Borys został zapytany w wywiadzie, czy obawia się zapowiadanego przez polityków opozycji, którzy najpewniej utworzą nowy rząd, audytu finansów państwa, który obejmie także PFR.
"Mam deja vu, ponieważ już raz to przechodziłem w 2015 roku pracując w PKO BP. Nie obawiam się, ponieważ w ostatnich siedmiu latach PFR udowodnił, że działa przejrzyście i profesjonalnie. Jesteśmy chyba najbardziej zaudytowaną instytucją w Polsce" - odpowiedział prezes PFR.
Podkreślił, że "NIK skontrolował m.in. inwestycję w Pesę i PKL, tarczę finansową dla MŚP i dużych firm, wynagrodzenia i zatrudnienie, programy mieszkaniowe". Ponadto - jak dodał - "od lat jesteśmy objęci tarczą antykorupcyjną". "Cała baza beneficjentów pomocy publicznej z tarczy finansowej została skontrolowana przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych baz publicznych np. KAS, policji i służb" - zaznaczył Borys.
Zwrócił uwagę, że "wykryte nieprawidłowości dotyczą zaledwie około 1,5 proc. firm". "Nie jest to łatwe zadanie, ale wymagamy od takich firm zwrotu środków lub kierujemy sprawy do organów ścigania. Zapewniamy, że z pomocy skorzystali przedsiębiorcy, którzy spełnili warunki i działają rzetelnie" - powiedział prezes PFR.
Jak mówił, "wyniki wszystkich tych audytów są dla nas pozytywne, w tym sensie, że nie zawierają żadnych istotnych wniosków o nieprawidłowościach czy zachowaniach nieetycznych". "Mamy także zgodny z najlepszymi praktykami bankowymi system kontroli wewnętrznej, a połowa członków rady nadzorczej i komitetów inwestycyjnych to osoby niezależne. Nasza przewodnicząca rady nadzorczej została powołana przez rząd PO-PSL. PFR spełnia najwyższe standardy zarządzania i nadzoru" - podkreślił Borys.
Na uwagę, że w czasie jednego z wystąpień w Sejmie prezes NIK Marian Banaś stwierdził, że przy wydawaniu publicznych pieniędzy przez PFR mogło dochodzić do korupcji, Borys odparł, że pozwał Banasia za te słowa, ponieważ - jak mówił - "są one nieuprawnione". "Co ważne są niezgodne z ustaleniami niezależnych kontrolerów NIK. Kontrole nie były łatwe i bardzo szczegółowe. Trwały po kilka kwartałów, odpowiadaliśmy na tysiące pytań. Znam treść raportów i nic w nich nie ma o ryzyku korupcji. Nie ma tam żadnych negatywnych dla PFR wniosków" - podkreślił prezes PFR.
W jego ocenie, "to niedopuszczalne, że raporty kontrolerów nie są publikowane od wielu miesięcy, a prezes Banaś przed wyborami naruszał w ten sposób dobre imię PFR". "Dlatego wysłaliśmy pozew do sądu o sprostowanie i przeprosimy" - podkreślił Borys. (PAP)
mmi/