O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ekspertka: migranci, którzy są po stronie białoruskiej, nie znikną

Podejrzewamy, że dorośli i dzieci, którzy są po stronie białoruskiej, nie znikną. To, co się będzie z nimi działo, to zepchnięcie do szarej strefy i nieregularnego przekraczania granicy - oceniła w rozmowie z PAP ekspertka Save The Children Polska Karolina Czerwińska.

Żołnierze granicy państwowej Polski z Białorusią w Ozieranach Małych. Fot. PAP/Artur Reszko
Żołnierze granicy państwowej Polski z Białorusią w Ozieranach Małych. Fot. PAP/Artur Reszko

Od czwartku na granicy państwowej z Białorusią obowiązuje rozporządzenie ws. czasowego ograniczenia prawa do złożenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej. Ograniczenie prawa do azylu będzie obowiązywać przez 60 dni.

Według ekspertki Save The Children Polska Karoliny Czerwińskiej, rozporządzenie umacnia arbitralny i uznaniowy sposób podejmowania decyzji przez strażników granicznych. Dodała, że jednocześnie są oni najbardziej obciążeni, zaraz po migrantach, postanowieniami tzw. ustawy azylowej i przyjętego rozporządzania.

Więcej

Słup graniczny Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Polska powinna przyjąć migrantów? Większość badanych mówi jednym głosem

"Przypomnijmy, że to strażnik graniczny ma właśnie w takiej 'leśnej sytuacji' oceniać, czy dana osoba zalicza się do grupy wrażliwej lub wymaga szczególnego traktowania ze względu na wiek lub stan zdrowia. Teraz jeszcze, na podstawie nie wiadomo jakich wytycznych, ma oceniać, czy osoba jest na granicy z Białorusią, czy nie jest na granicy z Białorusią" - podkreśliła.

Jak zauważyła, nie sprecyzowano, czy chodzi o pas drogi granicznej czy strefę nadgraniczną. "Mamy bardzo wiele sytuacji, kiedy do organizacji pozarządowych niosących pomoc humanitarną zgłaszają się osoby, które chcą wnioskować o ochronę międzynarodową i są 2-3 kilometry od granicy państwowej. I co wtedy? Jak wówczas taki strażnik graniczny ma decyzję podejmować?" – zauważyła.

Ekspertka przekazała, że z nieoficjalnych źródeł płyną informacje, iż strażnicy sami nie zostali jeszcze przeszkoleni w tej kwestii. "To rozporządzenie, z natury rzeczy, powinno być wytyczną. Ono po to istnieje, żeby dokładnie objaśniać, w jaki sposób stosować zapisy danej ustawy" - powiedziała.

Kolejna kwestia dotyczy funkcjonującego przejścia granicznego Terespol-Brześć. Do tej pory migranci mogli legalnie składać tam wnioski o ochronę międzynarodową. Teraz już takiej możliwości nie będzie.

Więcej

Patrol straży granicznej na przejściu granicznym. Fot. PAP/Artur Reszko

Stefa buforowa na granicy z Białorusią. Zastępca RPO: nie wykazano, by wpływała na liczbę przekroczeń granicy

Według danych oddziałów nadbużańskiego i podlaskiego Straży Granicznej tylko w tym roku na granicy z Białorusią migranci złożyli 290 wniosków o ochronę międzynarodową dotyczące 369 osób. Na lubelskim odcinku były to 203 wnioski obejmujące 275 osób. Praktycznie wszystkie zostały złożone na drogowym przejściu granicznym w Terespolu, a jeden na tzw. zielonej granicy w Janowie Podlaskim.

Z drugiej strony, w ocenie ekspertki, nawet przed wprowadzeniem rozporządzenia, przejście graniczne nie było w stu procentach bezpieczną drogą. "Bardzo ważne są dane, które otrzymaliśmy od Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. W 2024 roku niemal 1600 razy zawracano migrantów do linii granicy, prawdopodobnie nie uznając ich deklaracji woli złożenia wniosku o ochronę. Spośród tych niemal 1600 zawróceń, aż 500 dotyczyło dzieci" – mówiła.

Ekspertka zwróciła uwagę na to, jakie strategie przetrwania będą podejmować migranci poszukujący ochrony. Według niej, z założenia będą starali się pokonać granicę w sposób nieregulowany. Tym samym państwo w pewnym stopniu traci kontrolę nad zarządzaniem tymi migracjami.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, ograniczenie prawa do składania wniosków o ochronę międzynarodową może być wprowadzone, jeśli zaistnieją trzy przesłanki.

Przede wszystkim musi mieć miejsce instrumentalizacja migracji. Działania podejmowane w jej ramach muszą stanowić poważne i rzeczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa lub społeczeństwa oraz wprowadzenie tego ograniczenia jest niezbędne dla wyeliminowania zagrożenia, a inne środki nie są wystarczające.

Jeszcze podczas procedowania ustawy, na etapie posiedzenia sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk podkreślał, że możliwość wprowadzenia rozporządzenia jest pewnego rodzaju bezpiecznikiem, który powinien być w polskim prawie. Wskazywał, że "musi dojść do bardzo istotnego zagrożenia, również spójności terytorialnej państwa itd., kiedy ta ustawa tak naprawdę może dopiero zostać zastosowana".

"Jako przedstawicielka Save The Children uczestniczyłam we wszystkich etapach debaty nad tą ustawą. Wiceminister Maciej Duszczyk, przekonując do jej przyjęcia, twierdził, że ona powstaje na czasy nadzwyczajne, na czasy szczególnego zagrożenia. Teraz okazuje się, że tą okolicznością była środa, kiedy prezydent podpisał ustawę" – wskazała.

