Wiceminister klimatu i środowiska i Główny Konserwator Przyrody Małgorzata Golińska przekazała, że zgodnie z informacjami Straży Granicznej budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej idzie zgodnie z planem i ma zakończyć się do końca czerwca.
"Budowa rozpoczęła się 25 stycznia i zgodnie z zapowiedziami ma być zakończona do końca czerwca. Z posiedzeń zespołu ds. przygotowania i realizacji zabezpieczenia granicy państwowej, w których biorę udział, wynika, że ten termin zostanie dotrzymany. Na początku powstanie bariera fizyczna, a potem bariera elektroniczna, czyli tzw. perymetria. Wówczas będziemy mogli mówić o pełnym zabezpieczeniu granicy" – wyjaśniła.
Golińska: ochrona granicy Polski jest priorytetem
Wiceminister dodała, że istnienie odpowiednich zabezpieczeń, w obecnej sytuacji, jest także w interesie przyrody, zwłaszcza dzikich zwierząt, które dzięki nowoczesnemu zabezpieczeniu granicy nie będą narażone na stałą obecność człowieka na tym obszarze. "Ochrona granicy Polski jest priorytetem, ale dbamy o to, by odbywało się to z poszanowaniem przyrody" – przekonywała Golińska.
Straż Graniczna informowała niedawno, że gotowych jest blisko 100 km zapory ze 187 km planowanych. Bariera elektroniczna powstanie na odcinku 202 km i obejmie zasięgiem wszystkie odcinki zapory fizycznej, a także część wód granicznych.
"Komisja Europejska zainteresowana budową zapory"
Budowana zapora przechodzi również przez cenne przyrodniczo tereny, w tym Puszczę Białowieską, co wzbudza sprzeciw części organizacji ekologicznych oraz polityków. Golińska poinformowała, że budową zapory na wschodniej granicy interesuje się też Komisja Europejska - zwłaszcza wpływem inwestycji na obszary Natura 2000. Wkrótce Polska ma przekazać odpowiedź w tej sprawie.
Wiceminister poinformowała, że KE wprost wskazała, że rozumie, iż każde państwo członkowskie jest odpowiedzialne za kształtowanie polityki ochrony swoich granic. "Komisja stwierdziła, że przygląda się budowie zapory jako elementowi szerszych działań na rzecz zabezpieczenia polskiej granicy wschodniej, co, jak przyznaje Komisja, jest priorytetem w świetle obecnej sytuacji. Trzeba pamiętać, że polsko-białoruska granica jest zewnętrzną granicą Unii i państwa są szczególnie zobowiązane do jej ochrony m.in. przed nielegalną emigracją. W piśmie nie ma żadnych gróźb ani mowy o karach nakładanych na Polskę. Jest troska o minimalizację potencjalnie negatywnych skutków inwestycji dla środowiska oraz deklaracja współpracy" – przekazała Golińska.
Natura 2000
Wiceminister wyjaśniła, że zapora przechodzi przez kilka obszarów Natura 2000 i z kilkoma graniczy. Chodzi o: Puszczę Białowieską, obszary Puszczy Augustowskiej i jej ostoi, Dolinę Biebrzy i ostoję biebrzańską, Puszczę Knyszyńską i ostoję nadbużańską, Dolinę Bugu. Zapora przechodzi też przez Białowieski Park Narodowy.
"W tym ostatnim punkcie niektóre media, za aktywistami, kolportują informacje, że inwestycja rzekomo niszczy rezerwat ścisły BPN, co jest nieprawdą. Pragnę wyraźnie podkreślić, że Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Białymstoku, w porozumieniu z Generalnym Dyrektorem i innymi służbami środowiskowymi, przeprowadził analizę wpływu inwestycji na wszystkie wymienione wyżej obszary Natura 2000. Analizy dowodzą, że inwestycja nie wpływa w negatywny sposób na te obszary i siedliska. Kierując się też przezornością, analizowano wpływ dla większego obszaru" - powiedziała.
Golińska przypomniała, że - zgodnie z ustawą o ochronie granicy państwowej - wzdłuż granicy wydzielony jest 15-metrowy pas drogi granicznej i to właśnie w tym pasie budowana jest zapora.
"Zgodnie z raportami wykonawców, ale i służb środowiskowych, inwestycja nie wychodzi poza ten pas. Co więcej – zajmuje ona od 6-8 m jego szerokości, więc została zachowana rezerwa" – poinformowała.
Inwestycja jest kontrolowana przez służby środowiskowe
Wiceminister zapewniła też, że w ponadstandardowy sposób inwestycja jest też kontrolowana przez służby środowiskowe, a wydawane rekomendacje są uwzględniane przez inwestora i wykonawców robót.
Przedstawicielka MKiŚ odniosła się też do podnoszonego przez ekologów problemu migracji zwierząt przez granicę. Wyjaśniła, że zapora będzie miała ponad 20 przejść dla dużych ssaków, np. żubrów, oraz ponad 70 tys. przepustów dla małych zwierząt.
"Przejścia dla dużych zwierząt zostały zlokalizowane na stwierdzonych szlakach migracyjnych. Na odcinkach rzecznych bariery w ogóle nie będzie, więc zwierzęta będą mogły przez te tereny swobodnie wędrować. Prawda jest taka, że problemem nie są nasze działania, tylko sytuacja na Białorusi, czyli istniejąca tam od lat instalacja zwana systiemą. To bardzo szczelny kordon wieloszeregowych zabezpieczeń z drutu kolczastego, który skutecznie blokuje migrację zwierząt. Na ten problem wskazywała, choć co zaskakujące niezbyt kategorycznie, w raportach UNESCO w kontekście integralności transgranicznego obiektu, jakim jest Puszcza Białowieska, o czym ekolodzy na pewno wiedzą" – stwierdziła.
Golińska zaznaczyła, że rozciągająca się na długości całej linii granicy systiema jest pod napięciem. Przechodzi również przez rzeki i mokradła, nie ma przepustów dla zwierząt. Na niektórych odcinkach wkopane są też "potykacze", na których również – tuż nad ziemią – rozciągnięty jest drut kolczasty - wskazała.
"To bardzo szczelna konstrukcja. Badania SGGW z kolejnych lat nt. migracji żubrów jasno pokazują, że zwierzęta te po dotarciu do białoruskiej bariery cofały się na polską stronę, ponieważ nie były w stanie pójść dalej. Przez systiemę w specyficznych warunkach może się przedostać jedynie ryś lub wilk, narażając się przy tym na okaleczenie. O szczelności tej konstrukcji niech świadczy fakt, że podczas kryzysu migracyjnego z ub.r. służby białoruskie musiały ją podnosić, by przepuszczać dowiezionych pod granicę migrantów" - powiedziała.
Golińska zwróciła uwagę, że w zaistniałej sytuacji w praktyce od lat nie można mówić o migracji zwierząt przez granicę. "Twierdzenie, że to polska bariera nagle zatrzyma migrację zwierząt, to świadoma manipulacja i powtarzanie propagandy reżimu białoruskiego" – podsumowała.(PAP)
Autor: Michał Boroń
mj/