Tylko oni zdążyli do Balmoralu przed śmiercią królowej

2022-09-09 10:46 aktualizacja: 2022-09-10, 10:59
Królowa Elżbieta II, fot. PAP/EPA/BOGDAN MARAN
Królowa Elżbieta II, fot. PAP/EPA/BOGDAN MARAN
Tylko dwójka najstarszych dzieci brytyjskiej królowej Elżbiety II, książę Karol i księżniczka Anna, a także żona Karola księżna Camilla zdążyli dotrzeć do szkockiego zamku Balmoral przed jej śmiercią - podaje dziennik "Daily Mail".

Jak ujawnia gazeta, książę Karol, który po śmierci matki stał się królem Karolem III, był poprzedniego dnia w południowo-zachodniej Szkocji i przyleciał helikopterem do zamku Balmoral już o godz. 10:27, czyli dwie godziny przed przekazaniem przez dwór królewski komunikatu, że lekarze są zaniepokojeni stanem zdrowia królowej.

Jego żona, księżna Camilla była wówczas w położnej niedaleko Balmoral niewielkiej posiadłości Birkhall i przyjechała samochodem. W Szkocji była również księżniczka Anna i ona również zdołała dotrzeć do Balmoral przed śmiercią Elżbiety II.

Natychmiast po tym jak pojawiły się informacje o szybko pogarszającym się stanie zdrowia królowej podjęto działania, by do Balmoral dotarli pozostali dwaj jej synowie - książę Andrzej i książę Edward, oraz dwaj synowie Karola - William i Harry. Samolot, na pokładzie którego byli Andrzej, Edward i jego żona Zofia, oraz William, przyleciał na lotnisko w Aberdeen o godz. 16, ale później musieli oni jeszcze dojechać samochodem do Balmoral. Do zamku dotarli o godz. 17:06.

Godziny śmierci Elżbiety II nie podano, ale jak przekazała w czwartek wieczorem rzeczniczka premier Liz Truss, została ona poinformowana o śmierci królowej o 16:30.

Jeszcze później zjawił się książę Harry, który wylądował w Aberdeen o 18:46, czyli 16 minut po wydaniu przez dwór oficjalnego komunikatu o śmierci królowej, zaś w Balmoral był o godz. 19:52. Początkowo informowano, że Harry jedzie wraz żoną, księżną Meghan, ale ostatecznie przyjechał sam. Jak sugerują niektórzy komentatorzy, zmiana nastąpiła w związku z sugestiami, że Meghan nie będzie mile widziana przez pozostałych członków rodziny, co z kolei jest spowodowane jej wcześniejszymi publicznymi wypowiedziami na temat rodziny królewskiej.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

js/