Więcej

Mur na granicy z Białorusią. Fot. PAP/Artur Reszko

Reżim Łukaszenki znów dezinformuje w sprawie zgonów na granicy

Jednocześnie zauważyła, że od wiosny 2022 roku ruch na granicy polsko-białoruskiej się nasila i podobnie jest w tym roku. Jednak obecnie ta liczba osób czy liczba prób przejścia, nie jest niemożliwa do zarządzenia.

Trzeba również zwrócić uwagę na to, że ponad 2 tys. prób przejścia od początku roku nie świadczy o tym, że za każdą próbą stoi inny migrant. "Oni podejmują te próby wielokrotnie. Często jest tak, że podchodzą pod granicę, zostają tam około tygodnia i tyle razy, ile uda im się podjąć próbę przejścia, tyle razy próbują. To nie jest liczba opowiadająca nam o osobach" - podkreśliła.

Zapewniła, że jej organizacja dalej będzie monitorować sytuację dzieci na granicy, niezależnie od tego, jakie będą dalsze zmiany legislacyjne. "Podejrzewamy, że dorośli i dzieci, którzy są po stronie białoruskiej, nie znikną. Oni nie mają możliwości powrotu do kraju swojego pochodzenia. To, co się będzie z nimi działo, to zepchnięcie do szarej strefy i nieregularnego przekraczania granicy i tym samym braku ochrony ich praw" - zaznaczyła.

Zepchnięcie do szarej strefy i rezygnacja z legalnej ścieżki migracyjnej może spowodować, w opinii ekspertki, radykalny wzrost ryzyka handlu ludźmi.

Rozporządzenie ws. czasowego ograniczenia prawa do złożenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej ukazało się w Dzienniku Ustaw w czwartek i będzie obowiązywać przez 60 dni. Okres obowiązywania ograniczenia będzie mógł być przedłużony na kolejny - nie dłuższy niż 60 - okres, po wyrażeniu zgody przez Sejm. Straż Graniczna, mimo ograniczeń, będzie przyjmować wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej od małoletnich bez opieki, kobiet ciężarnych, osób, które mogą wymagać szczególnego traktowania, zwłaszcza ze względu na swój wiek lub stan zdrowia.

Ograniczenie nie będzie dotyczyć także osoby, jeśli w ocenie Straży Granicznej zachodzą okoliczności, które "jednoznacznie świadczą, że jest ona zagrożona rzeczywistym ryzykiem doznania poważnej krzywdy w państwie, z którego przybyła bezpośrednio" do Polski.

Kancelaria premiera podkreśliła w komunikacie, że przyjęte rozwiązanie ma zapobiec destabilizacji sytuacji wewnętrznej na terytorium Polski.

"Od kilku lat, Białoruś prowadzi zorganizowaną operację, której celem jest zakłócenie porządku publicznego w naszym kraju, ale także w innych państwach UE. Efektem tej operacji jest gwałtowny wzrost liczby nielegalnych przekroczeń polsko-białoruskiej granicy" - wskazała kancelaria.

Więcej

Żołnierze granicy państwowej Polski z Białorusią w Ozieranach Małych. Fot. PAP/Artur Reszko

Weszło w życie rozporządzenie ws. zawieszenia prawa do składania wniosków o azyl

W komunikacie podkreślono, że sprowadzani szlakiem białoruskim cudzoziemcy (pochodzący głównie z Afganistanu, Syrii i Afryki Subsaharyjskiej), dla których Polska nigdy wcześniej nie była państwem docelowym/tranzytowym, są dokładnie instruowani, w jaki sposób nadużyć procedury wjazdu do Polski i UE (np. procedurę ubiegania się o ochronę międzynarodową).

W marcu 2025 roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby podejmowanych prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 1 stycznia do 20 marca odnotowano ponad 2,2 tys. takich prób, z czego w marcu było to blisko 1,4 tys. przypadków.

Uzasadniając decyzję przyjęcia rozporządzenia Rada Ministrów stwierdziła, że w nadchodzących miesiącach prawdopodobny jest dalszy, znaczący wzrost prób przekroczeń polskiej granicy. "W dalszym ciągu dochodzi także do agresywnych i zaplanowanych zachowań ze strony cudzoziemców, którzy stwarzają ryzyko dla życia i zdrowia polskich funkcjonariuszy oraz żołnierzy" - dodała.

Autorka: Aleksandra Kiełczykowska (PAP)

ak/ jann/ mhr/kgr/
 

Zobacz także

  • Jacek Sasin. Fot. PAP/Artur Reszko

    Sasin: PiS inicjuje akcję sprzeciwu samorządów wobec polityki migracyjnej rządu

  • Migranci. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/Juan Manuel Blanco

    Sąd Najwyższy USA zezwala na deportacje imigrantów na podstawie prawa z XVIII wieku

  • Grupa migrantów w Szwecji Fot. STIG-AKE JONSSON/PAP/EPA

    Weszły w życie zaostrzone przepisy migracyjne w Szwecji. Prawie 5 tys. osób ma opuścić kraj

  • Przewodniczący KP PiS Mariusz Błaszczak. Fot. PAP/Piotr Nowak

    Błaszczak: niemiecka policja traktuje polską ziemię jak swoją

Serwisy ogólnodostępne PAP