"Należy zacząć się martwić". Fogiel komentuje propozycję Tuska w sprawie skrócenia czasu pracy

2022-07-10 15:38 aktualizacja: 2022-07-11, 08:17
Rzecznik PiS Radosław Fogiel. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Rzecznik PiS Radosław Fogiel. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Jeżeli Donald Tusk mówi o pracy przez 4 dni w tygodniu, to należy zacząć się martwić, że Platforma po wygranych wyborach przywróci obowiązkowe pracujące soboty - powiedział rzecznik PiS Radosław Fogiel, odnosząc się do wypowiedzi szefa PO o propozycji skrócenia czasu pracy.

Szef PO Donald Tusk podczas sobotniego spotkania z młodymi w Szczecinie zapowiedział m.in., że PO do wyborów będzie miała przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. Na propozycję Tuska odpowiedział w sobotę Adrian Zandberg z Partii Razem podkreślając, że "to miłe, że program partii Razem zyskuje popularność". Zandberg zasugerował głosowanie na ludzi, którzy ten program pisali, a nie zwalczali.

Politycy reagują na pomysł Tuska

Rzecznik PiS Radosław Fogiel powiedział w niedzielę, że "jeżeli Donald Tusk mówi o pracy 4 dni w tygodniu, to należy zacząć się martwić, że Platforma po wygranych wyborach przywróci obowiązkowe pracujące soboty". "Przecież tak było zawsze: kiedy Donald Tusk mówił, że 'wyrzuci z rządu każdego, kto będzie podnosić podatki' - to podniósł VAT. Przecież jak mówili, 'że nie będą podnosić wieku emerytalnego', to wydłużyli Polakom czas do emerytury. Donald Tusk mówi o dodatkowym dniu wolnym, to bym się naprawdę zaczął poważnie martwić, że każą pracować w soboty"- mówił Fogiel w programie "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsat News.  

Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera powiedział, że Donald Tusk jest "klasycznym populistą", a "jego propozycja była niepoważna". "Zmniejszenie czasu pracy to podwyższenie kosztów pracy. W czasach kryzysu, w czasach inflacji, dramatycznie w drugą stronę idąca propozycja. Donald Tusk jednocześnie zwalcza inflację poprzez to, że będzie więcej pieniędzy, że będą podwyżki, że będzie hojnie rozdawał (pieniądze-PAP)"- mówił minister Dera. 

Wskazał, że "Donald Tusk po wyjściu z europarlamentu (...) stał klasycznym populistą". "Jakie przerażenie panuje w szeregach Platformy i opozycji 'jak tłumaczyć Donalda Tuska'. Tego się nie da zrobić i próbujecie ten hełm przełożyć na drugą stronę"- mówił minister Dera, wskazując, że "w czasach, gdy dorabiamy się, nie można takich propozycji składać". 

Hanna Gill -Piątek (Polska 2050) mówiła, że "nie miałaby nic przeciwko temu, żeby taki pilotaż przeprowadzić". Podkreśliła, że Polacy pracują bardzo ciężko, natomiast wskaźniki efektywności od lat są niskie. "To jest pewnego rodzaju długi proces, by dojść do jakichś innych rozwiązań w organizacji pracy" - powiedziała. Dodała, że mogą je wypracować "przedsiębiorcy i związki zawodowe - wszyscy którzy w obszarze pracy mają ważny głos". 

Artur Dziambor z Konfederacji wskazał, że czterodniowy tydzień pracy oznacza podwyższenie kosztów funkcjonowania firm o 25 proc. "Chyba, że ludzie pracujący 4 dni zamiast 5 w tygodniu, będą dostawali o 25 proc. mniejsze pensje" - wskazał.  Podkreślił, "że w normalnym, wolnościowym świecie to pracownik dogaduje się z pracodawcą, ile godzin i jakiego dnia będzie chciał pracować i zgadza się albo nie zgadza na kontrakt, który podejmuje". 

Jego zdaniem oferowanie ludziom "trzydniowego weekendu" jest próbą wynalezienia dodatkowego elektoratu przez Donalda Tuska. 

Robert Biedroń (Lewica) powiedział, że Lewica sprawdzi wiarygodność propozycji Donalda Tuska. "Sprawdzimy Donalda Tuska i wszystkich posłów Platformy Obywatelskiej, składając zapowiedziany przez nas projekt czterodniowego tygodnia pracy i sprawdzimy czy parlamentarzyści PO także z innych ugrupowań nas poprą" - dodał. Wskazał, że największym pracodawcą w Polsce jest pracodawca publiczny. "Jeżeli państwo wprowadziłoby takie regulacje, to jestem sobie w stanie wyborazić, że wiele urzędów, wiele szkół byłoby w stanie sprawnie i z pożytkiem gospodarczym, ale także dla pracowników zmienić tryb" - dodał.

Marek Sawicki (PSL) pytał, czy Donald Tusk, ogłaszając propozycję, konsultował ją z pracodawcami. "Mamy sytuację popandemiczną, także brak Krajowego Programu Odbudowy. Przedsięborstwa robią 'bokami'. Oferta do pracodawców w tym zakresie nie wydaje mi się najszczęśliwsza. (...) To nie administracja będzie układała nam przyszłość na kolejne dziesięciolecia tylko przedsiębiorcy i inwestycje" - podkreślił Sawicki. 

Piotr Borys (PO) wskazał, że postulat o skróceniu czasu pracy w tygodniu pojawił się w rozmowach o oczekiwaniach młodego pokolenia. "Dlatego, że część młodego pokolenia pracowała w pandemii zdalnie i okazało się, że bardzo wiele osób może pracować (zdalnie-PAP) bardziej efektywie niż siedząc w biurach i tracąc czas na rozmowy. Więc potrzebny jest pilotaż. Trzeba przetestować jakiś fragment rynku i zobaczyć czy np. można pracować efektywniej"- wskazał poseł Borys. (PAP)

Autorka: Agnieszka Libudzka

mmi/