Kate Moss kończy dziś 50 lat. Ikona modelingu, której nie miało prawa się udać

2024-01-16 15:10 aktualizacja: 2024-01-17, 12:40
Modelka Kate Moss. Fot. PAP/Marechal Aurore/ABACA
Modelka Kate Moss. Fot. PAP/Marechal Aurore/ABACA
Od chwili debiutu stała się objawieniem świata mody, szybko wyrosła na ikonę stylu i twarz nowego pokolenia modelek. Nazywana była “anty-modelką”, posądzano ją o promowanie anoreksji, sama była również bohaterką głośnych skandali, z których żaden nie zrzucił jej na dobre z modowego piedestału. Kate Moss, bo o niej mowa, dziś kończy 50 lat i po latach owocnej kariery obecnie sama prowadzi agencję modelek i coraz śmielej wkracza do branży wellness.

Została odkryta na lotnisku JFK w Nowym Jorku jako nastolatka w 1988 roku. Nieznana nikomu bliżej dziewczyna z londyńskiej dzielnicy Croydon niemal z marszu zaczęła podbijać największe stolice mody. W trakcie chylącej się ku upadkowi erze supermodelek, o perfekcyjnych kobiecych sylwetkach, nienagannych uśmiechach, pojawiła się ona. Stanowczo za niska (170 cm), z krzywymi zębami i urodą, którą trudno było nazwać inaczej niż nienachalną. Nieidealna, prawdziwa, z trudnym do zdefiniowania seksapilem.

Świat mody pokochał Moss. Na przestrzeni 30 lat swojej kariery pojawiła się na 300 okładkach różnych światowych edycji magazynu “Vogue”, reprezentowała najbardziej prestiżowe domy mody. Ale to Calvin Klein uczynił ją gwiazdą. Moss stała się jego twarzą, w kultowych już czarno-białych spotach i na billboardach promowała wszystko - od perfum po bieliznę i jeansy. Za kulisami nieśmiała nastolatka, przed obiektywem ucieleśnienie współczesnej, zbuntowanej Lolity. Podpisała lukratywny kontrakt - 100 dni jej pracy wyceniono na 4 mln dolarów. Jednak w samej modelce, co zdradziła po latach, estetyka kampanii i jej rola w nich, budziły lęk i odrazę.

“Miałam załamanie nerwowe” - stwierdziła bez zbędnych wstępów, gdy została zapytana o kampanię słynnej amerykańskiej marki, w której pozującej topless 17-letniej wówczas Moss, towarzyszył Mark Wahlberg.

“To, ta praca, w ogóle nie współgrało ze mną. Czułam się naprawdę źle pozując przy tym gościu, który zachowywał się jak twardziel. Nie podobało mi się to. Przed sesją przez dwa tygodnie nie mogłam wstać z łóżka. Prawda jest taka, że nikt nie dbał o twój komfort psychiczny. Istniała jednak ogromna presja, aby to zrobić” - wspomniała w rozmowie z “Vanity Fair”.

Czułam się bezbronna i uprzedmiotowiona. Grali na mojej wrażliwości, Calvin to uwielbiał” - tak tę współpracę wspomniała w jednej z audycji radia BBC, dodając, że przed sesją targały nią takie emocje, że musiała je łagodzić Valium. Przyznała jednak, że tego typu sytuacje, choć traumatyczne, wyostrzyły jej instynkt samozachowawczy i intuicję co do niepokojących sytuacji i ludzi.

Może dlatego z Moss szybko jednak zdjęto łatkę niewiniątka. Przyklejono jej inną, “metkę” tzw. heroin chic. Nadmiernie chudej dziewczyny, o bladej skórze, podkrążonych oczach, przypominającej osobę uzależnioną od heroiny. Przypieczętowaniem tej łatki była sesja dla „Vogue”, wykonana w mieszkaniu Moss. „Nigdy nie byłam anorektyczką. Nigdy nie brałam heroiny, ale to mnie uczyniono kozłem ofiarnym” - wspominała w rozmowie z BBC.

Tyle że w życiorysie Moss nie brakowało narkotykowych wyskoków i kontrowersyjnych wypowiedzi, przez które wielu osobom zapadła w pamięć. Niekoniecznie dobrze. Wraz z rosnącymi notowaniami w świecie mody i statusem gwiazdy, który zyskała już w połowie lat 90. Kate szybko dała się porwać nocnemu życiu i miłości... Ta przyszła do niej bowiem, gdy miała 20 lat. Wtedy to jej drogi skrzyżowały się z innym buntownikiem, Johnnym Deppem.

Ta chyba najbardziej rozbrykana, temperamentna i fascynująca para poznała się w 1994 roku. 20-letnia Moss i 31-letni gwiazdor kina zostali sobie przedstawieni w modnej nowojorskiej kawiarni Tabac. Pierwsze spotkanie szybko przerodziło się w płomienny romans. Gdyby pokusić się o podsumowanie ich relacji w jednym, krótkim stwierdzeniu, zapewne najbardziej adekwatne byłoby: „sex, drugs, and rock’n’ roll”. Dość wspomnieć chociażby zdemolowany pokój w nowojorskim hotelu, z którego Depp został wyprowadzony w kajdankach. Media relacjonowały wówczas, że do incydentu doszło po kłótni kochanków. Aktorowi nie postawiono zarzutów, nakazano jedynie wnieść opłatę ponad 9 tys. dolarów za dokonane zniszczenia. Do rozstania doszło w 1997 roku.

