Takie wyniki oznaczają, że po 33. kolejce rozgrywek Lech ma 71 punktów, a Raków, któremu również remis nie wystarczyłby w Lubinie - 66. Natomiast Zagłębie dzięki wygranej zapewniło sobie utrzymanie w ekstraklasie.
To ósmy tytuł w historii świętującego w tym roku stulecie "Kolejorza", a pierwszy od 2015 roku.
Drużynie z Częstochowy, która jeszcze nigdy nie była mistrzem kraju, na pocieszenie pozostał fakt, że w tym sezonie - podobnie jak w poprzednim - wywalczyła Puchar Polski.
Derbowe spotkanie
Przed 33. kolejką Lech wyprzedzał Raków o dwa punkty i sytuacja była jasna - porażka lub remis drużyny trenera Marka Papszuna w Lubinie - przy wygranej "Kolejorza" w derbach - oznaczała tytuł dla podopiecznych Macieja Skorży.
Jako pierwsi na boisko wybiegli lechici. Warta domowe mecze rozgrywa w Grodzisku Wielkopolskim, ale w sobotnie popołudnie większość na trybunach stanowili fani
rywali.
Derbowe spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy w 10. minucie objęli prowadzenie po tym, jak Michał Kopczyński wykorzystał rzut karny.
W 22. minucie efektownym uderzeniem wyrównał Portugalczyk Joao Amaral, a w doliczonym czasie pierwszej połowy drugiego gola dla "Kolejorza" strzelił Mikael Ishak. To 18. w sezonie trafienie Szweda, który zrównał się z prowadzącym dotychczas w klasyfikacji strzelców Hiszpanem Ivi Lopezem z Rakowa.
Porażka Rakowa
Po swoim zwycięstwie piłkarze Lecha mogli w komfortowej sytuacji oczekiwać na wynik z Lubina. Jak się okazało, Raków nie zdołał tam nawet zremisować.
W czwartej minucie doliczonego czasu gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył chorwacki obrońca gości Zoran Arsenic, a chwilę później rzut karny dla Zagłębia wykorzystał Kacper Chodyna. Gol ten miał ogromne znaczenie dla lubinian - dzięki temu zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie.
Obecnie drużyna prowadzona przez Piotra Stokowca awansowała na 12. miejsce. Ma 38 punktów i już siedem przewagi nad strefą spadkową. Po 31 pkt zgromadziły 16. Wisła Kraków i 17. Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Piłkarze z Niecieczy w pierwszym sobotnim meczu przegrali u siebie z piątym w tabeli Piastem Gliwice 0:1 i są bardzo powrotu po roku do pierwszej ligi.
Tuż przed przerwą rzutu karnego - bardzo ważnego dla "Słoników" - nie wykorzystał Piotr Wlazło (nie trafił w bramkę), a w 57. minucie zwycięstwo Piastowi, również z "jedenastki", zapewnił słowacki obrońca Tomas Huk.
Wisła Kraków zagra w niedzielę na wyjeździe z ósmym Radomiakiem. Tego dnia odbędzie się też m.in. ważny mecz dla 15. Śląska Wrocław (34) - na wyjeździe z czternastą Stalą Mielec (36).(PAP)
gn/