Prezes PiS: dyktatorem nie jestem, tylko idiota może w to wierzyć

2022-10-02 17:24 aktualizacja: 2022-10-03, 08:38
Jarosław Kaczyński. Fot PAP/Marcin Bielecki
Jarosław Kaczyński. Fot PAP/Marcin Bielecki
Zbierają się przed moimi spotkaniami i czasem krzyczą: "precz z kaczorem dyktatorem". Traktuję to jak wyróżnienie, chociaż dyktatorem nie jestem i tylko kompletny idiota może w to wierzyć – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Szczecina. Prezes PiS odniósł się również do kwestii sądownictwa w Polsce. "Ani pisowskie, ani peowskie, tylko takie, które przestrzegają prawa, w tym konstytucji, przestrzegają równości obywateli wobec prawa i wiedzą, że podlegają ustawom" - mówił.

Kaczyński powiedział podczas spotkania na Uniwersytecie Szczecińskim, że jego przeciwnicy zbierają się przed jego wystąpieniami i czasem krzyczą: "Precz z kaczorem dyktatorem!".

"Traktuję to jako pewne wyróżnienie, docenienie" – powiedział. "Chociaż dyktatorem nie jestem i tylko ktoś, kto jest, proszę wybaczyć słowo, kompletnym idiotą, może w to wierzyć" – dodał.

Zdaniem prezesa PiS nigdy na świecie nie było dyktatury z przeciwną jej władzą samorządową, sądami i opozycją.

"To jest dokładnie tak, jakby ktoś chciał powiedzieć… no, nie - Tusk demokrata" – stwierdził, zastrzegając, że może się urodzić jakiś Tusk, który może być demokratą.

Kontynuując myśl, wyjaśnił, że to tak, jakby powiedzieć o Chinach, że są demokracją. "To równie dobrze o Polsce można powiedzieć, że jest dyktaturą" – podał.

Zdaniem Kaczyńskiego demokracja w Polsce ma się lepiej niż w ogromnej większości państw Europy. Zastrzegł, że demokrację w Polsce zakłócają sądy, które łamią zasadę równości praw.

"Każdy może porównać, jak jest sądzony przeciętny obywatel, a jak celebryta popierający tamtą stronę. Jakie są wyroki. To są niebywałe skandale. I to jest tolerowane" – powiedział.

Według prezesa PiS dzisiaj w sądach obowiązuje "prawo Neumanna", czyli "sądy są nasze". Stwierdził, że należy zaprowadzić porządek w sądownictwie, ale nie porządek pisowski i platformiany.

"Ani pisowskie, ani peowskie, tylko takie, które przestrzegają prawa"

"Ani pisowskie, ani peowskie, tylko takie, które przestrzegają prawa, w tym konstytucji, przestrzegają równości obywateli wobec prawa i wiedzą, że podlegają ustawom, a jeżeli uważają, że ustawa jest sprzeczna z konstytucją, to mają prawo zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego" – powiedział.

Zdaniem Kaczyńskiego opozycja ma obyczaj powoływania się na prawo europejskie, ale tylko wtedy, jak im ono odpowiada.

Zwrócił się do swoich zwolenników i wezwał do mobilizacji. "Musimy wygrać, musimy się zmobilizować do tej codziennej akcji, do ochrony wyborów i musimy budować w sobie i w innych odporność na kłamstwo, na oszustwo, propagandę, która ze wszystkich stron do bardzo wielu spośród nas (…) dociera. Wtedy, jestem o tym przekonany, zwyciężymy" – podkreślił.

Prezes PiS: Niemcy chcieliby mieć w Polsce władzę złożoną ze swoich popychli, my taką władzą nie jesteśmy

Prezes PiS podkreślił, że PiS ma pewną cechę, której brakuje ich oponentom politycznym. "Mamy dobrą wolę, empatię, umiejętność utożsamiania się z tymi, którym jest trudno i przede wszystkim dla nas najpierw jest Polska, a dopiero później Europa" – podkreślił Kaczyński.

Zdaniem prezesa PiS Niemcy są dla nas państwem, które nie wywiązało się ze swoich prawnych i moralnych obowiązków, "a próbuje udawać moralne i można powiedzieć praworządnościowe mocarstwo".

Tymczasem – jak dodał – "odegrało ogromną rolę w doprowadzeniu do tego kryzysu, z którym mamy dzisiaj do czynienia w wymiarze wojenno-politycznym i w wymiarze ekonomicznym".

"O tym pamiętajmy" – podkreślił Kaczyński.

Według niego to właśnie Niemcy chcieliby mieć "tutaj władzę złożoną ze swoich popychli". "Otóż my taką władzą nie jesteśmy i nie będziemy. A Polska nie będzie niczyim popychlem, nie będzie pod niczyim butem. To jest nas cel, o to walczymy" – mówił prezes PiS.

