O tym, że Instytut Rybactwa Śródlądowego znalazł w próbkach wody z Odry rzadkie mikroorganizmy, tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabójczych dla ryb i małży - poinformowała w czwartek PAP minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
"IRŚ z Olsztyna, po dodatkowych badaniach, znalazł w próbkach wody z Odry rzadkie mikroorganizmy, tzw. złote algi. Ich zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabijających organizmy wodne - ryby i małże, ale nie są one szkodliwe dla człowieka" - powiedziała. Dodatkowe badania potwierdziły też, że w Odrze rzeczywiście doszło do zakwitu "złotych alg". "To jest bardzo rzadko występujący i mało znany gatunek, jednak zespół Instytutu sporo wie na ich temat. Potwierdzamy jeszcze te wyniki dodatkowymi badaniami" - podkreśliła.
"Próbki wody, w których wykryliśmy występowanie +złotej algi+, pochodzą z piątku z ubiegłego tygodnia, z okolic Słubic. To są wstępne wyniki badań. Żeby potwierdzić, że jest to +złota alga+, przebadamy kolejne próbki, które dzisiaj wieczorem do nas dotrą" – poinformował w czwartek PAP dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego dr Grzegorz Dietrich.
Złote algi (Prymnesium parvum) to inwazyjny glon z gromady haptofitów, rozwijający się w zasolonej wodzie. Dr nauk biologicznych Marta Jermaczek-Sitak wyjaśnia, że można go wykryć pod mikroskopem albo w badaniach genetycznych. "Na oko" o zakwicie może świadczyć złoty, brązowy lub miedziany kolor wody oraz biała piana, choć inne czynniki oczywiście też mogą dawać taki efekt - napisała na FB.
W rozmowie z PAP podkreśliła, że w ostatnich latach w różnych krajach Europy - Norwegii, Danii czy Wielkiej Brytanii - zakwity Prymnesium parvum powodowały właśnie taki gwałtowny pomór ryb, jak w Odrze. Natomiast w polskich rzekach glonów tych nikt dotychczas nie stwierdzał. "Może się okazać, że glon ten jest obecny w innych wodach w Polsce i w sprzyjających warunkach może powodować podobne zdarzenia" - sugeruje.
Dodała, że glony te mogą występować w niewielkiej ilości w wodzie i stanowić zagrożenia. Zwykle są one obecne w wodach przybrzeżnych, lekko słonych. Przy sprzyjających warunkach dochodzi do ich zakwitu. "Nie ma jednak stuprocentowo jednoznacznych informacji, co wywołuje zakwit haptofitów" - zastrzega biolog.
"Wiadomo natomiast, że pod wpływem zasolenia (stresu osmotycznego) haptofity wydzielają w większej ilości prymnezynę - toksynę zabójczą dla ryb, mięczaków i innych organizmów wodnych" - dodała. We wpisie na FB podkreśliła jednocześnie, że toksyny Prymnesium nie są szkodliwe dla ptaków i ssaków, które jedzą ryby (w kwasowym środowisku żołądka toksyna się rozkłada). Natomiast "martwe organizmy wodne rozkładające się w rzece oraz wciąż obecne w niej substancje z kopalni mogą powodować wtórne skażenie, zakwit sinic, rozwój różnych bakterii itp., więc zdecydowanie odradzałabym póki co bliski kontakt z wodą Odry i tym, co w niej żyje".
Zapytana o możliwy rozwój sytuacji związanej z zatruciem Odry - dr Jermaczek-Sitak mówi: "wiele zależy od warunków wody". Przypomina, że "kiedy zaczęły się problemy z Odrą, stan jej wody był niski, była ona ciepła i zasolona. Udostępnione przez GIOŚ wyniki badań wskazywały na około 10-krotny wzrost wartości jonów sodu oraz chlorków. Wydaje się więc, że głównym czynnikiem, który zadziałał dla rozwoju tego glonu, był wzrost zasolenia i wzrost przewodnictwa wody".
"Nadal mamy niski poziom wody w Odrze, nadal panuje wysoka temperatura. Z badań opublikowanych przez GIOŚ wynika też, że zasolone wody nadal wpływają do Odry. To pozwala sądzić, że do zakwitów może nadal dochodzić. To jednak muszą potwierdzić np. hydrobiolodzy" - wskazała.
Pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół obserwowany jest od końca lipca; martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach podało w środę, że sytuacja na ciekach i drogach wodnych regionu Górnej Odry pozostaje stabilna, a w ciągu poprzedniej doby nie odnotowano na nich przypadków śniętych ryb. (PAP)
Anna Ślązak
mar/