Występki Weinsteina nie mogły i nie były tajemnicą. Jak wspomina w rozmowie z Fox News autor książki poświęconej producentowi, Ken Auletta, już w 2002 roku jako dziennikarz pracujący dla „New Yorkera” skonfrontował się z Weinsteinem w sprawie zarzutów o gwałt. Przyznał, że pierwsze wrażenie, jakie zrobił na nim producent było osobliwe, skojarzył mu się z bestią.
Amerykański pisarz i dziennikarz wspomina, że był o krok od ujawnienia prawdy na temat Weinsteina, jednak nie potrafił nakłonić żadnej z jego ofiar do rozmowy, a sam oskarżony skutecznie zaprzeczał tym, wówczas, pomówieniom. Dopiero piętnaście lat później dziennikarze „New York Timesa” i „New Yorkera” odkryli prawdę na jego temat. Jednak Auletta wciąż miał poczucie niedosytu, wciąż w jego głowie kłębiły się myśli i pytania, na które próbował znaleźć odpowiedź.
I tak powstała książka, „Hollywood Ending: Harvey Weinstein and the Culture of Silence”, w której autor dotarł do bliskich, współpracowników i ofiar producenta, wymienił również maile ze skazanym. Ich opowieści miała umożliwić mu znalezienie odpowiedzi na takie pytania jak: Co sprawiło, że Harvey stał się potworem?, Jak uchodziło mu to na sucho przez lata?, Czy ludzie nie wiedzieli, że molestował kobiety? Dlaczego milczeli? „Chciałem zbadać, co wydarzyło się w domu Harveya, co pomogło ukształtować to, kim się stał” - wspomniał w wywiadzie dla Fox autor.
Szczególnie odstręczające i bardzo szczegółowe są zeznania Jessiki Mann. W sądzie na Manhattanie aktorka w bardzo obrazowy sposób przedstawiła jej kontakty z producentem. Nie unikając bardzo drastycznych szczegółów, opowiedziała o tym, jak wyglądało jego - zdeformowane miejscami - ciało.
To zrodziło kolejne z pytań, które kłębiły się w głowie autora – jak człowiek, który obiektywnie nie należał do osób atrakcyjnych fizycznie miał poczucie, że jest pociągający, że jest „darem Bożym, niemal don Juanem”.
Jej krytyka często skupiała się na jego ciele
Auletta przypuszcza, że sednem było dzieciństwo producenta. Gdy dorastał, dominująca matka Weinsteina, Miriam, miała ciągle krzyczeć i zawstydzać swojego syna przed przyjaciółmi. Jej krytyka często skupiała się na jego ciele.
„Nie znalazłem dowodów na to, że w swoich wczesnych latach gwałcił kobiety. Myślę, że stało się to po tym, jak stał się potężny. Ale ludzie powiedzieliby, że był kopią swojej matki. Jego przyjaciele niechętnie odwiedzali go w domu, ponieważ Miriam nieustannie krzyczała, chciała mieć stałą kontrolę, którą egzekwowała właśnie krzykiem. To był wzór, który Harvey powielił, kiedy zakładał swoją firmę produkcyjną… Ciągle znęcał się nad ludźmi werbalnie” - opisuje autor.
Co działo się za kulisami branży filmowej?
Zapytany o to, dlaczego przez tyle lat tak wiele ofiar milczało na temat tego, co działo się za kulisami branży filmowej, pisarz przyznał, że odpowiedź jest oczywista – ludzie po prostu bali się potężnego producenta, który mógł w mgnieniu oka zniszczyć ich życie, obawiali się odwetu.
„Miał ogromne wpływy. Niektórym kobietom chciał płacić za milczenie, te, które podpisały umowę o zachowaniu poufności nie mogły nikomu nic powiedzieć. Ostatecznie on nie miał empatii, współczucia, więc, jak miał zrozumieć to, co robi tym kobietom. Jego brat Bob przyznał, że wiedział, że Harvey jest uzależniony od seksu, nie wiedział jednak, że dopuszczał się gwałtów” - zdradza pisarz. Dodał, że w poszukiwaniu prawdy o Weinsteinie skontaktował się z samym producentem, który odsiaduje 23-letni wyrok w zakładzie karnym w Wende w Alden w stanie Nowy Jork.
„Wysłałem do niego chyba 25 maili. Pytanie, na które najbardziej chciałem uzyskać odpowiedź brzmiało: Harvey, jak tłumaczyłeś sobie to, co robiłeś? Nie odpowiedział. Podejrzewam, że gdyby udzielił na nie odpowiedzi brzmiałaby ona mniej więcej tak: to był romans. Ona chciała czegoś ode mnie, roli, pozycji w Hollywood, ja chciałem czegoś od niej – seksu. To była uczciwa wymiana” - snuje domysły pisarz, dodając, że ma nadzieję, że jego najnowsza publikacja odkryje przed czytelnikami prawdziwy obraz tego człowieka
"Jest zarówno wielkim potworem, jak i wielkim talentem, szaleńcem i niezwykle potężnym człowiekiem. Mam nadzieję, że czytelnicy zrozumieją, dlaczego jego zachowanie było tolerowane i normalizowane” - dodał. (PAP Life)
gn/