W ocenie byłego dowódcy JW GROM, decyzja Joe Bidena o przekazaniu Ukrainie baterii Patriot to odpowiedź na eskalacyjne plany Putina, którym jak zaznacza generał, dał wyraz również podczas wizyty Zełenskiego w Waszyngtonie. „Z punktu widzenia wojskowego oznacza to, że Ukraina nie jest już partnerem Stanów Zjednoczonych a stała się ich sojusznikiem. Co prawda nie jest członkiem NATO, ale zyskuje dostęp do nowoczesnych technologii, które do tej pory były zastrzeżone tylko dla najbliższych sojuszników USA” – stwierdził gen. Polko.
„Putin dopuszcza się ludobójstwa, barbarzyńsko atakując infrastrukturę krytyczną w Ukrainie przy użyciu lotnictwa strategicznego i rakiet. Ukraina ma zdolności niszczenia pocisków manewrujących, czy dronów Kamikadze, ale ma problemy ze zwalczaniem statków powietrznych i rakiet operujących na dużych wysokościach. Mam na myśli te, które mają trajektorię balistyczną” – wyjaśnia gen. Polko w rozmowie z PAP.PL. Podkreśla, że system Patriot takie możliwości zapewnia i dodaje: „Jest to mocna inwestycja, ale w infrastrukturę obronną”.
Nadmienia jednak, że nie można wykluczyć, że baterie zostaną użyte do przeprowadzenia ataków. „Uważam, że dzielenie broni na defensywną i ofensywną jest absurdalne. W dużym uproszczeniu, to jakby rozważać, czy młotek ma działanie ofensywne czy defensywne. O tym jak zostanie użyte narzędzie ostatecznie decyduje człowiek. Niejednokrotnie widziałem, a być może tak stanie się też z bateriami Patriot, jak systemów obronnych używano do ofensywy. Przykładem może tu być radziecki system przeciwlotniczy S-300, który wykorzystywany jest przez Rosjan do ostrzeliwania celów naziemnych na terytorium Ukrainy. Jak widać Putin też doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak można zaadaptować tego rodzaju sprzęt” – podkreśla.
Gen. Polko: kluczowe jest przekazywanie Ukrainie rakiet średniego i dalekiego zasięgu
Gen. Polko zaznacza, że na Patrioty Ukraina będzie musiała zaczekać prawdopodobne jeszcze kilka miesięcy. Zwraca uwagę na inny sprzęt, który jest już w użyciu i znacząco zmienia obraz pola walki. „Wyrzutnie rakietowe HIMARS zwiększyły zasięgi uderzeń ukraińskich o kilkadziesiąt kilometrów. A to z kolei umożliwia przeprowadzanie skutecznych ataków na rosyjskie wojska logistyczne. Dlatego kluczowe jest przekazywanie Ukrainie rakiet średniego i dalekiego zasięgu, wzmacnianie lotnictwa po to, by mogła uzyskać przewagę również w powietrzu” – wyjaśnia. I dodaje: „To jeden z warunków skutecznego prowadzenia ofensywy – nie da się zwyciężać i odbijać kolejnych terytoriów, jeśli nie ma się odpowiedzi na artylerię rakietową przeciwnika i nie ma się w zasięgu jego składów logistycznych, z których ta artyleria jest zasilana. Obecnie Ukraina w tych obszarach ma wielkie braki”.
Przekazanie Ukrainie broni średniego i dalekiego zasięgu, mimo obaw związanych z eskalacją konfliktu, w ocenie byłego dowódcy GROM jest konieczne. „Bez takiego uzbrojenia Ukraina nie jest w stanie wygrać wojny, która toczy się, jak cynicznie podkreśla Putin, w Ukrainie, a nie w Rosji. W związku z tym uważam, że Ukraińcy mają pełne prawo się bronić i muszą dysponować systemami, które będą razić wroga także na jego terytorium, jeżeli stamtąd przeprowadzany jest atak” – stwierdza. Jednocześnie zaznacza, że ani Ukraina, ani NATO nie mają obecnie celów militarnych, które byłyby realizowane w Rosji czy na Białorusi.
