowanie piętnować.
Rozmawiała Katarzyna Krzykowska (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
mar/