Dla samej Moss Depp był przewodnikiem po sławie i wielkim świecie – wspólnie odwiedzali galerie sztuki, zaraził ją pasją do stylu vintage i zaskakiwał takimi pomysłami, jak wanna, do której wlał zawartość 36 butelek szampana. Rozstanie przypłaciła załamaniem nerwowym i odwykiem. Przyjaciel Moss wspomniał w rozmowie z „New York Post”, że Depp po prostu złamał jej serce.

Zapytany o powody, dla których zdecydował się porzucić jedną z najbardziej barwnych postaci show-biznesu, Depp powiedział, że w tamtym czasie zbyt mocno pochłaniała go kariera.Byłem głupi” - przyznał w rozmowie z magazynem „Hello”.

„Tak wiele nas łączyło. To ja muszę wziąć odpowiedzialność za to, co się wydarzyło – pozwoliłem, aby moja praca stanęła nam na drodze i nie poświęcałem Kate uwagi, na którą zasługiwała” - wyznał aktor, który krótko po rozstaniu z Moss związał się z Vanessą Paradis.

Kate Moss potrzebowała zdecydowanie więcej czasu na to, aby odnieść się do łączącej ich relacji. Dopiero w 2012 roku skomentowała związek z gwiazdorem i bardzo bolesne rozstanie, z którym sobie nie radziła. W rozmowie z „Variety” modelka wyznała, że przez lata opłakiwała rozstanie z jedną z najbardziej opiekuńczych osób, które poznała.

„Nikt nie był w stanie naprawdę się mną zaopiekować. Johnny zrobił to przez chwilę. Straciłam kogoś, komu mogłam zaufać. Rozstanie było koszmarem, lata wylewanych łez. Miałam szczęście, że byłam z Johnnym” - przyznała modelka. Ten romans ponownie “ożył”, ale tylko w prasie, gdy modelka została wezwana w roli świadka, w trakcie głośnego procesu Johnny Depp kontra Amber Heard.

Po rozstaniu z miłością jej życia, pozornie nic nie mogło jej złamać. Do czasu gdy kontrowersyjne określenie “heroin chic” zostało zamienone na “kokainową Kate”. To już nie była urokliwa skaza na jej pięknym wizerunku czy młodzieńczy wyskok, a prawdziwy skandal. Gdy w 2005 roku brytyjski dziennik “Daily Mail” opublikował zdjęcia Moss wciągającą kokainę w towarzystwie Pete’a Doherty’ego modowe marki jedna po drugiej zaczęły zrywać z nią współpracę. Moss za skandal przeprosiła, poszła na odwyk i na przeszło rok wycofała się życia publicznego, by wrócić w jeszcze większym stylu, kreując chociażby przebojową kolekcję dla Topshop.

W 2009 roku wokół Moss znowu zawrzało, gdy w rozmowie z portalem “WWD”, jako jedno z życiowych mott, które jej przyświecają, zacytowała słowa swojej przyjaciółki: “nic nie smakuje tak, jak bycie chudym”. Ten właśnie slogan stał się mantrą społeczności pro-ana promującej anoreksję. Za te słowa Moss bardzo się oberwało. Organizacje, aktywistki zaangażowane w walkę z pro-ana zwracały uwagę, że ikona, w którą zapatrzone są młode dziewczyny, nie może pozwolić sobie na taką lekkomyślność.

Kate Moss przetrwała i ten kryzys wzerunkowy. Branża modowa ją uwielbała za pracowitość.

“Pracując z Kate zawsze wiesz, że będziesz miał świetne zdjęcie. Włoży w to cały wysiłek, doskonale zna swoją twarz. Jak każda dobra artystka wie, w jaki sposób najlepiej zaprezentować swoją osobowość. Kate reprezentuje ducha czasu w taki sam sposób, jak Marilyn Monroe. Metamorfozy Davida Bowiego z jednej postaci w drugą fascynowały pokolenia, podobnie jak Kate” - przyznał w rozmowie z “The Guardian” fotograf Nick Knight.

Dziś naczelna buntowniczka świata mody wkracza w kolejny, zdecydowanie dojrzalszy etap swojego życia, o którym jednak... nie chce słyszeć. Gdy w ubiegłym roku media pytały ją o te okrągłe urodziny, ona ucinała temat zapewniając, że nie chce słyszeć o 50. Ograniczyła palenie, zadebiutowała z własna marką kosmetyków, kryształowe kieliszki z szampanem zamieniła na kryształy, którymi chętnie się otacza i ogrodnictwo. Prywatnie mama Lily Grace, wiedzie spokojne życie u boku arystokraty i fotografa Nikolai von Bismarcka, z którym związała się krótko po rozwodzie z Jamiem Hincem, wokalistą The Kills. (PAP Life)

ep/