Premier: ponaglam KE do pilnych działań ws. cen energii

2022-09-06 10:13 aktualizacja: 2022-09-06, 12:45
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Mateusz Marek
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Mateusz Marek
Ponaglam Komisję Europejską do pilnych działań ws. cen energii, należy obniżyć ceny stawek ETS oraz zmienić sposób kalkulacji cen energii - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Przekazał, że we wtorek będzie rozmawiał na ten temat z premierem Czech, które przewodniczą obecnie Radzie UE.

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powiedział w weekend w wywiadzie dla kilku europejskich mediów, że Komisja Europejska nie może czekać, aż Ursula von der Leyen wygłosi 14 września w Parlamencie Europejskim przemówienie o stanie UE, aby zaproponować rozwiązania dotyczące kosztów kryzysu energetycznego. „Nie ma dnia do stracenia” – powiedział, dodając, że ważne jest, aby UE zajęła się kwestią limitów cenowych.

Premier był pytany na konferencji prasowej w Wysokiem Mazowieckiem (woj. podlaskie), czy podziela zdanie szefa Rady Europejskiej oraz czy planuje w najbliższym dniach rozmowy z szefami rządów innych państw nt. cen energii.

"Nie tylko podzielam to zdanie (Charles'a Michela), ale również sam ponaglam Komisję Europejską do pilnych działań. Rozmawiałem o tym z Ursulą von der Leyen w Kopenhadze kilka dni temu, rozmawiałem również z premierami Danii, Litwy, Łotwy, Estonii i Finlandii, bo to jest kluczowy temat. Wysokie ceny energii muszą być skontrowane, musimy im przeciwdziałać właśnie poprzez działania regulacyjne" - powiedział Morawiecki.

Dodał, że w rękach Komisji Europejskiej są dwa potężne instrumenty regulacyjne. "Obniżcie ceny ETS-u (Europejski System Handlu Emisjami) z tych 80, 90 euro na 20, 30 euro, natychmiast spowodujemy tym samym spadek cen energii. I zmieńmy sposób kalkulacji cen, nie według tego mechanizmu, który ileś lat temu został narzucony, tylko w sposób bardziej wysublimowany, bardziej mądry na dzisiejsze czasy. Nie dajmy się Putinowi i Rosji złapać w te pułapkę wysokich cen" - apelował szef polskiego rządu.

Dodał, że jest w kontakcie z premierami innych państw i we wtorek wieczorem będzie rozmawiał z premierem Czech Petrem Fialą. Jego kraj obecnie sprawuje prezydencję w Radzie Unii Europejskiej.

Morawiecki powiedział, że Polska jest w bardzo bliskich kontaktach z Czechami. "I myślę, że nasz głos - państwa bałtyckie, ale szeroko rozumiane, czyli Szwecja, Dania, Finlandia, Litwa, Łotwa, Estonia, Polska - mam nadzieję, że się Niemcy wreszcie do tego dołączą, ale również Republika Czeska, Węgry, Grupa Wyszehradzka - stanowi coraz ważniejszą siłę w ramach UE i zgadzam się, że nie ma ani jednego dnia do stracenia" - powiedział.

Dodał, że jest też w kontakcie z przewodniczącym Rady Europejskiej. "I potwierdzam, że trzeba działać szybko, pilnie i do tego będę przynaglał KE" - powiedział premier.

Komisja Europejska nie komentuje krytyki pod swoim adresem ze strony Charles'a Michela ws. cen energii. Przewodnicząca von der Leyen powiedziała w piątek, że jest „mocno przekonana” o konieczności ograniczenia ceny rosyjskiego gazu eksportowanego rurociągiem do UE. „Próg cen gazu można zaproponować na poziomie europejskim” – powiedziała.

Ministrowie ds. energii z całego bloku mają spotkać się 9 września na nadzwyczajnym szczycie.

"Staramy się uświadamiać Zachodowi, że to nie jest tak, że jeśli Putin podbije Ukrainę, to zapanuje pokój, jest odwrotnie"

"Przede wszystkim staramy się wzmacniać świadomość opinii publicznej na Zachodzie - z jednej strony świadomość dotyczącą tych strasznych zbrodni, które dzieją się na Ukrainie, a z drugiej strony świadomość wagi politycznej wydarzeń na Wschodzie. To nie jest tak, że jeśli Putin podbije Ukrainę to potem zapanuje pokój. Jest właśnie dokładnie odwrotnie" - mówił Morawiecki pytany na konferencji prasowej w Wysokiem Mazowieckiem jakimi instrumentami posługuje się teraz rząd w wywieraniu presji na państwa Zachodu w kwestii pomocy Ukrainie.

