Rzecznik rządu był pytany przez dziennikarzy w Sejmie o zapowiadany przez opozycję wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry oraz o to, czy premier będzie podczas sejmowej debaty bronił ministra sprawiedliwości.
"Premier będzie bronił obozu Zjednoczonej Prawicy, jedności obozu Zjednoczonej Prawicy, a częścią obozu Zjednoczonej Prawicy jest minister Zbigniew Ziobro" - powiedział rzecznik rządu.
Jednocześnie przyznał, że w obozie Zjednoczonej Prawicy są różne zdania co do tego, jak prowadzić dialog z UE. "I faktycznie w zakresie oceny tego w jaki sposób rozmawiać z Unią Europejską z ministrem Ziobro się różnimy, ale to nie oznacza, że z tego powodu trzeba niszczyć Zjednoczoną Prawicę czy wywoływać podziały" - powiedział Müller.
Nie zgodził się z uwagą, że Zbigniew Ziobro stanowi wewnętrzną opozycję dla premiera Morawieckiego. "Nie, największą opozycją dla polskiego rządu, dla jedności obozu (Zjednoczonej Prawicy), wewnątrz opozycji oczywiście, jest Donald Tusk. Wewnątrz rządu mamy różnicę zdań, a nie opozycję, to jest zasadnicza różnica" - podkreślił Müller.
Powtórzył, że występuje różnica zdań z Ziobrą, co do tego w jaki sposób rozmawiać z UE. "My uważamy, że Polacy chcą i tego się od nas domagają, aby prowadzić rozmowy takie, które doprowadzą do zakończenia sporu z Unią Europejską, mamy inne podejście, inny sposób w jaki możemy to zrobić i tym się różnimy. Natomiast w pozostałym zakresie współpracujemy, głosujemy ustawy" - podkreślił Müller.
Złożenie wniosku o odwołanie Ziobry mają oficjalnie zapowiedzieć we wtorek, po południu, na konferencji w Sejmie przewodniczący klubów KO i Lewicy - Borys Budka i Krzysztof Gawkowski.
Rzecznik rządu: jesteśmy gotowi pewne rozwiązania wprowadzić, ale oczekiwania KE muszą być wyrażone wprost
Podczas wtorkowej konferencji prasowej rzecznik rządu został także zapytany o rozmowy ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka z KE ws. środków z Krajowego Planu Odbudowy, a także o to, czy rząd albo ugrupowanie rządzące wyjdą z jakimiś propozycjami ustaw "w zakresie zmian w sądownictwie, które miałyby być efektem elastyczności w relacjach z Unią Europejską". O "elastyczności" w relacjach z Brukselą mówił w ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z sympatykami w Radomiu.
Müller we wtorek podkreślił, że obecnie nie ma konkluzji trwającego dialogu między Polską a UE. "Z naszej strony jest oczekiwanie, że jeżeli Komisja Europejska ma jakiekolwiek zarzuty, co do konkretnych przepisów prawa, to żeby je wyartykułowała wprost, na piśmie, żeby było wiadomo, o co chodzi, i żebyśmy nie spotkali się z sytuacją, że za jakiś czas, po jakiejkolwiek korekcie przepisów prawa okaże się, że znów czegoś brakuje" - oświadczył.
"To nasze oczekiwanie, że takie przepisy będą wprost wskazane - ale przepisy, nie ogólniki, że ma być praworządność, bo pod hasłem praworządności jak widać niektórzy rozumieją na przykład taką wieczną ochronę sędziów, że nie mogą oni w ogóle podlegać postępowaniom dyscyplinarnym. Spotkajmy się w miejscu, w którym są prace legislacyjne - w ramach projektów konkretnych przepisach prawa, wtedy będzie nam dużo łatwiej rozmawiać, a my jesteśmy oczywiście gotowi, żeby pewne rozwiązania wprowadzić, ale muszą być one wyrażone expressis verbis" - stwierdził rzecznik rządu.
Pytany, czy termin wysłania wniosku o płatności w ramach KPO jest uzależniony od trwających negocjacji, Müller powiedział, że "składamy wniosek pomimo tego, że KE jeszcze się nie wypowiedziała".
KE na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy". Jednym z oczekiwań KE była likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co stało się w połowie lipca, gdy weszła w życie prezydencka nowela ustawy o SN. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełniają tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.
Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych w sądownictwie. Przyznała, że ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną jest ważnym krokiem, jednak "nowelizacja ustawy o SN nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło, a w szczególności "nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa".
TSUE latem 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. W związku z niewykonaniem tego postanowienia w końcu października zeszłego roku TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary w wysokości 1 mln euro dziennie.(PAP)
Autorzy: Mikołaj Małecki, Rafał Białkowski
mj/