"Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebujemy stabilności" - napisali w odezwie w sobotę burmistrzowie 11 wielkich włoskich miast, w tym Rzymu i Mediolanu. Zaapelowali do Mario Draghiego, by pozostał premierem. Pod ich apelem podpisało się stu kolejnych burmistrzów.
"Prosimy stanowczo wszystkie siły polityczne obecne w parlamencie, które dały życie tej koalicji półtora roku temu, by myślały o dobru wspólnym i przedłożyły interes państwa ponad swoje wewnętrzne problemy" - głosi odezwa opublikowana dwa dni po tym, gdy Draghi postanowił złożyć dymisję. Zrobił to w reakcji na postawę polityków Ruchu Pięciu Gwiazd, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu jedności narodowej.
Zgodnie z zaleceniem prezydenta w środę Draghi ma stawić się w parlamencie i przedstawić sytuację w koalicji. Nie jest jednak jasne, czy zdecyduje się pozostać na stanowisku premiera w ewentualnym nowym rządzie, gdyby powstał, przypuszczalnie już bez Ruchu Pięciu Gwiazd.
O pozostanie apelują do Draghiego włoscy przedsiębiorcy. Jak zaznaczył dziennik "Il Foglio" to apel "partii VAT", czyli przedsiębiorców, właścicieli małych firm, menedżerów.
Lider centrolewicowej Partii Demokratycznej Enrico Letta oświadczył: "W kraju nikt nie chce kryzysu, który doprowadziłby do paraliżu i do wyborów 25 września".
Koalicyjne ugrupowanie Italia Viva byłego premiera Matteo Renziego rozpoczęło zbiórkę podpisów pod apelem o powołanie nowego rządu Draghiego.
Wśród polityków obecnej szerokiej koalicji mnożą się wezwania: "Naprzód, Draghi, uwolnijmy się od Ruchu Pięciu Gwiazd".
Przyspieszonych wyborów chce natomiast prawicowe, opozycyjne ugrupowanie Bracia Włosi Giorgi Meloni, prowadzące w sondażach zaufania.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
gn/