Wiceszef MSZ: Polska nie uznaje decyzji Putina o aneksji, jest niezgodna z normami prawa międzynarodowego

2022-09-30 17:55 aktualizacja: 2022-09-30, 22:38
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz Fot. PAP/Rafał Guz
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz Fot. PAP/Rafał Guz
Polska nie uznaje decyzji Władimira Putina - powiedział PAP wiceszef MSZ Marcin Przydacz w reakcji na ogłoszenie przez Kreml aneksji czterech regionów Ukrainy. Dodał, że ta decyzja nie ma żadnej podstawy prawnej i jest działaniem niezgodnym z normami prawa międzynarodowego.

W piątek prezydent Rosji Władimir Putin podczas wystąpienia na Kremlu ogłosił decyzję o włączeniu w skład Federacji Rosyjskiej Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego. To konsekwencja spreparowanego wyniku nielegalnych pseudoreferendów przeprowadzonych przez Rosjan na okupowanych terenach 23-27 września.

"Polska nie uznaje tego typu działań, bo nie mają one żadnej podstawy faktycznej ani prawnej, są działaniami skrajnie niezgodnymi z normami prawa międzynarodowego" - powiedział PAP wiceszef MSZ Marcin Przydacz, komentując decyzję Kremla. Podkreślił, że podobne stanowiska przedstawia większość państw. Ocenił również, że w obecnej sytuacji najistotniejsze jest kontynuowanie prowadzonej przez nasz kraj polityki wsparcia Ukrainy. "Ukraina ma prawo bronić swojej suwerenności i niepodległości" - podkreślił Przydacz.

Wiceszef polskiej dyplomacji zwrócił również uwagę, że podczas piątkowego wystąpienia prezydent Federacji Rosyjskiej poruszył szereg istotnych wątków, m.in. z "niejakim sentymentem" nawiązał do roku 1991, kiedy nastąpił rozpad ZSRR. "Wizja świata zaproponowana przez Władimira Putina pokazuje rewizjonistyczne cele polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin dąży do przebudowania całej architektury bezpieczeństwa na świecie, poprzez próbę dominacji Ukrainy, ale jego cele są dużo dalej idące" - ocenił wiceszef polskiej dyplomacji.

Przypomniał, że Polska przez lata była ofiarą imperialnej polityki rosyjskiej i podkreślał konieczność kontynuacji aktywnej polityki odstraszania Rosji, którą Polska prowadzi wraz ze swoimi sojusznikami. "Wizja świata Władimira Putina jest wizją dla nas wszystkich niebezpieczną, dlatego też trzeba na nią reagować jak najszybciej" - dodał.

Przydacz zauważył również, że rosyjski przywódca kolejny raz użył "straszaka" związanego z tematyką energetyczną, wskazując w swoim przemówieniu, że takimi walutami jak euro bądź dolary, nie da się ogrzać domów. "Widać, że będzie chciał dalej destabilizować rynki energetyczne" - ocenił. Dodał, że skutki tej polityki odczuwamy na co dzień, poprzez rosnące ceny energii elektrycznej, gazu oraz węgla, co z kolei skutkuje wzrostami cen innych produktów.

Zdaniem wiceszefa MSZ, w nadchodzącym czasie rosyjski przywódca będzie kontynuował swoją dotychczasową "agresywną imperialną politykę".

"Władimir Putin nie uznaje interesów żadnych mniejszych państw, takich jak Ukraina, z dużą pogardą odnosi się do norm prawa międzynarodowego i do porządku światowego, dlatego też będzie się starał kontynuować swoją agresywną politykę, pobudzać obawy i rozsiewać strach przed dalszą eskalacją zarówno na Zachodzie Europy, jak i w państwach regionu" - ocenił Przydacz. "I będzie starał się wykorzystywać obawę przed wojną nuklearną" - dodał.

Zaznaczył przy tym, że do tego typu gróźb trzeba odnosić się z odpowiedzialnością oraz traktować je poważnie.

"Natomiast w żaden sposób nie może to powodować odwrotu od prowadzonej przez nas polityki, bo jeśli dziś Władimirowi Putinowi udałoby się zastraszyć świat zachodni groźbami użycia broni nuklearnej, to za chwilę już nie tylko Ukrainę, ale również inne państwa będzie chciał zdominować przy pomocy tego samego straszaka, jakim jest groźba użycia broni masowego rażenia" - podkreślił.

"Kluczowe stanowisko państw sojuszniczych i Stanów Zjednoczonych"

Zdaniem Przydacza, w tej kwestii kluczowe jest stanowisko państw sojuszniczych i Stanów Zjednoczonych. Przydacz przypomniał, że niedawno doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan wskazał, że ewentualne użycie przez Rosję broni nuklearnej spotkałoby się z "katastroficznymi" konsekwencjami nie tylko ze strony USA, ale także ze strony całego zjednoczonego wolnego świata.

W reakcji na piątkową decyzję, przywódcy 27 państw Unii Europejskiej potępili we wspólnej deklaracji działania Kremla. "Stanowczo odrzucamy i jednoznacznie potępiamy bezprawną aneksję przez Rosję obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego" - oświadczyli. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen napisała na Twitterze, że "wszystkie terytoria nielegalnie okupowane przez rosyjskich najeźdźców zawsze będą częścią suwerennej Ukrainy".

Również OBWE "kategorycznie potępiła" nielegalną aneksję przez Rosję terytoriów znajdujących się w ukraińskim obwodzie donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim, jak i trwającą okupację Półwyspu Krymskiego.(PAP)

Autor: Daria Kania

mar/