"W pierwszej części filmu jest kilka wybuchów, nie jest ich dużo, przepraszam za to, ale skończą się bardzo szybko" - ostrzegła przed seansem Horbacz, dbając o komfort widzów, z których część została zmuszona do opuszczenia Ukrainy po 24 lutego. Jej "Klondike" w styczniu zdobył nagrodę za reżyserię na Festiwalu Sundance, jest też ukraińskim kandydatem do Oscara 2023 w kategorii "Najlepszy film zagraniczny".
"Amerykańscy krytycy byli zdziwieni, dlaczego dla opowieści o naszych "lokalnych problemach" użyliśmy tytułu, który odnosi się do rzeki w Jukonie w zachodniej Kanadzie, której nazwa została trwale związana z odkryciem złota w okolicach Dawson City w sierpniu 1896 r. Przyciągnął on jednak ich uwagę” – mówiła reżyserka.
„Potrzebowaliśmy takiego tytułu, który odzwierciedlałby przemysłowy komponent Donbasu a także wiązał się z pytaniem, na ile ziemia jest ważnym elementem wojny?” - dodała.
Maryna Er Horbacz opowiedziała o tym, jak zmieniło się postrzeganie jej filmu po rosyjskiej agresji. Czy stał się obrazem walczącej Ukrainy? "Gdy go kręciliśmy w 2020 roku pośród międzynarodowej publiczności nie funkcjonowało jeszcze pojęcie "wojny". Dlatego za pomocą języka filmowego próbowaliśmy z tym walczyć, by u odbiorców sprowokować pytania" – powiedziała.
W konferencji prasowej wzięła udział również odtwórczyni głównej roli, ukraińska aktorka Oksana Czerkaszyna, która wcześniej zagrała już w kilku filmach wojennych. Jak opowiedziała, w Ukrainie często słyszała krytyczne uwagi, dlaczego powstaje kolejny film o tej tematyce, tymczasem w Sundance krytycy i dziennikarze zwrócili uwagę na jego walory artystyczne i formę.
"Po 24 lutego widzowie, jak i krytycy zaczęli w nim dostrzegać przede wszystkim to, co dzieje się w Ukrainie, przyjęli tę optykę. Jednak dla nas, ukraińskich twórców, oba te wymiary – polityczny i artystyczny - są równie ważne, bo reprezentujemy Ukrainę i ukraińskie kino niezależne i chcemy, by nasze prace prezentowały wysoki poziom”.
„’Klondike’ to film, o jakim marzyłam. Poza tym interesuje mnie tylko, na ile jest on w obecnej sytuacji korzystny dla mojego kraju. Wszystko inne jest dla mnie drugorzędne" – stwierdziła reżyserka.
„Kiedy kręciliśmy ‘Klondike’ zależało mi na tym, by zerwać z ukazywaniem w kinie Rosji jako mocarstwa i stawianiem Ukrainy w pozycji ofiary. Chciałam, aby istniała jakaś alternatywa dla tej mitologii, którą z powodzeniem stworzyła Rosja. Rozmowy z ludźmi, którzy wyjechali z Donbasu, którzy mówili ‘jeśli zignorujecie te wydarzenia, wojna przyjdzie do was’, uświadomiły mi, że wojna tylko eskaluje. Czułam wewnętrzną potrzebę, by w jakiś sposób uchronić się przed poczuciem bycia ofiarą, w co wtłoczyła nas rosyjska propaganda" - tłumaczy swoją motywację reżyserka.
W filmie pojawia się też wątek katastrofy malezyjskiego MH17, która dla Er Horbacz była „emocjonalną eksplozją”. „Na tamtą tragedię, w której nie zginęli przecież Ukraińcy ani Rosjanie, ale obywatele innych państw świat powinien był zareagować szybciej, ostrzej, powinny zostać wprowadzone sankcje, sprawa powinna była zostać rozwiązana, a winni wskazani. Tak się jednak nie stało a być może zapobiegłoby to eskalacji” – wskazała.
Na pytanie PAP.PL, jakie były największe wyzwania podczas pracy, aktorka odpowiedziała, że technicznie najtrudniejsza była scena pierwszego wybuchu.
„Pierwszy raz w życiu miałam eksplozję w kadrze, poza tym musieliśmy "trafić w światło", bo zależało nam, by kręcić na tle różowego nieba” – relacjonuje.
„Nikt nie wierzył, że naprawdę to nakręcimy, bo bardzo trudno było to zrobić w jednym ujęciu. Ale w niecałe trzy dni nakręciliśmy to. Dało także do zrozumienia, że nie będzie żadnych kompromisów - jeśli zaplanowaliśmy jakieś ujęcie - zrobimy je" - dodała reżyserka, odpowiadając na pytanie PAP.PL.
Emocjonalnie natomiast najtrudniejsza dla aktorki była ostatnia - scena porodu: „Jeszcze nie rodziłam, przeżyłam wtedy niemalże katharsis".
Oksana Czerkaszyna o swojej roli powiedziała, że starała się stworzyć wizerunek silnej kobiety.
„Ona protestuje przeciwko przemocy wojny w nieoczywisty sposób: po prostu zajmuje się gospodarstwem domowym. W nienormalnej sytuacji kontynuuje normalne czynności. Jej odpowiedź to opieka, czułość, miłość. Ale niestety w warunkach wojny na takie uczucia nieraz nie ma miejsca i dlatego to rola tragiczna" - dodała.
"Widzimy, jak ukraińskie kobiety zareagowały na wybych wojny, jak starają się dalej żyć i robić zwykłe rzeczy a poprzez to wspierać swój kraj. To wydaje się nienaturalne, ale taka właśnie jest droga” – podsumowała Er Horbacz.
„Byłoby bardzo fajnie, gdyby kino ukraińskie kojarzyło się z silnymi kobiecymi głosami” – stwierdziła reżyserka.
Film "Klondike" ma polskiego dystrybutora MayFly i trafi do dystrybucji kinowej. 27 października o godzinie 18:00 odbędzie się drugi pokaz filmu w ramach Ukraina! 7. Festiwal Filmowy w Warszawskiej kinotece. 1-14 listopada będzie dostępny do obejrzenia online na platformie VOD.Warszawa.
Autor: Dmytro Menok
dmd/ ira/ js/