Chorwacja - Danko Brankovic 17, Roko Prkacin 12, Roko Badzim 12, Toni Nakic 11, Borna Kapusta 11, Mateo Dreznjak 10, Dario Dreznjak 4, Dominik Mavra 2, Matej Rudan 0, Toni Perkovic 0, Filip Bundovic 0;
Polska - Jarosław Zyskowski 21, Jakub Garbacz 21, Aleksander Balcerowski 16, Andrzej Pluta jr. 14, Michał Sokołowski 7, Jakub Nizioł 5, Michał Michalak 2, Aleksander Dziewa 1, Michał Kolenda 0, Łukasz Kolenda 0, Geoffrey Groselle 0.
W pierwszym spotkaniu, w sierpniu, Polacy ulegli Chorwatom w hali warszawskiego Torwaru 69:72.
Polacy rozpoczęli spotkanie nieco zmienioną, w porównaniu do spotkania ze Szwajcarią, piątką: z kapitanem Michałem Sokołowskim, Aleksandrem Dziewą, Łukaszem Kolendą, Aleksandrem Balcerowskim i Jakubem Garbaczem (zastąpił Michała Michalaka). To właśnie Garbacz zdobył pierwsze punkty dla zespołu rzutem z dystansu, a w kolejnych akcjach rzuty Balcerowskiego dały prowadzenie 9:2, a w połowie kwarty po wolnych Garbacza 14:7.
Tu zaczęły się jednak problemy Polaków z faulami - po dwa szybko popełnili Kolenda, Balcerowski i naturalizowany Amerykanin Geoffrey Groselle, który zadebiutował w drużynie narodowej.
Spośród zmienników najlepiej radził sobie Andrzej Pluta jr, który wniósł pewne ożywienie w ataku. Chorwaci, prowadzeni przez Aleksandara Petrovica, starszego brata słynnego Drażena (zginął w wypadku samochodowym w Niemczech wracając z Wrocławia z dodatkowego turnieju kwalifikacyjnego ME 1993), z minuty na minutę grali bardziej agresywnie i skutecznie. Największe problemy sprawiał podopiecznym trenera Igora Milicica Danko Brankovic, 22-letni środkowy mający 214 cm wzrostu. Dostawał dobre podania od kolegów i potrafił to wykorzystać, ogrywając Balcerowskiego i Groselle'a. Do przerwy miał na koncie 11 pkt.
Polacy w pierwszych sześciu minutach drugiej połowy zdobyli zaledwie trzy punkty po rzucie Jarosława Zyskowskiego zza linii 6,75 m. Razili nieskutecznością w ataku, ale przede wszystkim przegrywali walkę pod tablicami.
W 23. minucie gospodarze objęli pierwsze prowadzenie 26:24, ale potem wygrywali już nawet 32:25. Niemoc w ataku przełamały trzypunktowe rzuty Pluty i Garbacza i na tablicy pojawił się remis 34:34 na 90 sekund przed końcem tej części. Do przerwy to jednak rywale prowadzili 37:34 po rzucie za trzy punkty Roko Badzima.
Trzecia kwarta, najbardziej wyrównana i zacięta, obfitowała w zwroty akcji, dobre zagrania i proste błędy z obydwu stron. Polacy mieli kłopoty, gdy na parkiecie był Brankovic, a rywale z zatrzymaniem skutecznych w rzutach z dystansu Garbacza i Sokołowskiego. Na 12 sekund przed końcem tej części był remis 56:56. Chorwaci spudłowali, a podopieczni trenera Milicica błyskawicznie - w ciągu ostatnich dwóch sekund, przeprowadzili piłkę na pole ataku, gdzie przy rzucie za trzy punkty faulowany był Jarosław Zyskowski. Wykorzystał dwa z trzech wolnych i Polska prowadziła 58:56.
Czwarta kwarta toczyła się pod dyktando Polaków. Jak w transie grał Zyskowski, trafiając nie tylko z dystansu, ale i po wejściach pod kosz. W 34. minucie było 69:67 dla Polski, ale zza linii 6,75 m trafił Garbacz, a po chwili z kontry punkty uzyskał Zyskowski i biało-czerwoni prowadzili 74:67. Trener Petrovic wziął czas, ale Polacy nie zwalniali tempa. Prowadzili 82:68, a po rzucie Pluty dla którego był to dopiero drugi mecz w reprezentacji (14 pkt, 4 asysty, 2 zbiórki) nawet 85:70 na niespełna dwie i pół minuty przed końcem czwartej kwarty.
Wysoka przewaga wprowadziła w szeregi Polaków zbyt duże rozluźnienie i Chorwaci wykorzystując błędy biało-czerwonych w dwie minuty odrobili większość strat.
Na 50 sekund przed końcem Polska prowadziła tylko 85:79. Na dodatek Balcerowski popełnił faul w ataku. Toni Perkovic spudłował rzut za trzy punkty i mimo zbiórki gospodarze nie zdobyli punktów. Faulowany Jakub Nizioł dwoma wolnymi przypieczętował sukces odmłodzonej kadry nad równie młodą drużyną Chorwacji.
Polacy trafili 14 z 31 rzutów zza linii 6,75 m (45 procent), podczas gdy rywale tylko 8 z 29. Podopieczni trenera Milicica minimalnie byli także lepsi pod tablicami (39:37).
Biało-czerwoni trafili do preeliminacji ME, bowiem nie udało im się zakwalifikować do drugiego etapu eliminacji MŚ 2023. We wrześniu, podczas finałów ME w Berlinie, ogłoszono, że Polska będzie jednym z gospodarzy fazy grupowej w 2025 r. Polacy w tegorocznych ME zajęli wysokie, czwarte miejsce (byli w czwórce pierwszy raz od 1971 roku). (PAP)
mj/