Putin i Rosja - powiedział premier - "to nienasycone imperium, imperium kolonialne i nie ma własnego pomysłu na siebie innego, niż podbijać inne kraje". Dodał, że o takiej polityce Rosji rozmawia z partnerami nie tylko w Brukseli, ale tego dotyczyła jego niedawne rozmowy w Paryżu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, w Kopenhadze z szefową KE Ursulą von der Leyen, z premierami Finlandii, Łotwy, Litwy, Estonii, Danii oraz w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

"Nie dajmy się zwieść temu fałszywemu przeświadczeniu, że jeśli tylko tam zapanuje pokój na warunkach moskiewskich, to będzie dobrze; no to będzie wtedy fatalnie" - powiedział Morawiecki. Ocenił, że polski głos "dawno nie brzmiał tak głośno jak dzisiaj, właściwie we wszystkich stolicach europejskich".

"Nie tak dawno temu miałem tutaj, w Polsce, wizytę również premiera Hiszpanii. Choć to kraj odległy od nas, choć pan premier Hiszpanii wywodzi się z innej rodziny politycznej, że tak się wyrażę, to widać, że dobra dyskusja, pogłębione rozmowy w tym zakresie trafiają do świadomości" - ocenił.

Pedro Sanchez odwiedził Warszawę pod koniec lipca. Podkreślił wtedy m.in., że Hiszpania jest krajem solidarnym i odpowiedzialnym. "Zrobimy wszystko, aby Europa nie była zakładnikiem energetycznym Putina" - oświadczył szef hiszpańskiego rządu zaznaczając, że jego kraj ma bardzo rozubudowaną i efektywną infrastrukturę i ma możliwość stania się hubem służącym dywersyfikacji eksportu gazu do krajów, które są dotknięte restrykcjami ze strony Putina.

Premier mówił we wtorek, że drugim obszarem działania polskiego rządu jest "praca na poziomie Rady Europejskiej, na poziomie Rady Unii Europejskiej".

"Tam wzmacniamy przekonanie co do konieczności wsparcia Ukrainy dostawami broni oraz wsparcia finansowego po to, aby Ukraina mogła przetrwać, mogła dalej walczyć. Bo przecież tamte barykady, tamte linie frontu, to przecież linie frontu, które jednocześnie bronią spokoju, pokoju, bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO, a więc również naszego pokoju i naszego bezpieczeństwa" - powiedział Morawiecki.

Premier: pomoc KE dla Ukrainy zdecydowanie niewystarczająca

Morawiecki podczas wtorkowego briefingu prasowego w Wysokiem Mazowieckiem (woj. podlaskie) pytany był o ocenę wysiłków UE w kwestii pomocy sprzętowej i finansowej Ukrainie. "Oceniam ten stan zaangażowania finansowego po stronie Komisji Europejskiej za zdecydowanie niewystarczający" - odpowiedział.

Według niego, plan Rosji wobec niemożności militarnego pokonania Ukrainy może zakładać próby "zagłodzenia Ukrainy". "To może być następny plan Putina. Dlatego przynaglam - rozmawiałem o tym (szefową KE - PAP) Ursulą von der Leyen w Kopenhadze i parę dni wcześniej w rozmowie telefonicznej - żeby nasza obietnica z czerwca przekazania Ukrainie przez Unię Europejską, przez KE 9 mld euro została jak najszybciej dotrzymana, ponieważ powinniśmy działać w poprzek intencji Putina, Kremla i Moskwy, a nie w tej linii, jaką prawdopodobnie sobie Moskwa teraz wymyśliła jako kolejną linię ataku na Ukrainę - linię destabilizacji Unii Europejskiej" - powiedział.

Premier przestrzegł też KE, by "nie dać się włączyć w tę grę Putina, grę Moskwy, bo byłby to inny sposób pozbawienia Ukrainy suwerenności". "Na to nie możemy się zgodzić" - zaznaczył.

Zaznaczył, że co parę dni jest w kontakcie z premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem. "Prawdopodobnie udam się w najbliższym czasie również na Ukrainę" - dodał Morawiecki.

