![Fot. PAP/ EPA/STRINGER](/sites/default/files/styles/main_image/public/202207/pap_20220719_02M.jpg?itok=MKRDBma4)
"Jestem zbulwersowana, że pomimo wezwań z całego świata wojsko przeprowadziło te egzekucje bez względu na prawa człowieka. Ten okrutny i regresywny środek jest kontynuacją kampanii represji, którą wojsko prowadzi obecnie przeciwko własnemu narodowi" - napisała Bachelet w oświadczeniu.
Do natychmiastowego zaprzestania przemocy w Birmie zaapelowała Narodowa Rada Bezpieczeństwa USA. "Stany Zjednoczone w najostrzejszych słowach potępiają ohydną egzekucję działaczy prodemokratycznych przez birmański reżim wojskowy – napisał w oświadczeniu rzecznik Rady - Wzywamy reżim do natychmiastowego zaprzestania przemocy, uwolnienia tych, których niesłusznie zatrzymano, oraz umożliwienia pokojowego powrotu do demokracji zgodnie z wolą narodu birmańskiego".
Słowa oburzenia popłynęły także z Paryża, gdzie rzecznik francuskiego MSZ oświadczył, że Francja "zdecydowanie potępia" egzekucje "czterech więźniów politycznych" w Birmie, które stanowią "nowy etap w eskalacji okrucieństw, popełnianych przez birmańską juntę od czasu zamachu stanu".
"Jestem przerażona egzekucją działaczy prodemokratycznych" - oświadczyła z kolei szefowa PE Roberta Metsola. "Z całą mocą potępiam to oburzające naruszenie praw człowieka. Kara śmierci jest nieludzka i powinna zostać zniesiona na całym świecie" - napisała w oświadczeniu.
Czwórka birmańskich działaczy demokratycznych została skazana na śmierć w styczniu w procesie za zamkniętymi drzwiami. Władze oskarżyły ich o pomoc milicji w walce z armią, która przejęła władzę w drodze zamachu stanu w 2021 roku i rozpętała krwawą rozprawę z przeciwnikami.
Wśród straconych mężczyzn znaleźli się przedstawiciel opozycji Kyaw Min Yu, lepiej znany jako Jimmy, oraz były prawnik i artysta hip-hopowy Phyo Zeya Thaw, sojusznik więzionej przez juntę demokratycznej przywódczyni Birmy Aung San Suu Kyi. Pozostali dwaj mężczyźni, którzy zostali straceni, to Hla Myo Aung i Aung Thura Zaw.
Miejscowa prasa podała, że czwórka działaczy została oskarżona na podstawie prawa antyterrorystycznego i kodeksu karnego, a kara została wykonana zgodnie z procedurami więziennymi, bez wyjaśnienia jakimi.
Było to pierwsze od ponad trzech dekad wykonanie kary śmierci w Birmie. (PAP)
mj/