Rzeczniczka śląskiej policji mł. insp. Aleksandra Nowara powiedziała w poniedziałek PAP, że ponowne poszukiwania nie są związane z żadnym przełomem w śledztwie ani nowym sygnałem.
"Co jakiś czas tam jesteśmy, sprawdzamy, przeszukujemy wyznaczony teren. Tym razem wyznaczyliśmy teren o promieniu pięciu kilometrów od miejsca zbrodni, skupiamy się na poszukiwaniu zwłok. Zmieniła się aura, opadły liście, więc widoczność jest lepsza. Po raz kolejny chcemy sprawdzić to miejsce, być może poszukiwania przyniosą jakiś rezultat" - dodała policjantka.
Na miejscu jest kilkaset osób - m.in. policjantów z komendy wojewódzkiej w Katowicach, z komendy głównej, policjanci z oddziałów prewencji – a także strażacy-ochotnicy i ratownicy GOPR.
Makabryczna zbrodnia
10 lipca 2021 r. w miejscowości Borowce k. Częstochowy w domu jednorodzinnym wezwani do awantury domowej policjanci znaleźli ciała 44-letniego małżeństwa oraz ich 17-letniego syna. Ofiary zostały zastrzelone, przeżył tylko młodszy, 13-letni syn, który zdołał się najpierw ukryć, a potem uciec. Jest kluczowym świadkiem w śledztwie.
Ustalenia od początku wskazywały, że sprawcą zbrodni jest brat 44-latka, Jacek Jaworek, który od niedawna mieszkał z rodziną w domu Borowcach - po opuszczeniu zakładu karnego, gdzie od marca do czerwca 2021 r. odbywał zastępczą karę pozbawienia wolności w związku z uchylaniem się od płacenia alimentów.
Tuż po zbrodni Jaworek uciekł. Śledczy od początku zaznaczali, że nie wykluczają żadnej opcji - biorą pod uwagę, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, ale też może ukrywać się nadal w Polsce lub innym kraju. 53-latek jest poszukiwany listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania, wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu. Komendant wojewódzki policji w Katowicach wyznaczył też nagrodę w wysokości 20 tys. zł za informacje, które pomogą zatrzymać Jaworka lub odnaleźć jego ciało.
Śledztwo przeciwko Jaworkowi jest przedłużone do 10 stycznia przyszłego roku.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
mar/