PAP: Jaka jest geneza słowa "kolęda"?
Adam Strug: Pieśni o narodzeniu pańskim nazywamy kolędami dopiero od XVI wieku. Wcześniej to słowo oznaczało "podarunek". Mamy bardzo obszerny repertuar pieśni śpiewanych w okresie Bożego Narodzenia. Zawierają się w nim kolędy, czyli pieśni o narodzeniu pańskim, pastorałki, czyli kolędy z motywem pasterskim i kolędy apokryficzne, które opisują wydarzenia nie odnotowane w ewangeliach dzieciństwa, czyli u Mateusza i Łukasza.
PAP: Jak obszerny był ten repertuar?
A.S.: Jeszcze w XIX wieku zawierał sześćset pozycji. Fakt ten odnotowała Zofia Kossak-Szczucka w książce "Rok polski".
PAP: Wszystkie te pieśni były powszechnie znane?
A.S.: Tak. W okresie Bożego Narodzenia wszystkie należało odśpiewać, dlatego w katolicyzmie polskim, ze względu na ich liczny zasób, śpiewa się kolędy od wieczoru wigilijnego aż do 2 lutego, czyli święta Matki Boskiej Gromnicznej.
PAP: W innych krajach katolickich jest inaczej?
A.S.: W innych krajach katolickich kolędy śpiewa się do Święta Trzech Króli, czyli Uroczystości Objawienia Pańskiego. My dostaliśmy zgodę papieską na przedłużenie czasu śpiewania kolęd. Mamy na miesiąc i osiem dni.
PAP: Wydawałoby się, że dziś przeciętny katolik zna kilkanaście, może kilkadziesiąt kolęd…
A.S.: Trzeba jednak pamiętać, że mamy jeszcze pieśni bożonarodzeniowe, które nie zostały skodyfikowane, bo występują tylko w określonych regionach. Tam, gdzie katolicy mieszkają wspólnie z prawosławnymi i unitami, pieśni się przenikają, tworzą hybrydy.
PAP: Czy większość kolęd ma pochodzenie ludowe?
A.S.: Zdecydowanie nie. We wspomnianym zbiorze znajdują się pieśni autorstwa najważniejszych poetów polskich, przede wszystkim epoki baroku. Wśród polskich kolęd mamy perły polskiej literatury renesansowej i barokowej, aż po Franciszka Karpińskiego. To on jest autorem naszych najbardziej popularnych kolęd.
PAP: Takich jak "Bóg się rodzi"…
A.S.: Zgadza się. Zwyczaj śpiewania tych wszystkich sześciuset kolęd kultywowany był najdłużej wśród szlachty północno-wschodniego Mazowsza.
PAP: Jak to wyglądało?
A.S.: Wieczorami siadano i obligatoryjnie śpiewano jakąś część pieśni tak, aby wyśpiewać je wszystkie między Bożym Narodzeniem a Świętem Matki Bożej Gromnicznej.
PAP: Skąd wziął się zwyczaj obchodzenia Święta Matki Boskiej Gromnicznej?
A.S.: Wywodzi się z judaizmu. Przed posoborową reformą liturgiczną (Sobór Watykański II zakończył obrady w 1965 r.) to święto nazywało się Oczyszczeniem Najświętszej Maryi Panny. W judaizmie niewiasty dopiero po czterdziestu dniach od połogu mogły wejść do synagogi. Owe 40 dni były czasem nieczystości rytualnej.
PAP: Nowy Testament odnotowuje ten fakt. Maryja przychodzi z Jezusem do synagogi, otrzymując błogosławieństwo dopiero po pewnym czasie od narodzin syna.
A.S.: Ta tradycja przeniknęła do katolicyzmu. Praktykowano ją do późnych lat 60. Kobieta po czterdziestu dniach od porodu przychodziła do kościoła. Ksiądz przyjmował ją w sieni kościelnej, przeprowadzał do schodów prezbiterium, a tam udzielał jej i niemowlęciu błogosławieństwa. Tę praktykę nazywano "wywodem"..
PAP: Co jeszcze w tradycji katolickiej zostało zaczerpnięte z judaizmu w obchodach okresu Bożego Narodzenia?
A.S.: W judaizmie osiem dni po narodzinach potomka płci męskiej następowało obrzezanie. Przed reformą również obchodzono Święto Obrzezania Pańskiego. Podczas obrzezania nadawano dziecku imię i dlatego w katolicyzmie była to uroczystość Najświętszego Imienia Jezus, którą obchodzono w pierwszą lub drugą niedzielę stycznia, a cały styczeń - prócz śpiewania kolęd - poświęcano odmawianiu litanii do Najświętszego Imienia Jezus. Sobór Watykański II znacznie uprościł obchody okresu bożonarodzeniowego. (PAP)
Autorka: Malwina Wapińska
mj/