Szef okręgu zielonogórskiego PiS o wypowiedzi marszałek Polak: dodatkowy argument za jej odwołaniem

2022-08-17 07:21 aktualizacja: 2022-08-17, 12:24
Przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Marek Ast na sali obrad Sejmu w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Marek Ast na sali obrad Sejmu w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wypowiedź marszałek woj. lubuskiego Elżbiety Polak dotyczące Odry to szerzenie dezinformacji i jeden z argumentów, które przemawiają za jej odwołaniem - mówi PAP szef okręgu zielonogórskiego PiS, poseł Marek Ast. Europosłanka PiS Elżbieta Rafalska wskazuje na "całkowity brak odpowiedzialności".

12 sierpnia marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak napisała na Twitterze, że "Axel Vogel minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali".

Podczas konferencji minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel pytany był o ten wpis marszałek Polak. "Ta wypowiedź jest mi absolutnie nieznana. Wskazaliśmy, że stwierdziliśmy w Odrze wysokie wartości pH, które mogą działać toksycznie, nie możemy jednak wyjaśnić, dlaczego" – powiedział Vogel. Nie jest jednak pewne, czy minister odnosił się do kwestii rtęci, ponieważ tłumacz, mówiąc do mikrofonu, nie przetłumaczył pytania polskiego dziennikarza dosłownie. W przetłumaczonym pytaniu nie pada stwierdzenie o skażeniu "rtęcią", a o wodzie, do której nie można włożyć "ręki".

W rozmowie z PAP Elżbieta Rafalska, europosłanka z lubuskiego, odniosła się do informacji, które w mediach społecznościowych przekazała Elżbieta Polak. "W moim przekonaniu to pokazuje całkowity brak odpowiedzialności, jakiejkolwiek wyobraźni i politycznego nadużywania katastrofy ekologicznej na Odrze w celu wywołania paniki, straszenia ludzi" - powiedziała. "Brakuje słów do określenia tak nieodpowiedzialnych zachowań ze strony marszałek województwa lubuskiego" - dodała.

Europosła przypomniała, że w lipcu radni wojewódzcy PiS złożył wniosek o odwołanie ze stanowiska Elżbiety Polak. "Ten wniosek był na ostatniej sesji przedstawiony i argumentowany" - podkreśliła. "Główną przyczyną są wszelkie nieprawidłowości, które istniały od lat w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego i te, które były związane z niepodjęciem działań związanych z mobbingiem i pracą w zamian za niemoralne propozycje" - dodała.

Na łamach "Gazety Lubuskiej" pojawiły się artykuły nt. sytuacji w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego (WORD).

Gazeta napisała, że do posłanki PO Krystyny Sibińskiej zgłosiła się kobieta, która również należy do PO i "poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora". Według gazety mężczyzna zarzuty odrzuca. "Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom" - napisała gazeta.

Szef okręgu zielonogórskiego PiS, poseł Marek Ast, a w przeszłości wojewoda lubuski, w rozmowie z PAP przyznał, że wypowiedź Polak dotycząca Odry to dodatkowy argument ws. jej odwołania. "To, co pani marszałek Polak zrobiła w sprawie szerzenia dezinformacji - z jednej strony niesprawdzonej, z drugiej strony zupełnie niezgodnej z prawdą - dyskwalifikuje ją, bo to jest krańcowa nieodpowiedzialność, aby w sytuacji kryzysowej tego rodzaju informacje przekazywać" - ocenił.

Ast stwierdził, że wypowiedź Polak "to szerzenie dezinformacji, powtarzanie kłamliwych informacji". "Jest to jeden z argumentów, które będą przywoływane jako te, które przemawiają za odwołaniem marszałek" - dodał.

Poseł PiS przekazał, że sejmik województwa zajmie się odwołaniem marszałek na jednym z wrześniowych posiedzeń.

Według "Gazety Lubuskiej" posłanka Sibińska, odpowiadając na zarzuty o nienadaniu drogi formalnej sprawie dotyczącej sytuacji w gorzowskim WORD, powiedziała, że "tak wrażliwych informacji nie wysyła się przez kancelarię ogólną, aby dostępu do nich nie miały osoby postronne". Zapewniła, że poinformowała o sprawie mobbingu i molestowania urząd marszałkowski.

Pod koniec czerwca oświadczenie wydała marszałek Polak, w którym zapewniła, że "nie zamiata sprawy pod dywan" i "potępia wszelkie działania dyskryminacyjne i przemocowe, w szczególności ze względu na płeć". "Sprawę oskarżenia o mobbing i składanie niemoralnych propozycji w WORD w Gorzowie Wielkopolskim traktuję bardzo poważnie. Jednak nie wydaje się wyroków przed sprawdzeniem oskarżeń przez powołane do tego instytucje. Każdy taki przypadek wymaga wyjaśnienia, a ocena, czy nastąpiło nękanie pracownika, musi opierać się na obiektywnych kryteriach, z poszanowaniem możliwości odniesienia się do zarzutów każdej ze stron. Jest to kwestia etyki i poszanowania praw człowieka, niezależnie od płci" - napisała marszałek. Poinformowała, że w WORD wszczęte zostały czynności sprawdzające, czy przestrzegane są tam procedury antymobbingowe oraz zlecone szkolenia.

22 lipca na stronie Urzędu Marszałkowskiego poinformowano, że Polak zgłosiła sprawę do prokuratury, zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy i zarządziła kontrolę procedur antymobbingowych w Urzędzie Marszałkowskim oraz w podległych mu jednostkach. "O winie rozstrzyga sąd na podstawie dowodów a nie media! Tymczasem do dziś (22 lipca) Prokuratura nie odpowiedziała na nasze zawiadomienie" - podkreślono.(PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski

an/