Pełnomocnik MON ds. obrony przeciwlotniczej: Patrioty na Ukrainie mogłyby strącać pociski, zanim dolecą nad Polskę

2022-11-24 14:33 aktualizacja: 2022-11-25, 07:13
Patrioty, Fot. PAP/DPA/Christophe Gateau
Patrioty, Fot. PAP/DPA/Christophe Gateau
Wyrzutnie Patriot na Ukrainie mogłyby strącać pociski, zanim znajdą się w polskiej przestrzeni powietrznej. Wojsko polskie i NATO nie może strącać pocisków nad innym państwem - powiedział PAP Pełnomocnik MON ds. obrony przeciwlotniczej płk Michał Marciniak.

W środę wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce po upadku rakiety w Przewodowie przez stronę niemiecką baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie. O propozycję tę został zapytany w rozmowie z PAP Pełnomocnik Ministra Obrony Narodowej ds. budowy Systemu Zintegrowanej Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej płk Michał Marciniak.

Oficer w odpowiedzi zauważył, że każda broń przeciwlotnicza i przeciwrakietowa przekazana Ukrainie to cenny zasób dla ukraińskich sił zbrojnych.

"Natomiast z naszego punktu widzenia przekazanie stronie ukraińskiej niemieckich zestawów Patriot i rozmieszczenie ich przy zachodniej granicy Ukrainy zapewniłoby również bezpieczeństwo Polsce. Z operacyjnego punktu widzenia umożliwiłoby to zwalczanie rakiet lecących w stronę Polski, zarówno wystrzelonych przez wojska rosyjskie, jak i ukraińskie" - stwierdził.

Jak tłumaczył, chodzi o to, żeby zwalczanie rakiet stanowiących potencjalne zagrożenie dla Polski odbywało się nad Ukrainą, za pomocą pocisków przeciwrakietowych wystrzelonych z jej terytorium.

"Sytuacja, w której nastąpiłoby wystrzelenie pocisku przeciwrakietowego z Polski na cel nad Ukrainą, bez stuprocentowej pewności że nadlatująca rakieta spadnie na terytorium Polski, mogłaby być odebrana jako zaangażowanie jednego z państw NATO w wojnę z Federacją Rosyjską" - podkreślił Marciniak. Dodał, że Ukraina ma pełne prawo do zwalczania pocisków nad swoim terytorium, co w żaden sposób nie łamie prawa międzynarodowego.

"My możemy działać nad terytorium naszego kraju. Postawienie baterii przeciwrakietowych na terenie Ukrainy i operowanie nimi przez siły ukraińskie zapewni nam to, że z terytorium ukraińskiego zwalczany jest cel nad Ukrainą, co nie mogłoby być odebrane jako zaangażowanie państwa NATO w ochronę nieba Ukrainy" - mówił. Przyznał, że takie rozwiązanie pozwoliłoby na ochronę miejsc takich jak nieodległy od granicy Przewodów, gdzie rakieta może upaść po kilkunastu sekundach od pojawienia się w polskiej przestrzeni powietrznej, co nie daje szans na reakcję.

Płk Marciniak podkreślił, że w przypadku, gdyby taka rakieta została uznana za zagrożenie dla polskiej infrastruktury krytycznej czy dużego skupiska ludności jak np. Rzeszów, byłaby zwalczana już po polskiej stronie granicy.

"Wracając do przykładu Przewodowa - gdyby na zachodniej granicy Ukrainy stały systemu przeciwrakietowe, to ta rakieta by prawdopodobnie przez taką zasłonę nie przeleciała" - ocenił, przypominając że obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa organizowana jest tak, by chronić infrastrukturę krytyczna państwa, duże skupiska ludności czy zgrupowania wojska.

Pełnomocnik ministra obrony zaznaczył także, że bateria Patriotów na Ukrainie nie tylko zabezpieczałaby granicę Polski i NATO, ale także wsparłaby obronę powietrzną, nękaną zmasowanymi atakami rakietowymi ze strony Rosji. Ocenił, że realne jest takie ustawienie Patriotów na Ukrainie, by mogły jednocześnie chronić infrastrukturę po obu stronach granicy.

Płk Marciniak został również spytany o podnoszone wątpliwości, jak szybko żołnierze ukraińscy mogliby nauczyć się obsługi takiego sprzętu. W odpowiedzi przyznał, że szkolenie w obsłudze tak zaawansowanego sprzętu zajmuje miesiące, zauważył natomiast, że armia Ukrainy z powodzeniem wykorzystuje równie zaawansowane i skomplikowane systemy otrzymane niedawno od państw zachodnich, jak systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu NASAMS czy wyrzutnie rakiet HIMARS. Dodał, że ewentualne przekazanie Patriotów Ukrainie wymagałoby zorganizowania dla tamtejszych żołnierzy odpowiedniego programu szkoleniowego.

"Obecnie zestaw Patriot jest najlepszym zestawem przeciwrakietowym i przeciwlotniczym na świecie, w swojej klasie zasięgowej. Podobny jest izraelski system David's Sling, ale Patrioty są najbardziej rozpowszechnione w całych strukturach NATO" - podkreślił płk Marciniak.