Komisja Europejska 18 maja zaproponowała dodatkową pomoc makrofinansową dla Ukrainy w wysokości do 9 mld euro w 2022 r. w związku z agresją Rosji na ten kraj. Unijni przywódcy pod koniec maja zaaprobowali przyznanie rządowi ukraińskiemu 9 mld euro na pokrycie - jak mówił przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel - bezpośrednich potrzeb gotówkowych, by kraj ten mógł funkcjonować w czasie, gdy odpiera rosyjską agresję.

 

🔴 NA ŻYWO | Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita.

Posted by Kancelaria Premiera on Tuesday, September 6, 2022

Premier do branży rolnej: zachęcam do tworzenia grup producenckich i spółdzielczych

"Cieszę się, że Polska staje się taką potęgą eksportową, naprawdę to nie jest przesada. 40 mld euro wyeksportowanych produktów, to świadczy o wysokiej konkurencyjności, o bardzo wysokiej produktywności, ale także o zdolności do ekspansji międzynarodowej" - mówił premier. Zachęcał do tworzenia grup producenckich, spółdzielczych ponieważ - jak to ujął - "razem jesteśmy silniejsi".

"To jest ważne, aby zbierać się w pewne grupy, które lepiej mogą negocjować nabywanie sprzętu, ale także sprzedaż swoich towarów. Tu pomaga - dla tych mniejszych - rolniczy handel detaliczny, ale potem, jak idziemy w górę tej piramidy wielkości firm, to spółdzielcy, firmy tworzą potęgę polskiego rolnictwa. I to widać, że zaczyna coraz lepiej działać" - wskazał Morawiecki.

Grupa Mlekovita, której siedziba mieści się w Wysokiem Mazowieckiem, ma w swojej grupie ponad 22 zakłady, a w nich 185 linii produkcyjnych; zatrudnia 5 tys. osób i przerabia w ciągu doby 8 mln litrów mleka.

"160 krajów z całego świata odbiera produkty polskie, polskiego rolnictwa, jesteśmy naprawdę dumni z takiej potęgi, takiej ekspansji polskich rolników (...). Z dumą mogę powiedzieć, że Polacy stworzyli znakomitą firmę, świetne przedsiębiorstwo, które dokonuje ekspansji na cały świat" - mówił premier w spółdzielni mleczarskiej Mlekovita, na zakończenie swojej wizyty w Podlaskiem, która trwała od poniedziałku w ramach trasy "Bezpieczna Polska, bezpieczni Polacy".

Rano we wtorek szef rządu spotkał się też z rolnikami we wsi Dąbrowa Moczydły.

Mówiąc o Mlekovicie Mateusz Morawiecki podkreślał, że organizacja tego przedsiębiorstwa opiera się o zasady spółdzielczości. "A więc spółdzielczość może świetnie działać, prawo spółdzielcze (...) dobrze służy tworzeniu dużych obszarów gospodarczych" - powiedział. Zwracał uwagę, że do Mlekovity należy 5 tys. spółdzielców i 15 tys. dostawców. "To bardzo dobry przykład świetnej kooperacji" - mówił.

"Ustalamy już kolejne plany ekspansji, wsparcia znakomitej działalności Mlekovity, praktycznie na cały świat (...). Poprzez odpowiednie ustawodawstwo, nasze polskie i dbamy o to, aby w Europie takie ustawodawstwo było tworzone, dbamy o to aby były jak najlepsze warunki do ekspansji poza Europę" - dodał premier.

Szef rządu wymieniał rynek chiński. "Dążymy do tego, żeby współpraca była ekwiwalentna trochę bardziej, żebyśmy jak najwięcej mogli eksportować do Chin i nasi partnerzy chińscy to potwierdzają, ale muszą jeszcze trochę szerzej otworzyć wrota swojego rynku" - dodał.

Szef rządu: jeśli nie uda się opanować cen nawozów, to powtórzymy program dopłat

"Kiedy jedni sieją wiatr i próbują zbierać polityczną burzę, wzniecać niepokoje, my staramy się robić wszystko, żeby w tych bardzo trudnych czasach zapewnić polskiej wsi godne, normalne warunki funkcjonowania"- powiedział szef rządu na briefingu po spotkaniu.

Przekazał, że rozmawiał z rolnikami m.in o nawozach. "Chcę powiedzieć, że jeśli nie uda się opanować cen nawozów, to wiosną czy późną zimą będziemy powtarzać taki program dopłat do nawozów, jak zrobiliśmy w tym roku" - oświadczył Morawiecki.