Gen. Polko: dość już ograniczeń dla Ukrainy skoro sama wyraźnie pokazuje, że nie odpowiada taktyką terrorystyczną na to, co robi Rosja
„Dość już ograniczeń dla Ukrainy skoro sama wyraźnie pokazuje, że nie odpowiada taktyką terrorystyczną na to, co robi Rosja, tylko broni własnego terytorium. Nie da się uzyskać przewagi w powietrzu, jeśli się nie ma samolotów czy rakiet. Nawet wspomniane wcześniej HIMAR-sy dostarczono Ukrainie z pewnymi ograniczeniami, bo ich zasięg wynosił nie 300, a 70 km. By uzyskać równowagę na polu walki Ukraińcy muszą mieć możliwość przeprowadzania uderzeń w miejscach koncentracji Rosjan, a takiej możliwości w pełnym wymiarze obecnie nie ma. Stąd też obserwujemy taktyczne zwycięstwa Ukrainy, ale niestety nie możemy mówić o jakiejś większej operacji” – przekonuje rozmówca PAP.PL.
Doprowadzenie do przekazania Patriotów w ocenie Polki to wielki krok dla prezydenta Zełenskiego. „Powstaje pytanie, ile systemów zostanie Ukrainie przekazanych, a trzeba pamiętać, że to kraj zacznie większy niż Polska i takich baterii przydałoby się kilkanaście, a nie np. jedna czy dwie” – dodaje.
Pytany o to, gdzie w jego ocenie powinny zostać rozmieszczone wymienia trzy typy lokalizacji.
„Z pewnością trzeba bronić centralę, czyli Kijów, wszystkie obszary dotyczące uzbrojenia i doposażenia wojsk, bo Rosjanie chcą za wszelką cenę zakłócić zasilanie logistyczne Ukraińców. Oczywiście należałoby również wykorzystać je do ochrony elektrowni jądrowych, ponieważ przeprowadzając ataki w ich pobliżach Rosjanie sprowadzają ogromne niebezpieczeństwo zagrażające nie tylko Ukraińcom, ale również Zachodowi” – wyjaśnia.
W ocenie generała idealnym rozwiązaniem byłoby zbudowanie systemu obronnego, porównywalnego do słynnej izraelskiej Żelaznej Kopuły. Choć nawet ta, jak zaznacza Polko, nie jest w stu procentach szczelna. „Tak czy inaczej trzeba robić wszystko, by nasycenie systemami takimi jak Patriot, w Ukrainie było dużo większe” – dodaje.
Zaangażowanie polskich służb w zabezpieczenie wizyty Zełenskiego w USA
Pytany o to, jakie środki bezpieczeństwa zastosowano podczas pierwszej od 24 lutego, zagranicznej wizyty prezydenta Ukrainy, przywołał wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie, które zabezpieczała JW GROM. „ Z pewnością dochodzi do uzgodnień pomiędzy służbami. Nie wchodząc w szczegóły kluczowe jest maskowanie, utrzymywanie informacji w tajemnicy i pełne zabezpieczenia. Nie chciałbym jednak mówić o kulisach tego rodzaju przedsięwzięć. Mogę jedynie podkreślić, że polskie wojska specjalne w tym aspekcie świetnie się realizują, posiadają ogromne doświadczenie i zabezpieczają nie tylko polskich VIP-ów właśnie na kierunku wojennym. Wcześniej robiły to w Iraku i Afganistanie, a teraz robią to w Ukrainie” – wskazuje. Dopytywany o to, czy polskie służby brały udział w zabezpieczaniu wizyty Zełenskiego w USA odpowiedział: „Powiem tylko tyle, że warto uczyć się od najlepszych, a nasi żołnierze robią to naprawdę bardzo dobrze”.
Autorka: Daria Al Shehabi
js/dsk/