Rząd reguluje ceny węgla. Premier podał szczegółowe kwoty

2022-10-13 14:23 aktualizacja: 2022-10-13, 20:47
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas konferencji prasowej w Otwocku, fot. PAP/ Rafał Guz
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas konferencji prasowej w Otwocku, fot. PAP/ Rafał Guz
Węgiel dystrybuowany przez samorządy będzie mógł być sprzedawany dla odbiorców w cenie do 2 tys. zł za tonę - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że na początku dystrybucji gospodarstwo domowe będzie mogło kupić do dwóch ton węgla.

"Węgiel może być sprzedawany taniej niż 2000 zł, ale nie drożej niż 2000 zł, plus do tego jest przecież ta dopłata 1000 zł do tony, która już jest realizowana" - powiedział szef rządu.

"Żeby jednak zapewnić wszystkim bez wyjątku węgiel, to chcemy, żeby na początku ta dystrybucja odbywała się w wielkości nie wyższej niż dwie tony (...) węgla na gospodarstwo domowe, które jeszcze tego węgla nie kupiło" - dodał.

Premier poinformował, że w grudniu bądź w styczniu będzie możliwość dokupienia kolejnej tony czy kolejnych dwóch ton.

Premier: artykuły ustawy dotyczącej dystrybucji węgla będą obowiązywać z mocą wsteczną

Premier Morawiecki mówił o założeniach ustawy, która będzie regulować kwestię dystrybucji węgla przez samorządy.

„Mam nadzieję, że ustawa, która będzie bardzo elastyczna, zostanie szybko przeprocedowana w Sejmie i Senacie i że szybko podpisze ją prezydent. Ale jeśli jakiś samorząd chce się już zająć dystrybucją węgla, to może to zrobić, bo artykuły tej ustawy będą obowiązywać z mocą wsteczną. Więc jak ktoś chce ściągać węgiel, to już może to robić” – powiedział premier.

Jak wyjaśnił, ustawa da samorządom pełną elastyczność w kwestii dystrybucji węgla. Gminy będą mogły to robić samodzielnie, będą mogły działać w porozumieniu z innymi gminami, dystrybucję węgla można zorganizować przez spółkę komunalną lub przez skład węgla, z którym gmina podpisze umowę, wreszcie z pomocą grup producenckich rolników, którzy posiadają wagi.

„W całej Polsce mamy już tysiąc gmin zainteresowanych realizacją dystrybucji węgla do mieszkańców” – powiedział Mateusz Morawiecki. Podziękował włodarzom samorządów i zrzeszeniom samorządów za „konstruktywną postawę i za to, że animozje polityczne zostały schowane do szuflady”. Premier przyznał, że do węgla państwo będzie dopłacać.

„To kolejna dopłata, używamy kolejnych środków budżetowych, aby tani węgiel mógł trafić do gospodarstw domowych. Węgiel jest towarem deficytowym, trzeba za niego płacić drogo i państwo polskie wchodzi w tę przestrzeń między wysoką ceną na rynkach światowych a ceną, jaką chcemy zaproponować mieszkańcom” – powiedział Morawiecki.

Dodał także, że statki z węglem nadal płyną i będą płynąć także w grudniu i styczniu, co oznacza, że w kolejnych miesiącach będzie również można kupować węgiel.

„W grudniu i styczniu również będzie można dokupić tonę czy dwie, jak komuś będzie brakowało” – powiedział premier.

Szef rządu: na dopłaty do węgla dystrybuowanego przez samorządy budżet wyda ok. 3 mld złotych

„To łatwo policzyć. Są brakujące 3 mln ton, które chcemy jeszcze dostarczyć do odbiorców. Biorąc pod uwagę, że średnio dopłacimy do każdej tony ok. 1 tys. zł, to łącznie będzie to koszt dla budżetu na poziomie 3 mld zł” – powiedział premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytanie o koszty dopłat do węgla, który ma być dystrybuowany przez samorządy.

Dodał także, że środki na ten cel zostaną wzięte z tegorocznego budżetu.

„One są również zagwarantowane w tegorocznym budżecie bez konieczności jego nowelizacji. Prawdopodobnie uda się je zmieścić w tegorocznym budżecie bez konieczności jego nowelizacji” – dodał Morawiecki.

