W dodatku zatytułowanym "Poland: First to Fight" oprócz tekstów zamieszczono też zdjęcia i infografikę. Czytelnicy tego jednego z pięciu największych amerykańskich dzienników mogą dowiedzieć się z niej o skali zadanych Polsce strat. W niemieckiej agresji zginęło ponad 5,2 mln polskich obywateli, w tym ponad 1,5 mln dzieci; w wyniku wojny 590 tys. osób zostało inwalidami; 80 proc. Warszawy zostało zrównane z ziemią; zniszczono 43 proc. dziedzictwa i architektury sakralnej - pokazuje zestawienie.
W czasie agresji na Ukrainę, pamięć o II wojnie światowej jest ważniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej i należy ją pielęgnować, by nie popełniać tych samych błędów - podkreśla w zamieszczonym w dodatku tekście premier Mateusz Morawiecki. Zaznacza, że to na terenie Polski III Rzesza dokonała najokrutniejszych zbrodni.
"Świadomość tego, że Niemcy zamieniły Polskę w piekło na ziemi, docierała na Zachód niezwykle powoli", podobnie jak wiedza o Holokauście, przekazywana przez Jana Karskiego, nie była pierwotnie przyjmowana przez zachodnich przywódców - przypomina premier.
"To, co spotkało Polskę i to, co stało się na jej ziemiach w trakcie niemieckiej okupacji, to historia całkowitego wynaturzenia. To na terenie Polski Niemcy dokonywali najbardziej okrutnych zbrodni. To na terenie Polski zbudowali większą część infrastruktury, która posłużyła do jednej z najpotworniejszych zbrodni w dziejach – Holocaustu" - pisze Morawiecki.
Premier zwraca również uwagę na to, że "współczesna Europa zbudowana jest na pamięci o zwycięstwie nad nazizmem i jednocześnie wstydliwym wyparciu prawdy o bierności w pierwszej fazie wojny", w tym o tym, że Polska "została zdradzona przez swoich sojuszników". Zdaniem Morawieckiego, do tej historii należy obecnie wracać nie po to, by ją tyko wspominać, ale "by nie popełniać tych samych błędów, co wtedy".
Grabież polskich dzieł sztuki przez niemieckich i sowieckich okupantów była celowa i szeroko zakrojona; w wyniku wojny Polska straciła co najmniej 516 tys. dóbr kultury, zaś muzea straciły 50 proc. swoich kolekcji - zaznacza z kolei w swoim tekście wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Zapowiada, że Polska nie ustanie w wysiłkach, by je odzyskać.
"Rabunek ze zbiorów publicznych na tle Europy Zachodniej był zdarzeniem bez precedensu i nie miał miejsca w innych krajach okupowanych, takich jak np. Holandia czy Francja. Osoby bezpośrednio zaangażowane w ten proceder nie były dobrane przypadkowo – byli to utytułowani niemieccy i austriaccy historycy, historycy sztuki i archeolodzy, pracownicy muzeów, uczelni i instytutów badawczych" - pisze Gliński.
Wypłata reparacji wojennych byłaby dla Niemiec szansą, by doprowadzić do pełnego polsko-niemieckiego pojednania - pisze w tekście "Przez reparacje do pojednania" prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki.
"(...) nie może być mowy o tym, że Niemcy w pełni rozliczyły się z II wojny światowej. Podczas rozmaitych uroczystości rocznicowych z ust niemieckich polityków padają wprawdzie piękne słowa o szczególnej historycznej odpowiedzialności ich kraju. Najwyraźniej jednak nie ma to być – jeśli nie liczyć drobnych, często wymuszonych gestów – odpowiedzialność materialna. Gdy bowiem przychodzi do konkretów, mamy odwoływanie się do kruczków prawnych, niegodną grę na przeczekanie, przedawnienie i zapomnienie" - zaznacza polski historyk.
W dodatku zamieszczono również tekst Jana Dziedziczaka, sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM), pełnomocnika Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą. Przekonuje w nim, że licząca 20 mln osób Polonia powinna spełniać trzy podstawowe zadania: dbać o dobro Polski, budować propolski lobbing i przekazywać polskość kolejnym pokoleniom.
"Polonia jest ogromną siłą, ogromnym kapitałem. Wystarczy spojrzeć na liczby: podczas gdy w kraju mieszka ok. 38 mln Polaków, za granicą jest ich łącznie aż 20 mln. Polska jest w gronie pięciu krajów, które mają najliczniejszą mniejszość poza granicami kraju, Polonia to najliczniejsza procentowo grupa narodowa poza granicami własnego państwa" - zaznacza Dziedziczak. Podkreśla również rolę polskiej społeczności w Chicago.
"+Chicago Tribune+, to jedno z najważniejszych mediów w Chicago, dlatego jest dla mnie bardzo miłą niespodzianką, że zostały tam opublikowane artykuły polskich polityków. Przedstawiają one prawdziwy obraz wojny, inny niż jest często prezentowany w Ameryce" – powiedział w rozmowie z PAP szef wydziału Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) stanu Illinois Mirosław Niedziński. "Ponieważ teksty ukazały się w niedzielnym wydaniu gazety, ma to tym bardziej istotne znaczenie. Są czytane przez wielu Amerykanów w Chicago na przedmieściach i gdzie indziej" – zwrócił uwagę prezes KPA w Illinois.
"Artykuł pana premiera jest potrzebny Amerykanom i światu, by wiedzieli, że diabeł agresji wciąż żyje na naszej ziemi. Myślę, że najważniejsze jest w stanowisku polskich polityków odniesienie do współczesnych czasów" – komentował z kolei dla PAP profesor chirurgii i aktywista z Chicago Marek Rudnicki.
Dodatek w dzienniku "Chicago Tribune" ukazał się we współpracy z polskim miesięcznikiem "Wszystko co najważniejsze" w projekcie historycznym z Instytutem Pamięci Narodowej i Polską Fundacją Narodową.(PAP)
gn/