Władze Kirgistanu twierdzą również, że zaobserwowały dodatkowe siły tadżyckie i sprzęt wojskowy na granicy - napisała agencja Reutera.
Oba kraje oskarżają się wzajemnie o ponowne rozpoczęcie walk na spornym obszarze, pomimo porozumienia o zawieszeniu broni, które zostało uzgodnione przez prezydentów Kirgistanu i Tadżykistanu Sadyra Dżaparowa i Emomali Rachmona. Porozumienie zostało wynegocjowane na odbywającym się w Uzbekistanie szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy i teoretycznie weszło w życie o godz. 16.00 czasu lokalnego (godz. 12.00 w Polsce).
W walkach, które rozpoczęły się dwa dni temu, zginęło dotychczas kilka osób.
W ostatnich latach wzdłuż nie w pełni wytyczonej granicy Kirgistanu i Tadżykistanu regularnie dochodziło do starć i napięć. Zazwyczaj były one szybko łagodzone, ale w 2021 roku, gdy zginęło w nich ponad 50 osób, przerodziły się prawie w regularną wojnę. Obydwa kraje, powstałe po rozpadzie ZSRR, mają długą na 970 km wspólną granicę, z czego blisko połowa jest sporna, a postęp w jej delimitacji był w ostatnich latach powolny.
Oba państwa pozostają w bliskich relacjach z Rosją i znajdują się w nich rosyjskie bazy wojskowe. Tadżykistan, ze stolicą w Duszanbe, liczy niespełna 8 mln mieszkańców, na jego czele stoi od 1994 roku prezydent Emomali Rachmon, któremu zarzuca się łamanie praw człowieka i fałszerstwa wyborcze.
Kirgistan liczy około 6 mln mieszkańców, jego stolicą jest Biszkek. Wśród krajów Azji Centralnej powstałych po rozpadzie ZSRR uważany jest na Zachodzie za najbardziej demokratyczny. Jego prezydentem jest Sadyr Dżaparow, wybrany na urząd w 2021 roku. (PAP)
gn/