 

Sasin: dzisiaj RM rozpatrzy projekt ustawy wprowadzającej gwarantowaną cenę nabycia węgla przez gminy

Minister Sasin podczas czwartkowej konferencji w Otwocku podkreślił, że węgla nie może zabraknąć. "Stąd decyzja o tym, żeby przygotować projekt ustawy, który jeszcze dzisiaj, według moich informacji, Rada Ministrów rozpatrzy" - poinformował szef MAP.

Wicepremier wyraził nadzieję, że "jeszcze w tym tygodniu ten projekt trafi do Sejmu, tak aby mógł on w przyszłym tygodniu tym projektem się zająć". "Zależy nam na czasie" - podkreślił.

Chodzi, jak powiedział, o projekt ustawy, który mówi o tym, że 1,5 tys. zł za tonę węgla jest ceną gwarantowaną przez państwo. "W pierwszej kolejności kierujemy tę ofertę do samorządów, które są najbliżej mieszkańców" - dodał.

"Ponad 4,5 mln ton węgla trafi do polskich gospodarstw domowych"

"Wspólnie z panem premierem Mateuszem Morawieckim ustaliliśmy (...), że cały węgiel z polskich kopalń, który dotychczas był w postaci zmieszanej dostarczany wprost do elektrowni, do ciepłowni - również będzie przesiewany. Tą drogą uzyskamy dodatkowy wolumen węgla opałowego dla indywidualnych odbiorców na polskim rynku" - powiedział minister Sasin.

Jak podkreślił, dzięki temu, do końca roku ponad 4,5 mln ton węgla trafi do "polskich gospodarstw domowych, do polskich rodzin tylko z polskich kopalń".

"Dodatkowo ten import, o którym mówimy, wykonywany przez spółki Skarbu Państwa, ale również w mniejszym znacznie wolumenie przez podmioty prywatne, to będzie ponad 11 mln ton węgla do grudnia, a do końca okresu opałowego - 17 mln ton" - powiedział.

Zapewnił, że jeśli chodzi o dostępność węgla, "ona powinna być wystarczająca" i węgla "nie powinno zabraknąć".

Sasin: prywatne składy węglowe będą mogły również kupować węgiel po 1500 złotych

"Prywatne składy węglowe będą mogły uczestniczyć w tym programie, czyli będą mogły również kupować węgiel po 1500 zł, a następnie sprzedawać go po cenie ustalonej, nieco wyższej niż samorządy. To są podmioty czysto handlowe, czysto biznesowe, więc pewien zarobek na pewnym niewielkim poziomie jednak musi być" - powiedział Sasin.

Zaznaczył, że firmy prywatne będą musiały dotrzymać jednak pewnych warunków.

"Czyli tego określonego limitu, jak również zasady, że ten węgiel jest sprzedawany tylko i wyłącznie tym odbiorcom indywidualnym, którzy posiadają zarejestrowane piece węglowe i tym węglem rzeczywiście ogrzewają. Nie można tego węgla odsprzedawać kolejnym pośrednikom. Pod tymi warunkami będą mogli w tym programie uczestniczyć" - podkreślił Sasin.

Dodał, że coraz więcej samorządów chce uczestniczyć w programie dystrybucji węgla.

"Otrzymałem informację od PGE, że już 1120 samorządów do dzisiaj zgłosiło chęć dystrybucji węgla. (...) Zdecydowana większość polskich samorządów, bo mamy deklaracje kolejnych, rozumie, że to jest nasza wspólna misja - powiedział Sasin.

Taryfa za energię

"Na skutek naszej presji Unia Europejska odchodzi od sztywnego założenia, że musi być ta taryfa obniżona, nazywamy ją taryfą "C" tylko do poziomu 80 proc. zużycia. Mogę dziś powiedzieć, że według wszelkiego prawdopodobieństwa, informacji których mamy, nie będziemy stosować tego limitu. Komisja Europejska narzuciła taki limit 80 proc., ale my go znosimy. W to miejsce wejdzie wymóg przedstawienia planu oszczędności" - powiedział premier.

Jak wyjaśnił, pierwotnie Unia Europejska zgodziła się na ustanowienie sztywnej taryfy "C", ale pod warunkiem, że będzie ją można stosować tylko do 80 proc. zużywanego prądu przez uprawnione podmioty.

"I metro i szpitale i wszystkie inne instytucje samorządowe będą mogły korzystać w pełni do 100 proc. z tej taryfy sztywnej, z taryfy obniżonej" - powiedział szef rządu.

