Proboszcz parafii w Przewodowie o ofiarach: byli życzliwi, będzie nam ich brakować

2022-11-16 18:00 aktualizacja: 2022-11-16, 20:57
Kościół pw. św. Brata Alberta w Przewodowie Fot. wikimediacommons/kruczjak
Kościół pw. św. Brata Alberta w Przewodowie Fot. wikimediacommons/kruczjak
Zapamiętam ich tak, że nie tylko wobec Kościoła, ale też prywatnie byli życzliwi dla swoich sąsiadów – jeżeli trzeba było pomóc, to zawsze byli otwarci. Będzie nam ich brakować - powiedział PAP proboszcz parafii pw. św. Brata Alberta w Przewodowie ks. Bogdan Ważny.

W rozmowie z PAP proboszcz podkreślił, że obaj mężczyźni byli zaangażowani w życie parafii. "Na przykład na przełomie sierpnia i września robiliśmy remont fasady kościoła i czekaliśmy z tym, aż będzie dostępna tzw. zwyżka, czyli samochód z podnośnikiem. Jeden z tych, którzy zginęli, bezinteresownie wykonał wiele prac i nie chciał za to żadnej zapłaty" – wspominał ks. Ważny.

"Zapamiętam ich tak, że nie tylko wobec Kościoła, ale też prywatnie byli życzliwi dla swoich sąsiadów – jeżeli trzeba było pomóc, to zawsze byli otwarci. Będzie nam ich brakować" – przyznał proboszcz. Zapewnił też o swoim wsparciu duchowym dla okolicznych mieszkańców.

We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk; w wyniku eksplozji zginęło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.

Nic nie wskazuje na intencjonalny atak

Jak poinformował w środę prezydent Andrzej Duda po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie był to intencjonalny atak na Polskę i nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. "Nie była to rakieta, która była wymierzona, wycelowana w Polskę. W istocie zatem nie był to atak na Polskę" - powiedział prezydent.

Andrzej Duda poinformował, że była to najprawdopodobniej rakieta S-300 produkcji rosyjskiej, prawdopodobnie wyprodukowana w latach 70. "Kto wystrzelił tę rakietę? Nie mamy w tej chwili żadnych dowodów na to, że rakieta ta została wystrzelona przez stronę rosyjską. Natomiast wiele wskazuje na to, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta, która służyła obronie przeciwrakietowej, czyli była użyta przez siły obronne ukraińskie" - przekazał prezydent.(PAP)

Autorzy: Gabriela Bogaczyk, Bartłomiej Figaj

mar/