W ocenie premiera w tym roku program dopłat się sprawdził. "Ponieważ było to mniej więcej 500 zł do hektara, (...) w zależności od rodzaju ziemi nawozu potrzebne jest 300 do 500 kg, to można sobie łatwo policzyć, że była to dopłata od 1000 do 1500 zł do nawozów" - powiedział szef rządu.

Jak dodał - "my powtórzymy to wiosną przyszłego roku, kiedy przede wszystkim będzie popyt na nawozy, a w międzyczasie będziemy starali się stabilizować sytuację na rynku produkcji nawozów" - zaznaczył Morawiecki.

Premier przypomniał też, co już zostało zrealizowane bądź jest w trakcie realizacji, jeśli chodzi o rolnictwo. Mówił o handlu detalicznym, wyrównaniu dopłat do hektara w porównaniu do średniej unijnej czy zmianach legislacyjnych dotyczących wieku emerytalnego i przechodzenia na emeryturę bez konieczności pozbywania się gospodarstwa.

"Ruszamy też z tymi programami, które znajdują się w Krajowym Planie Odbudowy dla rolnictwa, przygotowaliśmy odpowiednie finansowanie w ramach polskiego Funduszu Rozwoju" - dodał Morawiecki.

Wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk tłumaczył w niedzielę, że nawozy, szczególnie azotowe, są wprost uzależnione od cen gazu, które wzrosły dziesięciokrotnie od poprzedniego roku. W efekcie ostatnich wzrostów na rynku gazu ceny nawozów musiałyby sięgać 7-8 tys. zł za tonę - zauważył. Kowalczyk podkreślił, że "nie możemy pozwolić na to, żeby ceny nawozów przekraczały 4 tys. zł (za tonę - PAP)". Dodał, że na wtorkowej Radzie Ministrów zostanie zaprezentowany projekt nowego mechanizmu, który ma pozwolić na uspokojenie sytuacji i ustabilizowanie cen rynkowych.

23 sierpnia zarząd Grupy Azoty poinformował, że ze względu na wysokie ceny gazu zakłady spółki wstrzymały produkcję nawozów azotowych. Analogiczną decyzję o wstrzymaniu produkcji nawozów ze względu na wysokie ceny gazu podjął także 23 sierpnia Anwil należący do PKN Orlen. 29 sierpnia Orlen ogłosił, że Anwil wznawia produkcję nawozów.

Premier: pytania ws. odwołania Jacka Kurskiego proszę kierować do Rady Mediów Narodowych

Proszę kierować te pytania do Rady Mediów Narodowych - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki pytany dlaczego Jacek Kurski został odwołany ze stanowiska prezesa TVP. Dodał, że jak będą decyzje, co do zmian w rządzie, to zostaną przedstawione "w stosownym czasie".

Na konferencji prasowej po wizycie w Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita w miejscowości Wysokie Mazowieckie, premier został zapytany, czy podoba mu się poziom telewizji publicznej kierowanej przez Jacka Kurskiego. "Ja nie oglądam telewizji, szczerze powiedziawszy, ani jednej, ani drugiej, ani trzeciej, więc trudno mi się wypowiedzieć w tej kwestii" – odpowiedział Morawiecki.

Dopytywany, dlaczego Jacek Kurski stracił stanowisko prezesa TVP, premier powiedział, by "kierować te pytania do Rady Mediów Narodowych". Z kolei na pytanie, czy Jacek Kurski "wejdzie do rządu, jakie będzie miał stanowisko", premier zapewnił, że "jak będą decyzje, co do zmian w rządzie, to dowiedzą się o tym w stosownym czasie".

Rada Mediów Narodowych odwołała w poniedziałek Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP. W jego miejsce powołała Mateusza Matyszkowicza. "Potwierdzam, że w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego, w porozumieniu ze mną przestałem być Prezesem TVP. Wiem, że przede mną kolejne wyzwania" - napisał w poniedziałek Kurski na Twitterze.

Rzecznik PiS Radosław Fogiel pytany w poniedziałek, czy Kurski wejdzie do rządu, zaznaczył, że jest to pytanie do premiera. Fogiel ocenił, że Kurski to osoba, która może się sprawdzić w różnych rolach. "I oczywiście nasze środowisko polityczne jakoś jego talenty zagospodaruje" - powiedział rzecznik PiS. (PAP)

Autorzy: Mikołaj Małecki, Edyta Roś, Anna Kruszyńska, Robert Fiłończuk, Edyta Roś

mj/