Podczas przemówienia Kaczyńskiego jeden z uczestników spotkania krzyczał "kłamstwo, hańba".

"Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie. I ja bym nie miał nic przeciwko temu, żeby ten młodzieniec tutaj wrócił, żeby tylko nie zakłócał spotkania, żeby po prostu pozwolił normalnie rozmawiać, a później może wyrazić swoje zdanie, bo oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania, ale jeżeli tamci bardzo często pod moimi spotkaniami wołają: złodzieje, złodzieje, to ja mogę odpowiedzieć oczywiście nie temu młodzianowi, tylko całej tej formacji, która inspiruje tego rodzaju wystąpienia – spójrzcie w lustro" – powiedział prezes partii rządzącej. 

Prezes PiS: pewna pula dóbr i pewna ochrona każdemu się należy

Kaczyński mówił o opozycji, której "najwyraźniej nie zależy na Polsce, a już szczególnie nie zależy na demokracji".

"Oni uważają (...), że demokracja jest wtedy, kiedy rządzi lewica. A oni (...) w gruncie rzeczy są nie tylko lewicowcami, są w gruncie rzeczy lewakami, skrajną lewicą, która nie chce demokracji, a jeszcze bardziej nie chce jakiejkolwiek wolności, chociaż to hasło wolności i prawa do wyboru nieustannie głosi" – mówił.

Ocenił, że środowiska te dążą do wprowadzenia, zapowiadanego przez Jana Pawła II, "nowego totalitaryzmu".

"To totalitaryzm podobny do tej jego odmiany, która miała miejsce na początku istnienia Związku Sowieckiego (...). W tym totalitaryzmie obok okrutnej władzy obejmującej wszystkie dziedziny życia społecznego, obok braku jakiejkolwiek wolności, było też mnóstwo różnego rodzaju szaleństw – były różnego rodzaju szaleństwa obyczajowe, właśnie to, co mamy dzisiaj z powrotem. Wszystko to, co zaprzecza podstawom ludzkiej cywilizacji, w szczególności tej, w której my żyjemy, tej najlepszej, najbardziej życzliwej cywilizacji, jaka powstała w dziejach ludzkości – cywilizacji wyrastającej z chrześcijaństwa" – powiedział.

"My tej cywilizacji chcemy bronić. Nie tylko w tym, co mówimy, co głosimy, ale także w praktyce, bo (...) uważamy, że pewna pula dóbr, pewna ochrona, pewna opieka, bo można i takiego słowa użyć, każdemu się należy (...), – podkreślił, oceniając, że "ci, którzy są naszymi przeciwnikami, nawet swego czasu głosili, że niech ludzie w Polsce nawet umierają z głodu, tylko żeby się nauczyli pracować".

Kaczyński podkreślił, że w ostatnich latach Polacy dowiedli, że potrafią pracować "bez tego rodzaju metod".

"To jest też istota tego sporu, który toczy się w Polsce. Sporu, w którym chodzi o realne prawa ludzi, o to, żeby tym ludziom służyć, żeby nie mówić, że każdy musi dać sobie radę sam. Dobrze wiemy, że w pewnych sytuacjach można sobie dać radę tylko wspólnie, wtedy, jeżeli istnieje wspólnota. A jaka to wspólnota? To wspólnota narodowa, wspólnota wszystkich Polaków" – oświadczył.

"Tak, chcemy być wspólnotą, ale z tego musi coś praktycznego wynikać. Nie tylko wspólne śpiewy, choć one są oczywiście bardzo piękne i bardzo potrzebne, ale także to wszystko, co nas jednoczy także w praktyce. Także te prawa – prawa do opieki, o których mówiłem. My się z tego wywiązujemy, także wobec tych najbardziej pokrzywdzonych przez los" – stwierdził Kaczyński, zwracając uwagę na kwestię wsparcia dla osób niepełnosprawnych.

J.Kaczyński: najważniejsze to uchronienie Polski przed kolejnym wstrząsem gospodarczym

"Teraz przystępujemy do prac nad budżetem. To będzie sześćset kilkadziesiąt miliardów złotych. Jak żeśmy dochodzili do władzy, to było niewiele ponad 300" – powiedział prezes PiS.

Zaznaczył, że oczywiście jest inflacja i w związku z tym to nie jest taka relacja, która wynika tylko z czystych liczb. "Ale to jest, mimo wszystko bardzo dużo więcej. I gdybyśmy przy tym podnosili podatki, to wtedy mogliby powiedzieć, że podnieśli podatki i mają teraz więcej pieniędzy w budżecie. Ale myśmy przez cały czas, także ostatni, podatki obniżali" – wskazał. "Także jako reakcję na kryzys węglowy i na inflację. I mimo wszystko potrafimy i jakoś to wszystko się trzyma" – podkreślił.

