Ambasador Melnyk: żadne sztuczki Rosjan nie zachwieją zaufaniem między Ukrainą a Niemcami

2022-06-25 21:40 aktualizacja: 2022-06-26, 08:06
Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk. Fot. Christophe Gateau PAP/EPA
Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk. Fot. Christophe Gateau PAP/EPA
Po wideorozmowie burmistrz Berlina Franziski Giffey z osobą, która podawała się za mera Kijowa Witalija Kliczkę, ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk oświadczył, że "żadne deep fake'i ani inne sztuczki Rosjan nie mogą zachwiać zaufaniem między Ukrainą a Niemcami".

Giffey odbyła w piątek wideokonferencję z rzekomym merem Kijowa.

"Przebieg rozmowy i temat wywołały nieufność po stronie berlińskiej. Rozmowa została przerwana" - poinformowała później Kancelaria Senatu (rządu) Berlina. "Nic nie wskazywało na to, że wideokonferencja nie jest prowadzona z prawdziwą osobą. Wygląda na to, że to deep fake" - dodano.

Deep fake to zmanipulowane obrazy, filmy lub nagrania dźwiękowe stworzone przy użyciu sztucznej inteligencji. Można je wyprodukować, na przykład za pomocą aplikacji; bardzo znaną i popularną formą deep fake jest "podmiana twarzy" - piszą niemieckie media.

Melnyk poinformował, że w piątek wieczorem, po rozmowie burmistrz Berlina z rzekomym Kliczką, rozmawiał telefonicznie z Franziską Giffey. "Po tym zdarzeniu wydawała się bardzo zszokowana. Można to po ludzku zrozumieć" - powiedział ambasador w sobotę w wywiadzie dla gazety "Welt am Sonntag".

Burmistrzowie Madrytu i Wiednia również rozmawiali z rzekomym Kliczką

Według Melnyka fakt, że inni burmistrzowie w Europie, w Madrycie i Wiedniu, również padli ofiarą oszustwa, pokazuje, że deep fake należy traktować znacznie poważniej jako element rosyjskiej wojny hybrydowej. "To perfidna broń psychologiczna", a technologia jest coraz lepsza - ocenił.

"Welt" zwraca uwagę, że w środę burmistrz Wiednia Michael Ludwig również rozmawiał z rzekomym Kliczką, o czym poinformował na Twitterze. W sobotę powiedział stacji ORF, że rozmówca mówił po angielsku. Adresy e-mail użyte do przygotowania rozmowy wydawały się godne zaufania. "Ponieważ rozmowa nie dotyczyła żadnych drażliwych tematów, w tym konkretnym przypadku jest to z pewnością denerwujące, ale nie jest to duży problem" - stwierdził Ludwig.

Stojący na czele władz miejskich Madrytu Jose Luis Martinez-Almeida, "podobnie jak Giffey, po kilku minutach nabrał podejrzeń w rozmowie z rzekomym Kliczką i przerwał rozmowę" - pisze dziennik "Bild".

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

mj/