![Zdjęcie ilustracyjne. Fot. STEPHANIE LECOCQ PAP/EPA](/sites/default/files/styles/main_image/public/202207/pap_20170317_10G.jpg?h=d3632dec&itok=YHgc3HPn)
Kradzież miała miejsce na stacji paliw położonej około 130 km na północ od Los Angeles. Pojazd obsługiwany przez firmę Brink's przewoził kosztowności z miasta San Mateo do Pasadeny - powiadomił Arnold Duke, dyrektor wystawy International Gem & Jewelry Show. "Zajmuję się zawodowo (tą branżą) od 45 lat i nigdy nie doświadczyliśmy nawet niczego podobnego do tego, co się stało" - przyznał Duke w rozmowie z CNN.
Jak przekazał, w skradzionych szafkach znajdowały się kamienie szlachetne, zegarki marki Rolex i tysiące diamentów, w tym niektóre wyceniane na 500 tys. dolarów za sztukę. "Te klejnoty i biżuteria nie zmieściłyby się w jednym samochodzie. To oszałamiająca ilość kosztowności. Nieprawdopodobne, że zostały tak po prostu pozostawione bez nadzoru (na stacji benzynowej)" - dodał Duke.
W sprawie kradzieży zostało wszczęte śledztwo. Do wtorku nie udało się zidentyfikować żadnych osób, które mogłyby mieć związek z tym zdarzeniem - powiadomiła CNN. (PAP)
dsk/