"Teraz mamy przed sobą reakcję na ten wielki kryzys gospodarczy i zapewniam państwa, że chociaż to jest tego rodzaju kryzys, na który nasze władze nie mają wielkiego wpływu, to też będziemy może musieli wybierać to co najważniejsze. A to co najważniejsze, to uchronienie Polski przed kolejnym wstrząsem takim, jak dwa wstrząsy Balcerowiczowskie (od 1990 i drugi na początku lat dwutysięcznych) i później kryzys Tuskowy" – powiedział Jarosław Kaczyński.

"To jest pierwszy cel, a drugi cel to jest obrona. Bo dzisiaj ona jest niesłychanie ważna. Musimy mieć siły odstraszające" – podkreślił.

Jarosław Kaczyński: Covid był rzeczywistym kryzysem, z którego wybrnęliśmy również gospodarczo

"Covid był rzeczywistym kryzysem. Rzeczywiście był pewien moment zachwiania, to znaczy nasi specjaliści mieli różne zdania, ale jak to uzgodniono, zaczęła się wielka akcja. Szpitale, zapasowe oddziały we wszystkich szpitalach, później szczepienia" – przypomniał Kaczyński.

"I jakoś z tego wybrnęliśmy, ratując przy tym gospodarkę – dając 200 mld zł na gospodarkę" - powiedział.

"I co – podnosiliśmy podatki?" – pytał. "Nie proszę państwa, obniżaliśmy w tym czasie podatki" – odpowiedział na swoje pytanie prezes Kaczyński.

Ocenił, że polityka poprzedników była jedną wielką kompromitacją w każdym wymiarze – "ich polityki ekonomicznej, ich polityki odnoszącej się do kultury, do oświaty, do tego wszystkiego, co właśnie tworzy naród".

Tłumaczył, że "stosowali rozwiązania, które nigdzie się nie sprawdziły – zamiast zrównoważony rozwój, to rozwój polaryzacyjno-dyfuzyjny".

"Czyli najpierw kilka miast – nie wiem, czy Szczecin do nich zaliczali. Nie – nie zaliczali, no bo wiadomo, przecież Szczecin to tak naprawdę, tutaj nie będę tej myśli rozwijał" – mówił, śmiejąc się Kaczyński. "Państwo się sami domyślcie" – dodał.

Jako przykłady takiej polityki wymienił Rosję czy Hiszpanię, gdzie rozwija się kilka miast, a poza nimi jest permanentny kryzys.

"Ta polityka się nie sprawdza, a nasza się sprawdza" – podkreślił na szczecińskim spotkaniu. 

Prezes PiS: oni chcą przywrócić w Polsce postkomunizm, my chcemy demokratycznej Polski

"Musimy wygrać, musimy się zmobilizować do tej codziennej akcji, musimy się zmobilizować do ochrony wyborów" - podkreślił w swoim wystąpieniu prezes PiS.

Powiedział, że należy "budować w sobie i w innych odporność na kłamstwo, oszustwo i propagandę, które ze wszystkich stron, do bardzo wielu spośród nas, docierają". Wówczas - jak stwierdził - "zwyciężymy".

Jego zdaniem, "ta droga, która została wybrana przez naród, będzie w dalszym ciągu naszą wspólną drogą. Będzie drogą Polski" - zapowiedział prezes.

Dodał, że "niezależnie od tego, co się wydarzy, mamy przed sobą bardzo dobrą przyszłość". Wskazał również, że wyklucza "te najgorsze, tragiczne wydarzenia" takie jak, "zagłada świata" czy wielka wojna nuklearna. "Jestem przekonany, że do tego nie dojdzie" - zapewnił.

Prezes PiS stwierdził, że od 1980 roku "a tak naprawdę to od 1956 roku, nasz naród był rzucony na deski przez dwa potworne, zbrodnicze mocarstwa totalitarne: najpierw Niemcy i Rosję, a później już tylko przez Rosję, podniósł się z desek - używając takiego bokserskiego porównania - i zaczął coraz bardziej podnosić gardę i w końcu walczyć i zwyciężył" - powiedział Kaczyński.

Ocenił, że najbliższe wybory "to są takie, jak w 1989 roku". Dodał, że "oni (opozycja - red.) też tak mówią, tylko oni stawiają się w miejscu Solidarności" - stwierdził.

Dodał, że "w miejscu Solidarności jesteśmy my. Oni są w miejscu komunistów".

Na zakończenie swojego wystąpienia podkreślił, że "oni chcą przywrócić w Polsce postkomunizm, my chcemy demokratycznej, niepodległej, wolnej Polski, wolnych Polaków".(PAP)

Autorzy: Edyta Roś, Elżbieta Bielecka, Mikołaj Małecki, Marta Stańczyk, Aleksander Główczewski, Piotr Mirowicz

dsk/