Piłkarski PP w Warszawie. W finale Lech Poznań gra z Rakowem Częstochowa

2022-05-02 15:55 aktualizacja: 2022-05-02, 18:15
O godz. 16 na PGE Narodowym w Warszawie rozpocznie się finał piłkarskiego Pucharu Polski. PAP/Leszek Szymański
O godz. 16 na PGE Narodowym w Warszawie rozpocznie się finał piłkarskiego Pucharu Polski. PAP/Leszek Szymański
Na PGE Narodowym w Warszawie rozpoczął się o godz. 16 finał piłkarskiego Pucharu Polski, w którym Lech Poznań gra z Rakowem Częstochowa. Większość kibiców "Kolejorza" wciąż stoi jednak pod stadionem, ich sektory świecą pustkami.

Na reprezentacyjny obiekt decydujące spotkanie Pucharu Polski wraca po przerwie wynikającej z pandemii COVID-19, a dwie poprzednie edycje kończono w Lublinie, w tym raz przy pustych trybunach. W stolicy widownia w zdecydowanej większości będzie zajęta; zasiądzie na niej ponad 40 tys. kibiców.

Obie drużyny w drodze do finału rozegrały po pięć meczów. "Kolejorz" nie stracił w nich ani jednej bramki, ale teoretycznie bardziej wymagających rywali miała ekipa spod Jasnej Góry.

O trofeum powalczą dwa najlepsze zespoły ligowej tabeli

Po raz pierwszy od 2015 roku zdarzy się, że o trofeum powalczą dwa najlepsze zespoły ligowej tabeli. W dodatku mają identyczną liczbę punktów, a Raków jest liderem dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów. Prawdopodobnie jeden z nich 21 maja cieszyć się będzie z mistrzostwa kraju.

Piłkarze Lecha już po raz 11. zagrają w finale i mogą się pochwalić 50-procentową skutecznością. Z dotychczasowych 10 wygrali pięć, ale ostatnio w 2009 roku, kiedy w Chorzowie pokonali tamtejszy Ruch 1:0. Późniejsze cztery, w tym trzy już na PGE Narodowym w latach 2015-2017, zakończyły się przegranymi drużyny ze stolicy Wielkopolski.

Pierwszy raz poznański zespół zameldował się w finale w 1980 roku, ale uległ wtedy w... Częstochowie warszawskiej Legii 0:5.

Częstochowianie debiutowali na tym etapie w 1967 roku, kiedy jako drużyna z trzeciego poziomu rozgrywek ulegli w Kielcach Wiśle Kraków 0:2 po dogrywce. Przed rokiem drugi występ w decydującym meczu przyniósł im pierwszy triumf - w Lublinie pokonali pierwszoligową wtedy i obecnie Arkę Gdynia 2:1.

Oficjalnie gospodarzem meczu jest Lech. To ważne przy kwestiach formalnych, bowiem drużyna pełniąca taką rolę ma np. pierwszeństwo przy wyborze strojów. Ponadto może skorzystać z szatni gospodarzy, czyli tej, którą zajmuje w meczach międzypaństwowych reprezentacja Polski.

Pula nagród

Pula nagród obecnej edycji Fortuna PP to 10 milionów złotych, z czego połowa trafi do zdobywcy trofeum. Pokonany w finale może liczyć na 760 tys. złotych.

Arbitrem będzie najwyżej notowany z polskich sędziów - Szymon Marciniak, który w ubiegłym tygodniu poprowadził półfinał Ligi Mistrzów Liverpool - Villarreal (2:0).

Sektory Lecha puste, tłumy kibiców pod stadionem na początku finału

Dla fanów obu drużyn przygotowano po 9 tysięcy biletów - na miejsca znajdujące się za bramkami. W momencie rozpoczęcia finału te przeznaczone dla najbardziej zagorzałych sympatyków "Kolejorza" pozostawały jeszcze puste. Tłumy kibiców, których z Poznania mogło przyjechać nawet ok. 15 tysięcy, cały czas czekają pod stadionem.

Powodem ich nieporozumienia z organizatorami jest prawdopodobnie zakaz wnoszenia dużych flag, tzw. sektorówek. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa, aby uniknąć problemów związanych m.in. z pirotechniką.

Na razie kibice Lecha obecni są tylko na tzw. sektorach neutralnych, czyli bliżej środka boiska.

Sektory przeznaczone dla fanów Rakowa też długo były puste, a równo z pierwszym gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka zapełniły się. Kibice lidera ekstraklasy na początku intonowali głównie wulgarne przyśpiewki i okrzyki wobec PZPN, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego czy policji.

"Co to za finał, Kulesza, co to za finał", "Piłka nożna dla kibiców" - brzmiały te cenzuralne.

Raków, który broni trofeum, od szóstej minuty prowadzi 1:0 po trafieniu Łotysza Vladislavsa Gutkovskisa.

gn/