"Rzeczpospolita" podała w środę, że dotarła do pism sześciu sędziów TK skierowanych do Julii Przyłębskiej i prezydenta Andrzeja Dudy. "Szóstka członków Trybunału Konstytucyjnego żąda od Julii Przyłębskiej zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK i wyłonienia kandydatur, spośród których prezydent Andrzej Duda wskaże nowego prezesa. Jednocześnie zawiadomili oni o swym wniosku prezydenta. Wskazują w nim, że na podstawie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, kadencja Julii Przyłębskiej na stanowisku prezesa dobiegła końca" - czytamy w gazecie. Zdaniem Przyłębskiej pismo sześciu sędziów "nie ma oparcia w prawie i jest bezprzedmiotowe".
Pod koniec ub. roku niektórzy prawnicy, w tym byli sędziowie TK, wskazywali, że kadencja obecnej prezes TK upływa 20 grudnia, po 6 latach, i jednocześnie nie będzie ona miała możliwości ponownego ubiegania się o tę funkcję.
Na konferencji prasowej rzecznik rządu był pytany o to zdanie sześciu sędziów TK, którzy twierdzą, że Julia Przyłębska nie powinna już być prezesem Trybunału.
Müller zwrócił uwagę, że nawet w kategoriach liczbowych, sześciu sędziów TK nie stanowi połowy 15-osobowego składu Trybunału. A po drugie - jak mówił - z konkretnych przepisów prawa wynika, kiedy kończy się kadencja Julii Przyłębskiej. "W związku z tym, w jakim czasie pani prezes została powołana na prezesa TK, (przepisy) mówią o tym, że kończy kadencję z chwilą, gdy przestaje być sędzią TK" - zaznaczył rzecznik rządu.
Dodał, że rząd posługuje się opiniami profesora prawa. "Nie pytamy TK, ani innego sądu, bo posługujemy się opiniami Rządowego Centrum Legislacji, każda instytucja korzysta z zaplecza eksperckiego, prawnego, które ma do dyspozycji. I nie mamy wątpliwości żadnych, zresztą ja, tak samo jako prawnik nie mam wątpliwości w tym zakresie" - podkreślił Müller.
Dopytywany, czy jeżeli ośmiu sędziów TK napisałoby podobny list ws. prezes Trybunału, to rząd, rozważyłby podnoszoną przez nich kwestię. "Rząd nie ma w tym (zakresie) nic do powiedzenia (...) w tym sensie, że nie ma wpływu na to. Może tylko sprawdzić u swoich prawników, jakie mają zdanie w tym zakresie. I nasi prawnicy, w tym przypadku prof. (Marek) Szydło ma jednoznaczną opinię w tym zakresie" - podkreślił Müller.
Jak dodał, taka analiza została przygotowana dla RCL-u.
W przekazanej PAP we wtorek opinii podpisanej przez przewodniczącego Rady Legislacyjnej prze Prezesie Rady Ministrów prof. Marka Szydłę, prawnika z Uniwersytetu Wrocławskiego napisano, że "kadencja Julii Przyłębskiej jako Prezesa TK upływa w dniu 9 grudnia 2024 r., czyli w dniu, w którym upływa również kadencja Julii Przyłębskiej jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego, wybranego do pełnienia urzędu sędziego TK przez Sejm RP w dniu 9 grudnia 2015 r.".
Prof. Szydło w opinii przypomniał, że sędzia TK Julia Przyłębska została powołana przez Prezydenta RP na prezesa Trybunału 21 grudnia 2016 r. "Obowiązujące w dniu 21 grudnia 2016 r. przepisy ustawowe nie przesądzały tego, ile czasu trwa kadencja Prezesa TK. Należało zatem wówczas przyjmować – jak bardzo trafnie stwierdził to sam TK w wyroku z 9 grudnia 2015 r. w sprawie K 35/15 – że +okres sprawowania danej funkcji kierowniczej przez sędziego TK zależał od czasu, jaki pozostawał osobie wybranej do końca jej kadencji jako sędziego TK" - czytamy.
W czwartek prezes Przyłębska przekazała PAP treść pisma, stanowiącego odpowiedź na postulat sędziów TK. Jak napisała, jej kandydatura na stanowisko prezesa TK została wyłoniona przez Zgromadzenie Ogólne Trybunału Konstytucyjnego 20 grudnia 2016 r. i przedstawiona prezydentowi na podstawie przepisów ustawy z dnia 13 grudnia 2016 r. - Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawę o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. "Prezydent RP powołał mnie 21 grudnia 2016 r. na podstawie art. 194 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Przepisy wprowadzające nie regulowały instytucji kadencji Prezesa TK, a była to wówczas jedyna obowiązująca ustawa uchwalona w celu realizacji dyspozycji art. 197 Konstytucji" - przekonuje Przyłębska.
Jak dodała, kandydatury wszystkich jej poprzedników na stanowisku prezesa TK zostały przedstawione kolejnym prezydentom także na podstawie przepisów ustaw, które nie określały długości kadencji tego konstytucyjnego organu państwa. "Każdy z nich piastował urząd prezesa do dnia wygaśnięcia mandatu sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Wynikało to z zasady bezpośredniego stosowania konstytucji, która nie przewiduje osobnej kadencji prezesa TK w przepisie stanowiącym o powołaniu prezesa TK przez prezydenta, określając zarazem w tym samym artykule (194) okres, na jaki Sejm wybiera sędziego Trybunału Konstytucyjnego" - napisała do sędziów Przyłębska.
Podkreśliła, że obecnie obowiązująca ustawa o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, w tym przepis przewidujący kadencyjność funkcji prezesa TK, weszła w życie w dniu 3 stycznia 2017 r. Jak dodała, nastąpiło to kilkanaście dni po dniu powołania jej na prezesa TK. Zaznaczyła też, że ustawodawca nie wprowadził jednak regulacji przewidującej, że art. 10 ustawy o organizacji TK - dotyczący kadencyjności prezesa TK będzie miał zastosowanie do urzędującego prezesa.
"Wykładnia przepisów obowiązujących w dniu 21 grudnia 2016 r. musi uwzględniać konstytucyjną zasadę lex retro non agit oraz standard konstytucyjny wypracowany w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. W wyroku z 9 grudnia 2015 r.(...) Trybunał Konstytucyjny wykluczył ustawowe wprowadzenie kadencyjności urzędu prezesa TK wobec osoby aktualnie sprawującej tę funkcję, która została powołana na stanowisko prezesa TK w dniu, w którym nie obowiązywały przepisy przewidujące taką kadencyjność" - pisze Przyłębska.
Przekonuje przy tym, że jeżeli konstytucja wyłącza wprowadzenie ustawą kadencyjności funkcji prezesa TK wobec osoby wybranej na to stanowisko na podstawie przepisów nieprzewidujących kadencyjności, to tym bardziej niedopuszczalna jest wykładnia, zgodnie z którą przepisy nie zawierające regulacji kadencyjności taką regulację zawierają.
Zdaniem prezes TK niedopuszczalna jest wykładnia, zgodnie z którą zastosowanie mają przepisy z mocą wsteczną, gdy o takiej mocy ustawodawca jednoznacznie nie postanowił. (PAP)
autorzy: Karol Kostrzewa, Marcin Chomiuk
gn/