Ostatnim filmowym projektem, w który był zaangażowany Michael J. Fox był poświęcony mu dokument „Still”. Przejmujący obraz w reżyserii Davisa Guggenheima to niezwykła produkcja. Urywki z filmów i seriali, w których zagrał, przeplatają się z jego codziennością. Trening chodzenia, trudności, które sprawia mu mówienie, wyrażanie emocji, zwykłe wstawanie z łóżka czy mycie zębów. I choć widzimy, jak Fox upada, ma problemy ze sprawnością, w jego sposobie mówienia o chorobie, poza szczerością, przewija się poczucie humoru i zawziętość.
Najwyraźniej praca na tym obrazem przypomniała aktorowi przyjemność, którą kiedyś czerpał z pracy na planie. I choć od czterech lat pozostaje na aktorskiej emeryturze, wyznał niedawno, że chętnie wróciłby do grania.
„Praca nad dokumentem była świetną zabawą. Nigdy nie postawiłbym sobie tego za cel. To się po prostu stało. Rozważyłbym powrót do aktorstwa, gdyby pojawiła się propozycja, która pozwoliłaby mi przedstawić na ekranie moją rzeczywistość i wyzwania” - stwierdził w rozmowie z „Entertainment Tonight” aktor.
Fox deklaruje przy tym, że nawet jeśli taka propozycja nie pojawi się na horyzoncie, nie będzie miał poczucia niedosytu. Zapewnia, że najważniejsze życiowe cele już dawno osiągnął. „Największym z nich było założenie rodziny. Mam czwórkę wspaniałych dzieci, to wielka rzecz. Drugim była fundacja” - dodał. (PAP Life)
kgr/