Bilety na koncerty Adele w Las Vegas najdroższe w historii!

2022-10-31 14:52 aktualizacja: 2022-10-31, 15:10
Adele, fot. AIex Todd / Avalon  PAP/Photoshot
Adele, fot. AIex Todd / Avalon PAP/Photoshot
Wedle informacji zdobytych przez "The Mirror", za miejsca w pierwszym rzędzie w Koloseum w Caeser's Palace na koncert Adele należało zapłacić 38 716 funtów. Miejsca dalsze, choć tańsze, wciąż kosztują niemało, bo.579 funtów na stronie Stub Hub, gdzie bilety są odsprzedawane. Bo, jak można się domyślić, sprzedały się w kilka minut. A warto przypomnieć, że kiedy weszły do sprzedaży ( bilety na koncerty - które pierwotnie miały się odbyć w styczniu, zanim zostały przełożone) - kosztowały od 73 do 590 funtów.

Brodie Cooper z amerykańskiej firmy marketingowej PRrppd stwierdził, że aktualne ceny są "zdecydowanie najwyższe w historii Las Vegas".

Aby rozjaśnić tę nieco zawiłą historię z terminami, przypomnijmy, że Adele miała rozpocząć serię swoich występów - Weekends with Adele w The Colosseum w Caesars Palace - w styczniu. Ale odwołała je ostatniej chwili - 24 godziny przed - mętnie tłumacząc się na swoim profilu instagramowym, sugerując, jakoby głównym winowajcą być Covid-19 i pozostawiając fanów zdruzgotanych z powodu zmarnowanych pieniędzy na zabukowane loty i hotele.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Adele (@adele)

Koncerty rozpoczną się w listopadzie

Po tym, jak ujawniono zmiany terminów koncertu, piosenkarka w lipcu potwierdziła na Instagramie, że koncerty rozpoczną się w listopadzie, dziękując fanom za ich "cierpliwość" i ujawniając, że pierwszeństwo będą mieli obecni posiadacze biletów.

Obok plakatu napisała: "Słowa nie są w stanie wyjaśnić, jak bardzo jestem zachwycona, że w końcu mogę ogłosić te przełożone koncerty. Naprawdę miałam złamane serce, że musiałam je odwołać. A po wymyśleniu logistyki dla show, które chcę zaprezentować i wiedząc, że to może się wydarzyć, jestem bardziej podekscytowana niż kiedykolwiek".

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Adele (@adele)

Czego zatem mogą spodziewać się arcycierpliwi fani? Źródło, na które powołuje się "The Sun", twierdzi, że w porównaniu z pierwotną, styczniową koncepcją, artystka zmniejsza orkiestrę, mniej liczne mają być też chórki, zmniejsza również dystans między sceną a publicznością, gdyż jej pragnieniem jest, aby koncerty miały charakter "intymny". Choć zapewnia przy tym, że występ będzie spektakularny.

O ile rzecz jasna, na 24 godziny przed, nie wydarzy się nic niespodziewanego. (PAP Life)

mj/