Dodał, że wdrażane obecnie w Polsce Patrioty to przeskok o dwie generacje względem obecnie znajdującego się na wyposażeniu polskiego wojska, poradzieckiego sprzętu. "Tutaj zaawansowanie techniczne jest znacznie, znacznie większe. Ten proces - szkolenia, zgrywania pododdziałów i koncepcji operacyjnej jest dość długi".

Oficer dodał, że sprzętu przeciwrakietowego i przeciwlotniczego "nigdy dość", a każdy dodatkowy zestaw, który wsparłby ochronę polskiego nieba jest mile widziany.

We wtorek, 15 listopada, gdy siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, na teren miejscowości Przewodów (woj. lubelskie) leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej spadła rakieta - jak później informowały polskie władze - najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. W ocenie polskich władz wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

W niedzielę, 20 listopada, minister obrony Niemiec Christine Lambrecht (SPD) zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej.

W poniedziałek 21 listopada rano wicepremier Błaszczak oświadczył, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister. Zapowiedział, że podczas rozmowy ze stroną niemiecką zaproponuje, by stacjonowały one przy granicy z Ukrainą. "Jestem po rozmowie z Christine Lambrecht. Niemiecka minister obrony potwierdziła chęć rozmieszczenia wyrzutni Patriot przy granicy z Ukrainą" – poinformował tego dnia popołudniu. "Do ustalenia pozostaje wersja systemu, jak szybko do nas dotrą i jak długo będą stacjonować. Liczę na szybkie przedstawienie szczegółów przez stronę niemiecką" – dodał.

Prezydent Andrzej Duda stwierdził w poniedziałek, że propozycja Niemiec to "ważny gest sojuszniczy w tej sytuacji, w której dzisiaj znajduje się Sojusz Północnoatlantycki, w której dzisiaj znajduje się Polska, a także nasz sąsiad - Niemcy". Przypomniał, że w wyniku zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę, do którego doszło w ubiegły wtorek, jedna z rakiet przypadkowo spadła na terenie Polski i skończyło się to tragicznie. "Chcielibyśmy, żeby te zestawy obrony przeciwrakietowej znalazły się blisko granicy, żeby tam chroniły ten obszar" - podkreślił.

Z kolei w opublikowanym w środę wywiadzie dla PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że propozycja Niemiec jest interesująca, ale on osobiście uważa, że "dla bezpieczeństwa Polski najlepiej byłoby, gdyby Niemcy przekazali ten sprzęt Ukraińcom, przeszkolili ukraińskie załogi, z zastrzeżeniem, że baterie miałyby być rozlokowane na zachodzie Ukrainy". "Wówczas pozwalałoby to zapewne skuteczniej, niż przy pomocy S-300, zestrzeliwać rakiety przeciwnika. Z drugiej strony uchroniłoby to nas przed tego rodzaju wydarzeniami, jak to, które miało miejsce w Przewodowie. Jednocześnie, gdyby Rosjanie postanowili nas zaatakować, to też byłaby dla nas ochrona" - powiedział prezes PiS.

Później tego dnia szef MON napisał na Twitterze: "Po kolejnych atakach rakietowych Rosji, zwróciłem się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane na Ukrainę i rozstawione przy zachodniej granicy. To pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo przy naszej wschodniej granicy".

Do zmasowanego rosyjskiego ataku na Ukrainę doszło również w środę. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że rosyjskie wojsko przeprowadziło atak na obiekty infrastruktury energetycznej; zaatakowane zostały elektrownie, elektrociepłownie, podstacje elektryczne oraz budynki mieszkalne. W wyniku ataków są zabici i ranni. Według resortu energetyki Ukrainy na skutek zmasowanego rosyjskiego ostrzału większość mieszkańców kraju została pozbawiona dostaw prądu.

System Patriot to amerykański system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu. Polska wybrała system Patriot jako podstawę programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła w kwietniu 2015 r. Do końca 2022 r. na wyposażenie Wojska Polskiego mają wejść dwie baterie Patriotów (16 wyrzutni). Oprócz tego, w Polsce stacjonują dwie baterie Patriotów sił amerykańskich, które rozmieszczone są m.in. w Rzeszowie.

Po inwazji Rosji na Ukrainę, Niderlandy i Niemcy wysłały wiosną swoje baterie Patriot na Słowację. Lambrecht zapowiedziała, że niemieckie wsparcie lotnicze i przeciwlotnicze dla Słowacji zostanie przedłużone do końca 2023 r.

Niemcy używają systemu Patriot od 1989 r.; obecnie mają 12 baterii bojowych Patriot PAC-3/PAC-3+ i dwie szkolne. Jak podaje Bundeswehra, jej Patriot jest zdolny jednocześnie obserwować do 50 celów, zwalczać do pięciu, a zasięg systemu to ok. 68 kilometrów.(PAP)

autor: Mikołaj Małecki

kw/

TEMATY: