Jan Nowicki był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, tytułowy Wielki Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego, Ketling w "Panu Wołodyjowskim", odtwórca głównej roli w "Magnacie" Filipa Bajona. Artysta miał 83 lata.
"W ogóle nie wierzę, że Janek zmarł" - podkreśliła Anna Polony w rozmowie z PAP. "Dla mnie był uosobieniem życia. Nie mówiąc już o tym, że był dla mnie wspaniałym wspomnieniem naszej młodości i naszego wspaniałego wówczas teatru, w którym obydwoje pracowaliśmy" - wskazała.
Aktorka przypomniała, że to już jej drugi przyjaciel, "który w tym strasznym roku - bo to jest straszny rok - odchodzi". "Odszedł Jerzy Trela i teraz Janek. Po prostu nie chcę tego przyjąć do wiadomości" - podkreśliła.
Anna Polony zaznaczyła, że Jan Nowicki "był znany z tego, że był typem Don Juana, poza wszystkim, że był znakomitym aktorem". "Był aktorem oryginalnym, trochę demonicznym, szalonym" - dodała.
Artystka zaznaczyła, że dzięki Nowickiemu zagrała "ciekaw rolą u Marty Meszaros w węgierskim filmie, który potem obiegł cały świat". "To mu zawdzięczam w bardzo trudnych latach osiemdziesiątych, czyli początku dramatu Polski stanu wojennego" - wskazała.
"Będę się modlić za niego. Panie, świeć nad jego duszą" - powiedziała Anna Polony.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
js/