Doktor Tarkowski to członek zespołu badawczego mediolańskiego szpitala Sacco, który na początku pandemii w 2020 roku wyizolował włoski szczep koronawirusa. Za to osiągnięcie polski naukowiec wraz z pozostałymi badaczami z zespołu został odznaczony przez prezydenta Włoch Sergio Mattarellę.
Badacz pytany o to, jaki scenariusz przewiduje na najbliższy czas, odparł: "Wygląda obecnie na to, że wszyscy zostaną zainfekowani koronawirusem, ale mało kto poniesie tego skutki. Wariant Omikron zwiąże się z komórkami, zainfekuje nas, ale większość osób będzie mieć symptomy, które dla niektórych będą może wręcz niezauważalne, a dla innych będą trwały jeden dzień i przejdą".
"Oczywiście - zaznaczył - najbardziej narażoną grupą są osoby starsze i ci, którzy z powodu swoich chorób muszą brać leki immunosupresyjne".
"Jak na razie Omikron nie ma tak mocnego działania patogennego, jakie miał pierwszy szczep koronawirusa" - podkreślił.
Mówiąc o nadchodzących nowych wariantach i subwariantach wirusa rozmówca PAP podkreślił, że na wnioski w sprawie tego, czy mogą okazać się groźne, trzeba będzie poczekać.
"Jeśli chodzi o skutki zdrowotne, na razie wiemy tylko z testów, że w przypadku tych subwariantów różnego rodzaju przeciwciała są mniej efektywne lub też poprzednia infekcja albo szczepienie są mniej skuteczne w zapobieganiu zakażenia. Ale co do skutków, to musimy poczekać na razie, by stwierdzić, czy takie zakażenie przełoży się również na efekty patogenne" - zauważył.
Naukowiec zwrócił uwagę na wyniki badań z Bostonu, wskazujące na to, że patogenność wirusa sama w sobie nie jest związana z białkiem Spike, ale - jak dodał - jest duża porcja innych antygenów, które decydują o patogenności.
"Innymi słowy: zaszczepiliśmy się przeciwko Covid-19, zwłaszcza ci, którzy przyjęli szczepionki mRNA, co nie zapobiega na razie patogenności, ale bardziej infektywności. Białko Spike, które łączy się z komórką gospodarza, w Omikronie tak zmutowało, że praktycznie rzecz biorąc przeciwciała i odpowiedź immunologiczna, którą mieliśmy, ucieka" - powiedział Tarkowski.
Uspokoił: "Zarażać się będziemy, ale całe szczęście nie ma to efektów super-patogennych. Z tego badania wynika: gdyby powstał taki wirus, który ma możliwość ucieczki przed odpowiedzią immunologiczną, tak jak Omikron, i miał takie białko, jak ten oryginalny, to wtedy mielibyśmy ogromne problemy. Całe szczęście Omikron, z jakiegoś powodu, prawdopodobnie mutacji poza tym białkiem, powoduje, że jest on mało patogenny".
Zapytany o to, czy koronawirus może zmutować się "w odwrotną stronę" i znów stać się groźny, odpowiedział: "Oczywiście, że takie ryzyko jest. Tego się nie wyklucza. To jest jak loteria, jak włoskie Superenalotto. Może powstać kombinacja nukleotydów, które ułożą się w coś, co uciekałoby przed odpowiedzią immunologiczną otrzymaną w wyniku przejścia infekcji lub szczepienia".
"Taki wirus mógłby znów przemieszczać się i zakażać różne osoby. W pewnym momencie może dojść do takiej sytuacji, że może stać się groźny" - dodał.
"Na razie - podkreślił - możemy powiedzieć, że Omikron jest 'super' pod względem tego, że się przenosi bardzo łatwo, ale nie ma tej działalności patogennej. Są prowadzone badania w kierunku konsekwencji neurologicznych zakażenia, ale dalej nie wiemy, za ile lat mogą się one pojawić".
Dr Tarkowski zaznaczył, że odporność nabyta w sposób naturalny jest większa niż ta poszczepionkowa.
Wytłumaczył to następująco: "W przypadku infekcji mamy odpowiedź immunologiczną przeciwko różnym, praktycznie wszystkim komponentom antygenowym koronawirusa".
"Kolejna infekcja u osób, które już wcześniej przeszły zakażenie to będzie odpowiedź dużo szersza i mniej podatna na ewentualne mutacje w jednym tylko białku niż w przypadku osób tylko zaszczepionych" - wskazał.
Polski naukowiec odnosząc się do niskiego zainteresowania czwartą dawką szczepionki przeciwko Covid-19 stwierdził: "Niektóre osoby wręcz mówią: 'no nie, tego to już za dużo'. Wcześniej szczepienie było uzasadnione troską o własne zdrowie. Tak było włącznie do trzeciej dawki".
"Weźmy przykład szczepionki przeciwko grypie: co roku jest ona przygotowywana przeciwko konkretnym szczególnym szczepom, co roku jest ona inna, ukierunkowana" - podkreślił.
Teraz natomiast według naukowca część osób rozumuje następująco: "zaszczepiliśmy się, ale i tak się tym Omikronem zakażamy".
Wskazał następnie, że stymulowanie układu immunologicznego tym samym antygenem powoduje powstanie tej samej odpowiedzi immunologicznej.
Przypomniał, że są już nowe szczepionki, przeciwko pierwszym formom omikrona BA1. "Ale my już mamy teraz subwariant BA5. To sytuacja dość skomplikowana" - przyznał.
Zdaniem doktora Tarkowskiego "prawdopodobnie trzeba szukać innych form szczepionki, bo taka, która jest bardzo ukierunkowana przeciwko konkretnemu komponentowi, może już nie wystarczyć". Trzeba według niego pracować nad szczepionką ukierunkowaną na większą grupę antygenów.
Opowiedział także o skrajnym przypadku: w szpitalu w Mediolanie leży kobieta leczona onkologicznie, która ma pozytywne wyniki badań na obecność koronawirusa cały czas od lutego, bo jej organizm nie jest w stanie wyprodukować przeciwciał.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
kw/