Dotychczas uratowano ponad 1600 osób w południowo-zachodniej i środkowej części Florydy - poinformowało w niedzielę biuro gubernatora stanu Rona DeSantisa. Na jednym z obszarów najbardziej dotkniętych skutkami huraganu, w mieście Fort Myers Beach leżącym w hrabstwie Lee, ekipy poszukiwawcze przeczesują gruzy z kolejnych domów.
Wedle przedstawicieli władz hrabstwa Lee nakaz ewakuacji został wydany, gdy tylko dowiedziano się, że terytorium znajduje się na trasie huraganu. Niektórzy mieszkańcy postanowili jednak pozostać w domach. W poniedziałek gubernator DeSantis bronił lokalnych władz, mówiąc, że obecnie należy skupić się na pomocy ofiarom i przestać "próbować rzucać oszczerstwa na ludzi, którzy wykonali najlepszą robotę, jaką mogli, posiadając niedoskonałe informacje".
Jak wynika z informacji portalu PowerOutage, rejestrującego dane o przerwach w dostawie prądu z zakładów energetycznych na świecie, w poniedziałek ponad 491 tys. domów i przedsiębiorstw na Florydzie nadal nie miało zasilania. Z powodu zniszczeń zasilanie może nie zostać przywrócone jeszcze nawet przez 30 dni - ocenił Roger Desjarlais, zarządca hrabstwa Lee.
Gubernator DeSantis przekazał, że Floryda współpracuje z szefem SpaceX, Elonem Muskiem, w celu wykorzystania satelitarnych usług internetowych Starlink, by przywrócić komunikację w stanie.
Huragan Ian uderzył we wschodnie wybrzeże USA w środę. Wiatr wiał z maksymalną prędkością 240 km/h. Według oceny lokalnych władz jedne z największych zniszczeń spowodowały napędzane wiatrem fale morskie. (PAP)
kgr/