Kate Moss zdradza, dlaczego zdecydowała się zeznawać w procesie Deppa

2022-07-25 16:13 aktualizacja: 2022-07-26, 16:24
Kate Moss przez lata była symbolem młodzieńczego buntu, modowej nonszalancji i oczywiście jedną z najbardziej rozchwytywanych modelek na świecie, która szturmem podbiła wybiegi, podsycając zainteresowanie mediów burzliwym życiem prywatnym. Niedawno modelka na powrót wróciła na pierwsze strony gazet, gdy zgodziła się zeznawać w procesie Johnny’ego Deppa i Amber Heard. W niedawnym wywiadzie ikona mody postanowiła rozliczyć się z przeszłością, odsłonić kulisy swojego niełatwego debiutu, odpowiadając również na pytanie, które nurtowało opinię publiczną: dlaczego zdecydowała się zeznawać w procesie dekady?

Jej twarz przez lata spoglądała na nas z billboardów, reklam najznamienitszych modowych marek. Kate Moss należała do pokolenia najbardziej rozchwytywanych modelek, stając się wzorem dla nastolatek. Dziś 48-letnia modelka raczej unika zgiełku mediów, wystawnych imprez, zamiast tego woli wieść spokojne życie na wsi, gdzie z wielką pasją oddaje się ogrodnictwu. Ten spokój w maju nieco zburzył proces jej byłego partnera, Johnny’ego Deppa przeciwko Amber Heard. W trakcie zeznań Heard przytoczyła pewne zdarzenie, które prawnikom Deppa pozwoliło wezwać Kate Moss na świadka. Nie minęło wiele czasu, gdy na monitorach sali sądowej pojawiła się modelka, która w kilkuminutowym zeznaniu mającym formę wideokonferencji obnażyła kłamstwa gwiazdy „Aquamana”.

Kate Moss: znam prawdę o Johnnym

Jej udział w procesie rozgrzał opinię publiczną do czerwoności, fani snuli nawet marzenia, że jedna z najpopularniejszych par lat 90. zejdzie się ponownie, przypominając sobie o głębokim uczuciu, jakie kiedyś ich łączyło. Moss jednak nie kierowała się uczuciami, a swoim kompasem moralnym. „Wierzę w prawdę, wierzę w uczciwość i sprawiedliwość. Znam prawdę o Johnnym, nigdy nie zepchnął mnie ze schodów. Musiałam tę prawdę powiedzieć” - wyjaśniła w programie „Desert Island Discs” emitowanym na antenie radia BBC.

Trudne początki kariery

To nie jedyna prawda, o której modelka zdecydowała się opowiedzieć w trakcie audycji. W rozmowie wspomniała trudne początki swojej kariery. Jako nastolatka podróżowała samotnie, spędzała wiele godzin na castingach, czasem jej młodość, niewinność i brak doświadczenia w branży były wykorzystywane. Opowiedziała między innymi, jak w wieku 15 lat, na jednej z sesji do katalogu bielizny została poproszona nie tylko o zdjęcie bluzki, ale i stanika. Niewiele myśląc zamiast spełnić życzenie fotografa zabrała swoje rzeczy i uciekła. Przyznała, że ta sytuacja, choć traumatyczna, wyostrzyła jej instynkt samozachowawczy i intuicję co do niepokojących sytuacji i ludzi. Choć branża i tak wymagała od niej wychodzenie poza granice własnego komfortu, którym była nagość. Przykładem jest kampania dla Calvina Kleina, w której pozuje topless, tę sesję mimo że wyniosła ją na piedestał modelingu wspomina raczej gorzko.

„Czułam się bezbronna i uprzedmiotowiona. Grali na mojej wrażliwości, Calvin to uwielbiał” - wspomina, dodając, że przed sesją targały nią takie emocje jak niepokój i stres, które musiała łagodzić Valium.

"Nigdy nie brałam heroiny"

Moss szybko zdjęto łatkę niewiniątka i przyklejono kolejną niechlubną „metkę” tzw. heroin chic, nadmiernie chudej dziewczyny, o bladej skórze, podkrążonych oczach, przypominającej osobę uzależnioną od heroiny. Przypieczętowaniem tej łatki była sesja dla „Vogue”, wykonana w mieszkaniu Moss. „Byłam kozłem ofiarnym, zrzucano na mnie odpowiedzialność za problemy innych. Nigdy nie byłam anorektyczką. Nigdy nie brałam heroiny. Zawsze byłam chuda, co jeszcze bardziej uwydatniał fakt, że w trakcie sesji czy pokazów po prostu mnie nie karmiono” - wspomina.

O tym, że stała się kozłem ofiarnym i ofiarą hipokryzji modowej branży mówi również w kontekście skandalu, którego stała się bohaterką w 2005 roku. Kolejna łatka jaka do niej przywarła to „kokainowa Kate”, gdy na pierwszych stronach bulwarowej prasy pojawiły się zdjęcia Moss zażywającej narkotyki. Modelka obawiała się, że ten incydent może mieć o wiele gorsze konsekwencje niż utrata lukratywnych kontraktów, może zakończyć się odebraniem jej praw rodzicielskich. Na szczęście ta afera pozostawiła jedynie uszczerbek na jej reputacji.

„Byłam wściekła. Wszyscy, których znałam brali narkotyki, ale cała uwaga skupiła się na mnie, chcieli odebrać mi córkę. To była hipokryzja. Uznałam jednak, że muszę przeprosić za to, skoro były osoby, które stawiały mnie sobie za wzór” - wspomniała w wywiadzie Moss.

Dziś modelka sporadycznie pojawia się na wybiegach czy kampaniach, sama natomiast kieruje agencją modelek i stara się, aby żadna z jej podopiecznych nie doświadczyła tego, co ona. Przyszłe gwiazdy wybiegów uczy asertywności i dba o to, aby na każdej sesji obecny był agent. Tej samej asertywności uczy swoją córkę Lilę, która postanowiła pójść w ślady słynnej mamy. „Powtarzam swojej córce, aby niczego nie robiła wbrew sobie”. (PAP Life)

mj/