W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że od 16 maja stan epidemii będzie przekształcony w stan zagrożenia epidemicznego.
Zdaniem dra Sutkowskiego ten ruch ministra zdrowia sankcjonuje sytuację, która de facto już istnieje. "Po zniesieniu obostrzeń utrzymywanie stanu epidemii byłoby fikcją. Teraz, kiedy zniesione zostały obostrzenia, zamiast stanu epidemii będziemy mieli stan tzw. zagrożenia epidemiologicznego. Uważam to za decyzję administracyjnie słuszną" – ocenił.
"Żegnamy się w pewnym sensie z epidemią"
Dr Sutkowski wyjaśnił, że z punktu widzenia pacjenta stan epidemii od stanu zagrożenia epidemicznego niczym się nie różni.
"Restrykcje dotyczące noszenia maseczek czy zachowywania dystansu zostały – poza nielicznymi wyjątkami – zniesione już wcześniej. Dlatego ta dzisiejsza decyzja ma charakter tak naprawdę symboliczny – żegnamy się w pewnym sensie z epidemią" – powiedział.
Jednocześnie wyraził obawę, że zniesienie stanu epidemii spowoduje duże rozluźnienie społeczne, przez co część osób może zacząć zaniedbywać profilaktykę chorób zakaźnych. "Cieszmy się, że jest dobrze, ale pamiętajmy, że pandemia jest jeszcze na świecie" – podkreślił.
"Niebezpieczeństwo istnieje dalej"
Zastrzegł, że "nie da się administracyjnie dookreślić zdrowia". "Każdy z nas, z pomocą swojego lekarza rodzinnego, musi indywidualnie określić zagrożenie, jakie niesie COVID-19 dla jego zdrowia. W przypadku osób, które nie zaszczepiły się trzecią dawką czy osób powyżej 80. roku życia, które nie zaszczepiły się czwartą dawką – a takich osób jest w naszym społeczeństwie mnóstwo – to niebezpieczeństwo istnieje dalej" – ocenił dr Sutkowski.
Według prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych obok komunikatu ministra zdrowia o zniesieniu stanu epidemii powinno znaleźć się podkreślenie wagi takich czynników, jak: szczepienia, likwidacja długu zdrowotnego, zwiększanie odporności i stosowanie zasady DDM, czyli dystans, dezynfekcja i maseczka.
"Warto, abyśmy w dużych skupiskach ludzkich, np. w sklepach, na koncertach, w komunikacji miejskiej, wciąż nosili maseczki. Zakażenia zdarzają się w dalszym ciągu" – zauważył dr Sutkowski.
Dodał, że równie ważne jest diagnozowanie i leczenie chorób przewlekłych, jak cukrzyca, choroby układu oddechowego czy choroby sercowo-naczyniowe. "Osoby, które ze strachu przed pandemią nie robiły badań okresowych, nie chodziły do lekarzy, powinny jak najszybciej to zrobić" – wyjaśnił.
Podkreślił, że warto zawczasu zadbać o wzmocnienie swego układu odpornościowego przez odpowiednią dietę, regularną aktywność fizyczną i odpowiednią długość snu.
"To ma duże znaczenie, żebyśmy dzisiaj nie odetchnęli z ulgą i nie stwierdzili, że nic nie musimy już robić. Bo wtedy może być tak, że pod koniec września – nawet jeśli nie powstanie nowy wariant koronawirusa – będziemy mieli bardzo dużą endemię. A możemy mieć ją mniejszą, z mniejszą liczbą zachorowań, hospitalizacji i zgonów" – powiedział.
"Warto też, żebyśmy zaszczepili również społeczność ukraińską" – dodał dr Sutkowski.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
gn/