„Zaszli do nas i powiedzieli: no co k...y, przez osiem lat znęcałyście się nad nami, to teraz my się nad wami poznęcamy. Ci z DRL i ŁRL byli gorsi od Rosjan” – wspomina 60-latka, która w centrum miasta oczekiwała na pomoc humanitarną.
„Mówią, że rozstrzeliwali wszystkich pod rząd” – dodaje jej koleżanka.
Ze strachu przed obcymi żołnierzami i bojownikami wiele rodzin opuściło miasto. Dziś powoli do niego wracają.
„Teraz jest już normalnie i można wracać. A my wyjeżdżaliśmy, bo było naprawdę strasznie. Kiedy bomby spadały dosłownie wszędzie, wybiegliśmy z piwnicy, wsiedliśmy do samochodu i uciekliśmy. Trzeba było widzieć ten samochód, cały w dziurach po pociskach. Aż dziw, że udało się nam dotrzeć na wieś” – opowiada rozmówczyni PAP.
Prawie wszyscy mieszkańcy Iziumu po powrocie zajęli się naprawą swoich domów. „Budynek jest cały, ale dach pociekł i wszystko trzeba remontować. Okna wybite, znajomi pozabijali je płytami, więc roboty nam nie brakuje” – wskazuje druga kobieta.
Obie martwią się, jak przeżyją zimę a jednocześnie cieszą się, że w lasach i na bagnach wokół ich miasta wciąż wyłapywani są żołnierze rosyjskiej armii.
„Wierzę w chłopców z naszej armii i wierzę w cały świat, który tak bardzo nam pomaga"
„Chowają się na błotach, zrzucają mundury i przebierają się w cywilne ciuchy. Nasi znaleźli jednego Buriata, który nie chciał wyjść z bagna i mówią mu: czemu się durniu chowasz, wychodź, damy ci wolność. W końcu wyszedł, będzie żył” – relacjonują.
Kobiety wierzą, że wkrótce wojna się zakończy i życie znów wróci do normy. „Wierzę w chłopców z naszej armii i wierzę w cały świat, który tak bardzo nam pomaga. Bardzo jesteśmy wdzięczni Polakom, Litwinom i innym narodom, które dały nam schronienie i przysyłają broń. Dzięki temu wygramy” – zapewniają w rozmowie z PAP.
16 września władze ukraińskie odkryły miejsce zbiorowego pochówku ofiar cywilnych pod Iziumem. Ukraińskie ministerstwo ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych oceniło, że „liczba zbrodni wojennych w Iziumie może być większa niż w Buczy” pod Kijowem, która wcześniej stała się symbolem rosyjskich zbrodni wojennych.
Na początku kwietnia odkryto tam masowe groby i ciała pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre ze związanymi rękami. Dokładna liczba ofiar masakry w Buczy nadal nie jest znana; policja obwodu kijowskiego w ostatnich miesiącach informuje o kolejnych odnalezionych ofiarach.
We wrześniu policja ukraińska poinformowała, że w obwodzie charkowskim odkryto 10 rosyjskich katowni – w Wołczańsku, Kupiańsku, Bałaklii i Iziumie.
Z Iziumu Jarosław Junko (PAP)
dsk/