21 października 2021 roku na planie westernu „Rust” kręconego na ranczu Bonanza Creek doszło do tragicznego wypadku. Trzymana przez Aleca Baldwina broń wypaliła, a pocisk lekko ranił reżysera filmu Joela Souzę i zabił operatorkę Halynę Hutchns. Jak przypomina portal „Variety”, w chwili wystrzału tuż obok Hutchins i Souzy stała nadzorująca scenariusz Mamie Mitchell. Wytoczyła ona proces twórcom filmu, w tym Alecowi Baldwinowi, w którym domaga się odszkodowania za straty moralne. Aktor, który był też jednym producentów westernu, wnioskował o to, by wyłączono go z aktu oskarżenia. Sąd odrzucił jednak jego wniosek, co oznacza, że Mitchell będzie mogła domagać się od niego odszkodowania. W orzeczeniu sądu pojawił się argument podtrzymujący zarzuty wobec oskarżonego o umyślne i sumienne lekceważenie praw i bezpieczeństwa.
Z takiej decyzji zadowolona jest prawniczka Mamie Mitchell. „Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zwycięstwa i tego, że sąd pozwolił nam, pomimo sprzeciwom Aleca Baldwina, na kontynuowanie procesu, w którym domagamy się zadośćuczynienia za celowe wywołanie rozstroju emocjonalnego i zaniedbania” – powiedziała Gloria Allred.
Mitchell oskarżała nie tylko Baldwina, ale też firmy produkujące western „Rust”. W połowie września tego roku sąd orzekł, że za wystrzelenie z naładowanej broni w głównej mierze odpowiedzialny jest jednak Alec Baldwin. „Choć powódka twierdzi, że producenci filmu pomogli Baldwinowi poprzez dostarczenie mu broni, Mitchell nie udało się udowodnić, że wiedzieli oni, iż Baldwin wyceluje i wystrzeli” – orzekł wtedy sędzia. „Zarzuty Mitchell udowadniają odwrotną prawdę. Jedyną osobą, która wiedziała, że Baldwin wystrzeli, był sam Baldwin” – zadecydował sąd. To oznacza, że jedyną osobą, od której Mitchell może domagać się zadośćuczynienia, jest właśnie Alec Baldwin. (PAP Life)
mj/