Politycy Lewicy zorganizowali w sobotę konferencję prasową na warszawskim Wolumenie w ramach akcji Bezpieczna Rodzina, która odbywa się w całej Polsce. Rozpoczęła się ona pod koniec czerwca i była prowadzona przez całe wakacje. Politycy Lewicy spotykali się z mieszkańcami w małych miejscowościach i rozmawiali, jak im się żyje i czego oczekują od polityków i polityczek.
"My mamy konkretny plan"
Robert Biedroń oceniła, że temat reparacji wojennych od Niemiec to temat zastępczy. "Jarosław Kaczyński opowiada dziś banialuki, wszyscy to czujemy, a robi to po to, aby odwrócić naszą uwagę od problemów" - powiedział europoseł. "Od inflacji, od rosnących cen. Na bazarku, na którym jesteśmy, można sprawdzić jak praktycznie każdego dnia te ceny rosną. Od tego, że ludzie boją się, czym będą opalali zimą, za co zapłacą rachunki. Od tego, że emeryci nie mają za co wykupić recept i to jest dzisiaj realny problem" - mówił Biedroń.
"My mamy konkretny plan i przychodzimy z nim do mieszkańców. Przez najbliższy miesiąc będziemy o nim rozmawiali na bazarach, bazarkach i ulicach Warszawy, tak jak dzisiaj na Wolumenie. Opowiadaliśmy tu o pakietach ustaw, które złożyliśmy dla emerytów, budżetówki, dla polskich rodzin, po to, aby rzeczywiście mogli czuć się bezpieczni" - powiedziała posłanka Magdalena Biejat.
Posłanka Anna Maria Żukowska wspomniała o wysokich cenach podręczników szkolnych i szkolnej wyprawki. "Rodzice młodych Polek i Polaków muszą płacić horrendalnie wysokie kwoty za podręczniki" - podkreśliła.
"Jest, co prawda dodatek 300 zł na szkolną wyprawkę, ale tzw. szkolna wyprawka, czyli komplet podręczników do pierwszej klasy to w tej chwili już koszt ośmiuset złotych. A to nie jest cała kwota, która trzeba wydać, bo jeszcze są książki, strój do wuefu, kredki, długopisy. To nie są koszty do udźwignięcia, zwłaszcza teraz, w okresie kryzysu i inflacji, przez zwykłego Polaka, zwykłą Polkę i polskie rodziny. My się domagamy, aby były refundowane podręczniki nie tylko do szkół podstawowych, ale także ponadpodstawowych ze względu na ich ogromny koszt. Nie można też kupić używanych podręczników, bo co roku zmienia się podstawa programowa i zmieniają się podręczniki. Co roku trzeba kupować nowe" - dodała posłanka.
Zdaniem radnego Marka Szolca, koszty życia w Warszawie eskalują w absolutnie skandaliczny sposób. Jak zauważył, na początku roku koszty za wywóz śmieci wzrosły z kilkunastu złotych do ponad 85 za gospodarstwo domowe.
"Emeryci i emerytki, którzy zarabiają mniej niż dwa tysiące zł musieli znaleźć z dnia na dzień prawie sto zł, aby zapłacić coś tak podstawowego jak wywóz odpadów" - powiedział radny Szolc.
"To samo będzie zaraz dotyczyło ogrzewania, które podrożeje stopniowo, ale w bardzo znaczący sposób. Za chwilę będą też podwyżki cen wody, z której wszyscy korzystamy. Nie ma zgody Lewicy na to, aby Polacy stawali przed dylematem, czy zapłacić rachunki za prąd czy może kupić jedzenie. Żądamy od PiS, aby na poważnie zabrali się za wsparcie samorządów w tej trudnej sytuacji. Jeśli nie zadbamy o samorządy to nie będziemy w stanie na lokalnym poziomie zadbać o to, aby mieszkańcy mieli dobry transport, dobrą szkołę, tanie usługi publiczne, ciepło w mieszkaniach i wszystko to, co uważamy za cywilizacyjny standard w Polsce" - oświadczył radny.(PAP)
Autor: Janusz Smoliński
mmi/