Prezes PFR pytany w "DGP”, co nas czeka w 2023 r. stwierdził, że "nowy rok powinien przynieść miękkie lądowanie po trzech latach szoków gospodarczych”.
Borys wskazał, że od rozpoczęcia pandemii wchodzimy z jednego kryzysu w kolejny – od recesji przez kryzys energetyczny, przerwane łańcuchy dostaw po wojnę i inflację.
"Pierwsze półrocze 2023 r. będzie zapewne trudne, bo inflacja będzie miała szczyt, a wzrost gospodarczy spowolni w okolice zera. Ale w drugim półroczu zobaczymy silne hamowanie dynamiki cen poniżej 10 proc., spodziewam się też ożywienia gospodarczego” – podkreślił.
"Co kluczowe, rynek pracy będzie stabilny, czyli nie musimy obawiać się o silny skok bezrobocia. W pandemii mieliśmy szybkie odbicie gospodarki w kształcie litery V, a teraz poprawa koniunktury będzie stopniowa i ten cykl bardziej przypomina U. Jest szansa, że po czterech latach turbulencji kolejny rok, 2024, będzie pierwszym spokojnym, z powrotem na zrównoważoną ścieżkę wzrostu” – stwierdził Borys. (PAP)
dsk/