Umieszczony 1,5 mln km od Ziemi Teleskop Jamesa Webba skierował swoje instrumenty w stronę oświetlonej słonecznym światłem półkuli Czerwonej Planety. Działające w podczerwieni obserwatorium jest w stanie obserwować m.in. krótkotrwałe zjawiska planetarne, takie jak burze pyłowe, zmiany pogody, wpływ pór roku i dnia.
Ponieważ Mars znajduje się relatywnie blisko Ziemi oraz teleskopu, jest jednym z obiektów najjaśniej świecących w zakresie światła podczerwonego. Dla ultra-czułych przyrządów, przystosowanych do obserwacji nawet dalekich, ciemnych galaktyk, obserwacja Marsa to nie lada wyzwanie. Planeta zwyczajnie oślepia pokładowe czujniki.
Astronomowie rozwiązali ten problem dzięki użyciu szczególnie krótkich czasów ekspozycji.
Pierwsze zdjęcia, uzyskane kamerą pracującą w bliskiej podczerwieni (NIRCam), pokazały część wschodniej półkuli w dwóch różnych częstotliwościach.
Na udostępnionej przez NASA grafice zdjęcia te umieszczone są po prawej stronie, obok referencyjnej fotografii wykonanej przez orbiter Mars Global Surveyor. Na zdjęciu wykonanym w zakresie fal 1,2 mikrona (u góry, po prawej) widać przede wszystkim odbite światło słoneczne. Z tego powodu pokazuje ono elementy powierzchni podobnie, jak fotografia wykonana w świetle widzialnym (po lewej).
Można na nim zobaczyć pierścienie krateru Huygens, wulkaniczne skały największego ciemnego obszaru Marsa - Syrtis Major Planum oraz jasny obszar rozciągającego się na 2 tys. km basenu uderzeniowego Hellas.
Obraz wykonany w falach o długości 4,3 mikrometra (dół, prawa strona) uwiecznił natomiast promieniowanie cieplne emitowane przez planetę. Jasność takiego światła zależy od temperatury powierzchni i atmosfery. Najjaśniejszy jest więc najbardziej rozgrzany przez Słońce obszar. Siła światła spada natomiast spada w miarę zbliżania się do regionów polarnych, szczególnie na północnej półkuli, na które panuje obecnie zima. Na obraz wpływa też stężenie CO2 w marsjańskiej atmosferze - gazu, który absorbuje wykorzystane fale.
Z tego powodu np. basen Hellas wydaje się ciemniejszy.
Jak tłumaczą eksperci NASA, znajduje się on bowiem na mniejszej wysokości, więc panuje nad nim wyższe ciśnienie, a to oznacza silniejsze pochłanianie cieplnego promieniowania.
Teleskop dostarczył też danych na temat fal o różnych częstotliwościach, wysyłanych przez planetę. Pozwoli to specjalistom na lepsze poznanie jej powierzchni i atmosfery. Badacze rozpoczęli już analizę informacji na temat pyłu i lodu w atmosferze oraz jej składu, skał na powierzchni. (PAP)
kw/