Producent filmowy David Traub wraz z synem podszedł do dwóch policjantek na przedzamczu w Reszlu. "Powiedział, że zgubił telefon i poprosił o pomoc w odzyskaniu go, bo na aparacie syna wyświetlała się lokalizacja jego telefonu. Wskazywała las" - powiedziała PAP oficer prasowa policji w Kętrzynie Ewelina Piaścik. Przyznała, że producent filmowy wspólnie z synem byli w lesie, ale sami zrezygnowali z próby odnalezienia telefonu.
Policjantki ruszyły do losu w poszukiwaniu zagubionego telefonu
Policjantki wspólnie z Traub'em i jego synem ruszyły w miejsce wskazywane przez GPS. Gdy jechały do lasu zauważyły, że aparat zmienia położenie. Jechały śladem pokazywanym na mapie i tak trafiły do wsi Łężany, gdzie na jednym z podwórek stało auto załadowane drewnem.
"Policjantki zapytały kierowcę tego auta, czy nie znalazł w lesie telefonu. Okazało się, że trafiły na właściwego człowieka, znalazł telefon na leśnej drodze i po rozładowaniu drewna chciał do odwieźć na komisariat" - powiedziała Piaścik.
Szczęśliwy z odnalezienia smartfona Traub i jego syn zrobili sobie wspólne zdjęcie z policjantkami z patrolu. Uwiecznili się nie na tle lasu, ale na przedzamczu w Reszlu.
Reszel to małe miasteczko, które przyciąga turystów z całego świata ponieważ jest tam zachowany średniowieczny układ urbanistyczny. Dreszczyku emocji temu miejscu dodaje fakt, że w miejscowym średniowiecznym zamku więziono ostatnią czarownicę spaloną na stosie w Europie - była to Barbara Zdunk, którą stracono w 1811 roku. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
mmi/