Morawiecki podkreślił, że polską inicjatywą było wypracowanie w Unii Europejskiej możliwość zastosowania sztywnej obniżonej taryfy dla samorządów, dla podmiotów wrażliwych i dla małych i średnich firm.

O nowej taryfie i maksymalnych cenach prądu dla MŚP, samorządów i podmiotów wrażliwych poinformował premier Morawiecki w ostatni wtorek. Wyniesie ona 785 zł za MWh i będzie obowiązywała w przyszłym roku.

Premier o tzw. podatku Sasina: nie chcemy zrobić żadnemu przedsiębiorcy krzywdy

W środę Radio RMF FM podało, że rząd rezygnuje z proponowanego przez wicepremiera Sasina 50-procentowego podatku od nadmiarowych zysków największych polskich firm.

Premier, pytany o losy projektu ws. opodatkowania nadmiarowych marż tzw. podatku Sasina, zwrócił uwagę, że w całej Europie mamy dziś do czynienia z kompletną destabilizacją rynku w każdym obszarze, od giełdy po waluty i obligacje. "O ile niektóre firmy mają trudną sytuację, w tym np. trudny do przewidzenia koszt kredytu czy inwestycji, o tyle przede wszystkim przedsiębiorstwa energetyczne, te które kwotują bardzo wysoko ceny energii, mogą mieć nadmiarowe zyski. I dopóki one nie zmieniły sposoby kształtowania cen, musieliśmy z wicepremierem Jackiem Sasinem zaproponować rozwiązania podatkowe" - wyjaśnił.

Jak podkreślił, jeżeli jednak ceny energii będą we właściwych proporcjach do kosztów, plus "marże na przyzwoitym poziomie", to rząd inaczej podejdzie do propozycji, która miesiąc temu była - właściwym podejściem - racjonalna. Według premiera przedsiębiorcy już obniżyli marże i spadają im te nadmiarowe zyski.

"Będziemy się przyglądać reakcji spółek energetycznych i decydować. Nie chcemy zrobić żadnemu przedsiębiorcy żadnej krzywdy" - zapowiedział. "Cały czas analizujmy i kształtujemy różne rozwiązania dotyczące sektora energetycznego" - dodał szef rządu.

Jak mówił wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, projektując założenia do ustawy, zrobiona została symulacja na temat, kto będzie płacić ten podatek, i wyszło, że w lwiej części będą go płacić firmy energetyczne. "W tej chwili wprowadzamy w życie rozwiązania alternatywne, które spowodują, że te zyski firm energetycznych będą zniwelowane poprzez wprowadzenie rozwiązań prawnych, jak np. maksymalne ceny prądu czy inne mechanizmy" - powiedział.

Jak pisały "Dziennik Gazeta Prawna" i "Rzeczpospolita", podatek od nadzwyczajnych zysków miał wynieść 50 proc. "Proponuje się, aby obowiązek uiszczenia daniny ciążył na przedsiębiorcach, których marża zysku brutto za 2022 r. jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021 r. Postuluje się nie uwzględniać roku 2020 w wyliczeniu z uwagi na jego wyjątkowy, pandemiczny charakter" - wynikało z projektu założeń przytaczanych przez "DGP".

24 września br. Jacek Sasin zapowiedział wniesienie pod obrady rządu projektu rozwiązań, które dotyczyć będą opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. Wyjaśnił, że ten "bardzo wysoki" podatek od nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych spowoduje, że wpływ z tego tytułu do budżetu państwa przekroczy 13 mld zł.

"W żadnym wypadku nie będziemy opodatkowywać dodatkowych dochodów, jeśli one będą pochodzić z rozszerzenia działalności i pozyskiwania nowych klientów" - zastrzegał Sasin na początku października. Tłumaczył wówczas, że celem propozycji jest zniechęcenie firm, które w ramach kryzysu i inflacji powiększają w sposób nieuzasadniony swoje marże. "Nie wszyscy robią to celowo, są również mechanizmy prawne, tak jak te, które dotyczą spółek energetycznych, że te marże rosną w sposób nieuzasadniony. I tutaj ta interwencja państwa musi być" - wyjaśniał. (PAP)

Autorzy: Marek Siudaj, Magdalena Jarco, Ewa Wesołowska, Aneta Oksiuta, Anna Bytniewska, Łukasz Pawłowski, Longina Grzegórska-Szpyt

mj/