Niemiecki minister za dostawami broni dla Ukrainy. Martwi się jednak o rosyjskich rekrutów

2022-12-01 10:47 aktualizacja: 2022-12-01, 14:50
Olaf Scholz i Robert Habeck, Fot. PAP/DPA/Kay Nietfeld
Olaf Scholz i Robert Habeck, Fot. PAP/DPA/Kay Nietfeld
Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck podkreślił konieczność dostarczania broni na Ukrainę, ale zaznaczył przy tym, że "jednak nie można lekko przyklasnąć" takiej decyzji, gdy uświadomimy sobie, że również od tej broni zginie "wielu spośród 300 tys. rosyjskich rekrutów" - przekazał w czwartek portal RND.

"A jednak nie można temu lekko przyklasnąć, gdy uświadomimy sobie, że spośród 300 tys. rosyjskich rekrutów duża część zostanie rannych lub zginie, również w wyniku wysłanej przez nas broni. A na decyzji widnieje mój podpis" – brzmi cała wypowiedź Habecka, cytowana przez RND.

Dostawy broni na Ukrainę są koniecznie, aby odeprzeć rosyjską agresję na na ten kraj – zaznaczył niemiecki minister w omawianym przez portal wywiadzie, opublikowanym w czwartek na portalu magazynu „Stern”. W rozmowie Habeck podkreślił również potrzebę dalszego przekazywania uzbrojenia Ukrainie.

„Ani przez chwilę nie mam co do tego wątpliwości” – zaznaczył polityk partii Zielonych.

Jak przypomina RND, Niemcy niedawno dostarczyły na Ukrainę samobieżne działa przeciwlotnicze Gepard i nowoczesny system obrony powietrznej IRIS-T.

W maju 2021 roku, jeszcze przed wybuchem wojny, Habeck jako jeden z pierwszych niemieckich polityków udał się na wschodnią Ukrainę z żądaniem dostaw broni dla potrzeb obronnych kraju.

Habeck określił rok 2022 „rokiem decyzji”.

„Ten kraj i jego demokratyczne instytucje wykazały niesamowitą chęć działania i kształtowania” – ocenił, podając jako przykład pracę swojego własnego ministerstwa. Tylko w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy kadencji parlamentarzyści wnieśli do gabinetu 27 projektów ustaw i napisali 32 rozporządzenia – zaledwie o sześć mniej, niż w całej poprzedniej kadencji - zaznaczył.

„Tempo zostało przyspieszone przez liczne kryzysy. Niemniej jednak wierzę, że demokracje są w stanie uczyć się i zmieniać także bez presji wojny” – przyznał Habeck. (PAP)

kw/