Komisarz UE: nienawiść i antycyganizm to śmiertelna mieszanka

2022-08-02 14:41 aktualizacja: 2022-08-02, 19:37
Komisarz UE ds. równości Helena Dalli Fot. JULIEN WARNAND/PAP/EPA
Komisarz UE ds. równości Helena Dalli Fot. JULIEN WARNAND/PAP/EPA
Nienawiść i antycyganizm to śmiertelna mieszanka, która może ponownie doprowadzić do nieprawdopodobnych tragedii, jeżeli nic z nią nie zrobimy – mówiła we wtorek w byłym niemieckim obozie Auschwitz II-Birkenau komisarz UE ds. równości Helena Dalli.

Eksterminacja Romów i Sinti przez III Rzeszę, autorzy: PAP/Maciej Zieliński, Adam Ziemienowicz

Polityk uczestniczyła w centralnej uroczystości upamiętniającej przypadającą 2 sierpnia 78. rocznicę likwidacji przez Niemców tzw. obozu cygańskiego w Birkenau. Zgładzili wówczas wszystkich żyjących jeszcze Sinti i Romów – 4,2-4,3 tys. osób. W Polsce jest to Dzień Pamięci o Zagładzie Romów. Parlament Europejski uznał go za Dzień Pamięci o Holokauście Europejskich Romów.

„Nie możemy pozwolić, aby ludobójstwo dokonane na Romach zostało zapomniane. Naziści i ich współpracownicy zabili blisko połowę europejskiej ludności romskiej, a ich misją było zabić wszystkich. Z każdym mijającym rokiem żyje coraz mniej osób, które przeżyły Holokaust i mogą osobiście opowiedzieć o tym największym złu w historii ludzkości. Dlatego (…) nasze przesłanie musi być jasne: nienawiść i antycyganizm to śmiertelna mieszanka, która może ponownie doprowadzić do nieprawdopodobnych tragedii, jeżeli nic z nią nie zrobimy” – powiedziała Dalli.

Komisarz UE zaznaczyła, że wystosowała apel do państw członkowskich, by przyjmowały romskich uchodźców z Ukrainy. „Jest to zgodne z zobowiązaniem podjętym w strategicznych ramach dotyczących Romów, czyli dążeniem do równości, ich włączenia społecznego i uczestnictwa, nawet jeśli są bezpaństwowcami lub nie posiadają obywatelstwa UE” - mówiła.

Dalii podkreśliła, że jeszcze w tym roku KE opublikuje pierwsze sprawozdanie z oceny krajowych strategii na rzecz Romów. „Przyjrzy się, w jaki sposób państwa członkowskie radzą sobie ze zwalczaniem antycyganizmu i jakie środki wprowadziły w celu szerzenia wiedzy na temat kultur, języka i historii Romów, w tym pamięci o zagładzie Romów i procesach pojednania” - dodała.

Zapowiedziała też, że jesienią ministrowie odpowiedzialni za sprawy Romów w poszczególnych krajach UE spotkają się, by omówić sytuację romskich uchodźców z Ukrainy. „Zamierzam również omówić z nimi, w jaki sposób państwa członkowskie UE planują kontynuować prace nad równością, włączeniem społecznym i uczestnictwem Romów w ciągu najbliższych 10 lat” – powiedziała.

Podczas uroczystości głos zabrał Christian Pfeil, Sinti, którego rodzina pochodziła z Trewiru w Niemczech. On sam urodził się w lubelskim getcie w 1944 r., dokąd wywieziono jego matkę. „Wielokrotnie mówiono mi, że to cud, iż w ogóle przeżyłem. Wielu członków mojej rodziny nie przeżyło Holokaustu. Kiedy jestem w Auschwitz, myślę przede wszystkim o losie dzieci mojego stryjecznego dziadka, które zostały zamordowane w tym miejscu” – mówił.

Dodał, że dla wielu Sinti koniec wojny nie oznaczał finału prześladowań.

„Zauważyłem to zwłaszcza u mojego ojca. Ilekroć w latach 60. był umówiony w urzędzie, zawsze musiałem z nim iść. Bał się ludzi, którzy tam zasiadali. (…) Administracja znów składała się z tych, którzy prześladowali go w epoce narodowego socjalizmu” – powiedział.

Zdaniem Christiana Pfeila, w ostatnim czasie dyskryminacja wobec Sinti nieco zmalała. Zwrócił się jednak do młodych, by nie tracili odwagi stając w obronie demokracji i przeciw antycyganizmowi, antysemityzmowi i rasizmowi.

Premier Mateusz Morawicki w liście do uczestników uroczystości przypomniał m.in., że Romowie od ponad 600 lat żyją na polskiej ziemi. „To wieki kształtowania się romskiej tożsamości, pielęgnowania bogatej tradycji i unikalnej obyczajowości. To czas współistnienia naszych narodów. Zagłada Romów stanowi tragiczny, przez dziesięciolecia przemilczany, rozdział tego dziedzictwa” – pisał.

Szef rządu, wspominając 500 tys. Sinti i Romów zgładzonych podczas wojny, zaznaczył, że obecnie wszyscy mają obowiązek wspomóc proces podtrzymywania pamięci o ofiarach „i spowodować, aby w pełni powróciła ona na karty historii”.

Premier przypomniał w liście postać Alfredy Markowskiej, która zmarła w styczniu ubiegłego roku w wieku 94 lat. „Ryzykując życiem uratowała przed śmiercią co najmniej 50 dzieci pochodzenia romskiego i żydowskiego. (…) Po wojnie o swoich przeżyciach niemal nie wspomniała. Nie czuła, by zrobiła coś wyjątkowego” – pisał.

Mateusz Morawiecki dodał też, że „pochylając głowy nad prochami zamordowanych, podejmujemy zobowiązanie, że uczynimy wszystko, by pamięć o nich nie stała się tylko rytuałem”. „By wciąż miała ciężar przejmującej przestrogi, która nie pozwala na banalizację zła, kiełkowanie nowych ziaren nienawiści” – wskazał premier.

Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski powiedział, że jego naród przetrwanie zagłady zawdzięcza „klęsce machiny wojennej niemieckiego nazizmu”, ale także ludzkiej solidarności i ogromnej woli istnienia. „Romowie przetrwali, ale niestety nie odeszły w zapomnienie ideologie, które w imię wyższości jednego narodu nad innymi, nie cofną się przed terrorem i zbrodnią” – dodał.

Kwiatkowski, mówiąc o wojnie na Ukrainie, wskazał, że wśród obrońców są Romowie, których matki, żony i córki schronienie znalazły także w Polsce. „Szkoda, że nawet w tak trudnych czasach wciąż pokutują stereotypy i dawne uprzedzenia. Świat zachwycał się bojowym wyczynem chersońskich Romów, którzy pozbawili wroga transportera opancerzonego. Traktor romskiego rolnika stał się przez chwilę symbolem tryumfu dobra nad siłami zła. Ale i wtedy użyto krzywdzącego słowa +kradzież+, nie zważając na to, że na wojnie nie kradnie się czołgów wroga. Na wojnie się je zdobywa” – mówił.

Wskazywał też, że uciekające przed wojną Romki, napotykały utrudnienia w dostępie do podstawowych świadczeń. „Szacunek i równe traktowanie nie są przywilejami, ale elementarnym warunkiem budowy demokratycznego społeczeństwa wolnych ludzi. Nie domagamy się przywilejów ani specjalnych praw. Wystarczy, jeśli będziemy cieszyć się tymi prawami, które przynależą wszystkim obywatelom” – zaznaczył.

Kwiatkowski wskazał zarazem, że obecni i przyszli członkowie UE muszą przyjąć podstawowe cele w obronie praw romskiej społeczności, „tak by dalsza ekspansja Unii służyła poszerzeniu sfery wolności, a nie utrwalała wykluczenie i dyskryminację tam, gdzie są one rzeczywistym problemem”.

O sytuacji Romów na Ukrainie mówił też Romani Rose, zwierzchnik Centralnej Rady niemieckich Sinti i Romów. Jak zaznaczył, choć wielu z nich walczy z rosyjskim najeźdźcą, to „nadal są marginalizowani i dyskryminowani”. Byli krzywdzeni przy dystrybuowaniu żywności, a jednocześnie oskarżani o jej przywłaszczanie i „otwarcie karani na pręgierzu”. „To zniesławiało, poniżało i upokarzało całą mniejszość” - uważa.

Rose dodał, że „antycyganizm nie jest na Ukrainie nowym zjawiskiem”. Stanowił problem jeszcze przed wojną, o czym świadczy wiele aktów przemocy. Z odrzuceniem spotykają się oni także w krajach, do których uciekają, jak w Niemczech. „Powodem powracającego odrzucenia, wykluczenia, upokorzenia i niekiedy śmiertelnych ataków w całej Europie jest przekazywany od wieków antycyganizm. Prawne obalenie go musi być priorytetowym celem dla nas wszystkich” – podkreślił.

Nataliia Tomenko w imieniu Rady Romów Ukrainy zwróciła uwagę, że "długa historia antycyganizmu na Ukrainie, jak i w całej Europie, czyni nasze społeczności jeszcze bardziej narażonym na niebezpieczeństwo". "Wzywamy wszystkie międzynarodowe organizacje, rządy, organizacje i społeczeństwa do zapewnienia romskim uchodźcom równej ochrony i pełnego dostępu do pomocy humanitarnej, a także wszelkiego niezbędnego wsparcia. (…) Nie potrzebujemy litości Europy, potrzebujemy waszych decyzji, działań i solidarności” – apelowała.

Przewodniczący niemieckiego Bundesratu Bodo Ramelow, zwracając się do Romów, podkreślił, że Niemcy upamiętniają dzień pamięci razem z nimi. „Obowiązkiem naszych społeczeństw jest uznać ofiary, powiedzieć ocalałym i ich potomnym, że coś takiego nigdy się nie powtórzy. (…) Niemcy i inne kraje, w których żyjecie, potrzebują was. Jesteście ważną częścią naszego życia społecznego i kulturalnego. Należycie do nas. Prosimy, abyście byli widoczni” – mówił.

Zdaniem polityka, współistnienie może się udać tylko wtedy, gdy Romowie będą „równorzędnymi partnerami”. Do tego – jak zaznaczył - w Europie jest daleko. „Bycie równorzędnymi partnerami to nie tylko kwestia indywidualnych postaw, lecz także konkretnej równości społecznej i partycypacji politycznej. Romowie to największa mniejszość etniczna w Europie, a jednak w wielu miejscach jesteście marginalizowani przez rodzaj niewypowiedzianego apartheidu” – wyjaśnił.

Ramelow podkreślił, że „nie wolno dopuścić do istnienia Europy bez równych praw dla Romów”. „Uważam, że sposób traktowania Sinti i Romów, sposób traktowania mniejszości w ogóle, jest ważnym kryterium przyjmowania nowych krajów do UE” – wskazał.

Wśród uczestników uroczystości byli także przedstawiciele polskich władz różnych szczebli, duchowni oraz dyplomaci.

W grudniu 1942 r. Heinrich Himmler rozkazał, by Cyganie zostali osadzeni w obozach koncentracyjnych

Niemcy rozpoczęli eksterminację Romów już w 1941 r. W grudniu 1942 r. zwierzchnik SS Heinrich Himmler rozkazał, by Cyganie z Rzeszy i terenów okupowanych zostali osadzeni w obozach koncentracyjnych. Trzy miesiące później w Auschwitz II-Birkenau powstał dla nich obóz rodzinny. Niemcy deportowali do niego całe rodziny. Więźniów, w tym dzieci, dziesiątkowały choroby i głód. Między 26 lutego 1943 r. a 21 lipca 1944 r. do Zigeunerlager deportowano blisko 21 tys. osób. Liczba ta nie uwzględnia około 1,7 tys. Romów z Białegostoku. Jako podejrzani o tyfus plamisty trafili wprost do komór gazowych.

Zigeunerlager został zlikwidowany w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. Do komory gazowej trafiło 4,2-4,3 tys. osób; wszyscy, którzy jeszcze żyli. Ich ciała spłonęły w dołach paleniskowych przy V krematorium.

Ogółem w Auschwitz zginęło ok. 21 tys. Romów. Pod względem liczby ofiar stanowią oni trzecią grupę po Żydach i Polakach. W wyniku prześladowań i terroru w czasach istnienia III Rzeszy śmierć poniosło około 500 tys. Sinti i Romów. (PAP)

Autor: Marek Szafrański

mar/