Brutalne zabójstwo 2-latki z Szabdy. Ojciec dziewczynki aresztowany

2022-06-26 08:08 aktualizacja: 2022-06-26, 16:59
Fot. PAP/Albert Zawada
Fot. PAP/Albert Zawada
Sąd aresztował na trzy miesiące Bartosza Ch. z Szabdy (woj. kujawsko-pomorskie), który usłyszał zarzut zabójstwa dwuletniej córki i zbezczeszczenia zwłok - poinformował PAP Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Zwłoki dziecka znaleziono w małej miejscowości k. Brodnicy w czwartek.

Bartosz Ch. został zatrzymany w Warszawie Dom w Szabdzie k. Brodnicy wynajmował z żoną i pięciorgiem dzieci.

W niedzielę rano prokurator Kilkowski poinformował, że przesłuchanie podejrzanego zakończyło się w sobotę po godzinie 22. "Prokurator w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wydał postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów, które dotyczą kilku czynów tj. zabójstwa małoletniej córki, czynów polegających na fizycznym i moralnym znęcaniu się nad małoletnimi dziećmi, nieporadnymi z uwagi na chociażby wiek, narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz zbezczeszczenia zwłok" - powiedział.

Po południu w niedzielę prokurator Kilkowski poinformował, że sąd aresztował Bartosza Ch. na trzy miesiące. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od ośmiu lat do dożywocia.

W jedynym z pokojów znajdowały się zwłoki dziewczynki w wieku około dwóch lat

Asp. szt. Łukaszewska podała, że policja o sprawie została zawiadomiona w czwartek około godz. 18 przez właścicielkę domu jednorodzinnego, która go wynajmowała. Właścicielkę zaalarmowali robotnicy, którzy przyjechali remontować dom. W jedynym z pokojów znajdowały się zwłoki dziewczynki w wieku około dwóch lat. Na miejscu nie zastano nikogo.

Z ustaleń portalu rmf24.pl wynika m.in., że zwłoki dziecka były w znacznym stanie rozkładu. Bartosz Ch. został zatrzymany w Warszawie. Dom w Szabdzie k. Brodnicy wynajmował z żoną i pięciorgiem dzieci. Niedawno kobieta urodziła kolejne dziecko.

Szabda to wieś k. Brodnicy, na skraju województwa kujawsko-pomorskiego. Liczy kilkuset mieszkańców, ale teren dość duży, bo miejscowość jest mocno rozciągnięta. W rozmowach na miejscu reporter PAP dowiedział się w piątek, że takiej tragedii w tej miejscowości ludzie w ostatnich latach nie pamiętają. Wszyscy byli zszokowani tym, co się stało.(PAP)

Autor: Tomasz Więcławski, Iwona Żurek

dsk/