Choroba Parkinsona to nie jedyne zdrowotne zmartwienie Michaela J. Foxa. W 2018 r. poddał się operacji usunięcia łagodnego, ale rosnącego guza z rdzenia kręgowego. Operacja, która niosła ryzyko niedowładu albo wręcz paraliżu, zakończyła się sukcesem. Cztery miesiące po tym zabiegu aktora dopadł pech – przewrócił się w kuchni i złamał lewą rękę.
Kolejne pasmo nieszczęść spadło na Foxa w 2022 r. „Złamałem kość policzkową, później dłoń i ramię - miałem wymieniony staw ramieniowy, następnie złamałem prawą rękę i łokieć” – 61-latek opowiada w rozmowie z tygodnikiem „People”.
"Nigdy nie byłem marudzącym facetem, ale ostatnio się takim stałem"
Fox przyznaje, że seria zdrowotnych kłopotów przygasiła jego pozytywne usposobienie. „Nigdy nie byłem marudzącym, oschłym facetem, ale ostatnio się takim stałem. Staram się z tym walczyć. Myślę o asystentach, którzy ze mną pracują. Często im mówię: 'Cokolwiek powiem, wyobraźcie sobie, że powiedziałem ‘proszę’ na początku i ‘dziękuję’ na koniec. Tak bym zrobił, gdybym bardziej czuł się sobą. Tego nie zrobiłem, więc przepraszam” – zwierza się Fox, podpowiadając przy okazji innym chorym, jak przygotować najbliższych na niezbyt dobre samopoczucie psychiczne chorego w trakcie postępującej dolegliwości. (PAP Life)
mj/